[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Dlaczego? Nic mi nie jest.  Pokręciła głową.  Ten zboczeniec...
 Nie myśl o tym. Chodzmy doprowadzić się do porządku.
 Potrafisz przekonać mojego portiera, żeby nas wpuścił?
 Stanę na głowie, żebyśmy mogli się umyć  obiecał ponurym tonem. 
Ale, Maggie, spisaliśmy się na medal.
 Tak, to prawda  odparła, po czym wybuchnęła płaczem.
Szlochała przez całą drogę aż do drzwi mieszkania, nawet wtedy, gdy
Max wyjaśniał zaskoczonemu portierowi, co się stało. W holu panował
półmrok.
 W tym tygodniu już kilka razy wyłączali światło  mówił mężczyzna,
prowadząc ich na schody.  To dlatego nie było tam sygnalizacji.
105
R
L
T
Nie miała siły go słuchać. Co się z nią dzieje? Przecież wielokrotnie
dyżurowała na oddziale ratunkowym. Dlaczego tym razem ledwie trzyma się
na nogach?
Gdyby nie to, że Max ją podtrzymywał, usiadłaby na ziemi i do rana by
się nie ruszyła.
Przestała w końcu płakać, ale odrętwienie emocjonalne nie ustępowało.
Nie protestowała, gdy Max wprowadził ją do łazienki i postawił pod
prysznicem. Gdy odkręcił kran, a ona bezsilnie oparła się o ścianę, zaklął pod
nosem, zdjął buty i stanął wraz z nią w strumieniach ciepłej wody. Najpierw
spływała z nich woda czerwona, potem różowa, a na koniec bezbarwna.
Max miał na sobie tylko spodnie, a ona sarong. Może już był czysty, ale
jej się wydawało, że nadal jest zakrwawiony. Uch! Odrzuciła go jednym
ruchem, a wówczas woda ponownie zabarwiła się na czerwono.
Góra od bikini też była brudna, więc zsunęła ramiączka, a Max po chwili
wahania pomógł jej ją rozpiąć, a ponieważ cały czas drżała, mocno ją przytulił.
Co ona wyprawia?! No to co? Nie ma siły się tym przejmować, więc
pozwoli mu się przytulić.
Potrzebuje takiego kontaktu. Potrzebuje Maxa.
I czegoś jeszcze. Chciałaby być dla niego piękna, pomyślała jak przez
mgłę, mimo że to takie naiwne, głupie marzenie.
 Maggie...  wyszeptał.
 P przepraszam.  Nie potrafiła zapanować nad drżeniem głosu ani nad
tym, co chodzi jej po głowie.  Przepraszam. Ja... To chyba przez ten dziewiąty
miesiąc. Przez hormony. Ja nie... To, co mi tu aplikujesz, chyba niewiele ma
wspólnego z medycyną.
 Staram się wczuć w rolę twojego lekarza prowadzącego.
No nie.
106
R
L
T
 Nie wychodzi ci to najlepiej.
Stali w strumieniach ciepłej wody, w półmroku, bo do łazienki docierało
tylko światło wpadające przez okno w sypialni. W ramionach Maxa poczuła się
jak w przytulnej, bezpiecznej jaskini. Tak blisko...
Bliżej niż z Williamem?
Nie potrafiła odpowiedzieć. Do tej pory, ilekroć myślała o Williamie,
ogarniał ją smutek. Teraz, gdy została brutalnie wypchnięta poza swoją strefę
bezpieczeństwa w ramiona nowego mężczyzny jej życia, William stawał się
wspomnieniem, którego nie można zdradzić, duchem, który pozostanie
wyłącznie obserwatorem.
Wraz z tym odkryciem przyszła świadomość, dokąd prowadzi ją serce.
Zamurowało ją.
Chciała się odsunąć, ale Max przytulił ją mocniej. Do serca. Przeszkadzał
jej brzuch. Mimo że miała na sobie tylko dół od bikini, była naga, ale nadal
ogromna. Jednak
Max trzymał ją jak kogoś, kogo się kocha, jakby to dziecko w jej brzuchu
było jego dzieckiem.
Nie. On tego nie chce. Jakim cudem miałby chcieć?
 Ty tego nie chcesz.
 Czego nie chcę, Maggie?
A czego ona chce? Wiedziała bardzo dobrze, ale nie wolno jej tego
mówić, więc wymyśliła inną odpowiedz.
 Nie chcesz, żeby cię dotykała goła ciężarna.
 Nie jesteś kompletnie goła.
 Prawie jestem. Poza tym jestem taka...
 Piękna  szepnął, a ona zmieszana podniosła na niego wzrok.  Ciąża
jest piękna. Maggie, ja już to widziałem. Pamiętaj, że jestem lekarzem.
107
R
L
T
O nie. Nie tędy droga. Odsunęła się i otarła oczy.
 Nie jesteś moim lekarzem  odparła zdecydowanym tonem.
 Potrzebowałaś kogoś. Płakałaś.
 Ale nie potrzebowałam lekarza  wykrztusiła.  Tylko kogoś, kto by
wiedział, co czuję. Też miałeś ochotę płakać?
Nie odpowiadał. Z całych sił starał się zachować profesjonalny dystans.
Ale ona nie życzyła sobie profesjonalnego dystansu.
Dlaczego pozwoliła sobie na łzy? Beksa. Wystarczy. Wyszła z kabiny i
sięgnęła po ręcznik. Był duży, ale i tak za mały. Piękna? Ha! Owinąwszy się,
jak się dało zbyt małym ręcznikiem, przeszła do sypialni.
Max nadal milczał.
Zakochałaś się, pomyślała, energicznie się wycierając. W osobniku, który
widzi w tobie pacjentkę. Ubierz się i skończ z tym. Jak najprędzej.
Co się stało? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •