[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyłącznie na składaniu i pakowaniu swoich rzeczy.
W drzwiach sypialni pojawił się Rad. Stał tam przez chwilę, a potem wszedł do środka, nic jednak nie
mówiąc. Spojrzała na niego z ukosa, bezskutecznie próbując odgadnąć powód jego przyjścia. Wyglądał
na zniecierpliwionego, kręcił się bez celu po pokoju, co jakiś czas wyglądał przez okno. Atmosfera znów
zaczęła robić się napięta.
- Nie musisz zabierać wszystkiego. - Przystanął przed toaletką i przyglądał się leżącym na niej drobiaz-
gom. - Masz już otwarte na twoje nazwisko rachunki w najlepszych sklepach w Denver. Możesz mieć
tyle rzeczy, ile zechcesz.
- Wystarczy mi to, co mam - mruknęła niechętnie.
- Pozwolisz, że ja będę o tym decydował - zaproponował niebezpiecznie cichym głosem. Lainie
zadrżała mimowolnie. - Przed laty udowodniłaś mi swoim zachowaniem, że podejrzewasz mnie o to, iż
zamierzam zamknąć cię w domu i nigdzie nie wypuszczać. Nie mam pojęcia, skąd taki idiotyczny pomysł
przyszedł ci do głowy. Zapewniam cię jednak, że byłaś w wielkim błędzie. Chcę, żebyś wiedziała, że
czeka cię teraz bardzo urozmaicone życie towarzyskie. Jako moja żona będziesz brać udział w różnych
spotkaniach i przyjęciach. Masz więc odpowiednio wyglądać, jasne?
- Nie ma obawy, nie przyniosę ci wstydu. - Nie potrafiła ukryć urazy i goryczy.
Rad nagle znalazł się tuż przy niej.
- W takim razie zaczniesz od noszenia tego. - Chwycił ją za rękę i błyskawicznym ruchem wsunął jej na
palec obrączkę.
Lainie spojrzała na toaletkę, obok której Rad stał przed chwilą. Na blacie leżała otwarta szkatułka z
biżuterią.
- Dziwię się, że to jej nie sprzedałaś w pierwszej kolejności - zauważył kąśliwie.
- Tylko dlatego, że zamierzałam ci ją odesłać.
- Proszę, jaka przewidująca dziewczynka. Zaoszczędziłaś mi kłopotu kupowania ci nowej.
- Czy my naprawdę nie możemy wreszcie przestać się kłócić? - Lainie gwałtownie odsunęła się od
niego i demonstracyjnie z głośnym trzaskiem zamknęła pełne walizki.
- Czy to już wszystko? - warknął.
- Prawie. Jeszcze tylko...
- Później przyślę kogoś, żeby zabrał to, co będziesz chciała - uciął ostro. - A teraz idziemy.
Zarezerwowałem dla nas stolik na pierwszą. Musimy już się zbierać.
Zabrał ją do eleganckiej restauracji, w której jeszcze nie była. Powściągliwy, nieco nawet surowy
wystrój zdradzał, że została zaprojektowana z myślą o biznesmenach, spotykających się tu głównie w
interesach. Wnętrze zostało wyłożone ciemnym drewnem i ożywione jedynie kępami palm i różnych
pnączy, które nieco osłaniały poszczególne stoliki, stwarzając warunki do dyskretnych rozmów.
Rad złożył zamówienie, po czym dopiero po odejściu kelnera spytał Lainie, czy dokonał słusznego
wyboru! Było to pytanie czysto retoryczne, ponieważ doskonale orientował się w jej upodobaniach. Nie
zmieniało to jednak faktu, że poczuła się urażona. Przyniesione potrawy okazały się wyśmienite, ale
każdy kęs rósł jej w ustach. Panująca między nimi cisza z każdą chwilą była coraz trudniejsza do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •