[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie czas teraz na marzenia na jawie, napomniała siebie. Musi zabrać
się do pracy. Lada chwila zjawią się pierwsi uczniowie.
 Robota czeka, moje panie  oznajmiła, powstrzymując tym samym
następne pytania, których mogła się spodziewać.
Usłyszała zajeżdżające na parking samochody. Rodzic przywozili już
dzieci na korepetycje. Czas przestać obsesyjnie myśleć o mężczyznie, który
nie był niczym więcej niż cudowną fantazją, i skupić uwagę na czymś
konkretnym. Na nauczaniu czytania.
 Masz rację  przyznała Cecilia po chwili namysłu. Ale nie myśl, że
stąd wyjdziesz, nie opowiedziawszy nam wszystkiego.  Zmrużyła oczy i
przyjrzała się bacznie Jane.  Czy na pewno wiesz, co jest dla ciebie dobre?
Jane skinęła głową. Wiedziała, co dla niej dobre. I nie miało to,
niestety, nic wspólnego z Jorge Mendoza. Na razie jednak będzie udawała,
że ma.
76
RS
W końcu, co ją to kosztuje?
 Uważaj, Jane, żebyś się nie rozczarowała  powiedziała Isabella
wieczorem, gdy rozmawiały przez telefon.
Plotki już się rozeszły i Isabella zadzwoniła do przyjaciółki, gdy tylko
do niej dotarły. Jane, jej zdaniem, była zbyt niewinna dla jej kuzyna.
 Nie miej mi tego za złe, kocham Jorge  mówiła dalej.  Każda
kobieta, która skończyła osiemnaście miesięcy, kocha go, ale to nie znaczy,
że to facet, w którym ty powinnaś się zakochać. To byłby ogromny błąd, Ja-
ne  ostrzegła przyjaciółkę.  On ci złamie serce. Nie będzie miał takiego
zamiaru, ale tak się stanie. Nic na to nie poradzi. To mężczyzna, który nie
jest w stanie wytrwać z jedną kobietą.
 Nie martw się  uspokoiła przyjaciółkę Jane z udawaną beztroską. 
Zdaję sobie sprawę, jaką opinią się cieszy. Poradzę sobie.
 To dobrze. Nie zapominaj o tym  ostrzegła Isabella.
Jane siedziała w fotelu, na który opadła, gdy tylko weszła do
mieszkania. Zrzuciła buty i uniosła nogi. Miała za sobą ciężki dzień.
 Nie wiem tylko, dlaczego on chce się ze mną spotykać 
powiedziała.
Po drugiej stronie panowała cisza, jak gdyby Isabella zastanawiała się
nad jakimś wytłumaczeniem.
 Bo być może... ale tylko być może  zaczęła po chwili namysłu  on
wreszcie wydoroślał i doszedł do wniosku, że kobiety, z którymi dotychczas
się wiązał, to zwykłe lale, niewiele warte. Wierz mi, żadna z nich nawet do
pięt ci nie dorasta.
Jane się roześmiała. Isabellą była taka miła.
 Nie sądzę, żeby Jorge prowadził jakieś studia porównawcze 
zażartowała.
77
RS
 Masz rację.  Isabellą westchnęła.  On kocha kobiety. Ponieważ był
jej kuzynem, Isabellą starała się, by wątpliwości przemawiały na jego
korzyść.
 Nie chcę tylko, żebyś uległa jego urokowi, dopóki nie udowodni, że
w końcu dojrzał  dodała.
Za pózno, westchnęła w duchu Jane. Ona już jest pod jego urokiem.
Straciła zupełnie głowę. Wiedziała jednak, że to będzie trwać, dopóki Jorge
nie spotka następnej atrakcyjnej kobiety. Ona jest zastępstwem, sposobem
na zabicie czasu.
Nie znaczy to jednak, że nie może cieszyć się tym, co ma. Gdy tylko
Jorge ją dziś pocałował, postanowiła, że dobrze wykorzysta cały ten czas,
kiedy będą się spotykali.
78
RS
Rozdział 8
Z powodu korków Jane wróciła do domu pózniej, niż planowała, i
niemal od razu musiała ponownie szykować się do wyjścia. Zdążyła się
tylko przebrać i właśnie wkładała płaszcz, gdy rozległ się dzwonek telefonu
komórkowego. Z jedną ręką w rękawie płaszcza, na którym unosił się
jeszcze zapach wody kolońskiej Jorge, sięgnęła drugą do torebki.
 Słucham?  odezwała się.
 Coś mi się zdaje, że jesteś zdyszana  usłyszała głęboki męski głos. 
Przeszkodziłem ci w czymś?
To Jorge.
Sam dzwięk jego głosu sprawił, że po raz kolejny zupełnie straciła
głowę. Musiało upłynąć parę sekund, zanim wzięła się w garść. A więc
zadzwonił. Kiedy dawała mu numer, mogłaby się założyć, że nigdy z niego
nie skorzysta. Dobrze, że tego nie zrobiła, bo przegrałaby zakład.
 Nie, nie przeszkadzasz mi  zapewniła go zdecydowanym tonem,
choć miała wrażenie, że nie zabrzmiało to zbyt przekonująco.
 To dobrze. Posłuchaj, jestem akurat w twojej okolicy i zastanawiam
się, czy do ciebie nie wpaść  powiedział.  Oczywiście, gdybyś nie miała
nic przeciwko temu.
Jane serce podskoczyło do gardła. Niczego bardziej by nie pragnęła,
niż powiedzieć  tak" i zobaczyć go, ale dzieci na nią czekały. A dzieci
dobrze pamiętają niedotrzymane obietnice.
Wiedziała o tym z własnego doświadczenia.
 Bardzo bym chciała się z tobą zobaczyć  powiedziała szczerze i w
głosie jej zabrzmiał żal. Nacisnęła klamkę w drzwiach wyjściowych.  Ale
właśnie miałam...
79
RS
Ostatnie słowo uwięzło jej w gardle. Oparty o drzwi, z komórką
przyciśniętą do ucha i z zagadkowym uśmiechem na zmysłowych wargach
stał Jorge.
 ... wyjść  dokończyła Jane, z trudem wykrztusiwszy ostatnie słowo.
Jorge wyłączył komórkę i wsunął ją do kieszeni spodni. Dochodziła
szósta wieczór i był pewien, że zastanie Jane w domu.
Ale się nie spodziewał, że będzie tak wyglądała.
Obrzucił ją zdziwionym wzrokiem.
Włosy związała w dwa kucyki. Ubrana też była niecodziennie. Patrzył
na nią lekko rozbawiony.
 A dokąd to się wybierasz?  spytał.  Na bal kostiumowy?
Jane nie zdążyła jeszcze zapiąć płaszcza. Miała pod nim szeroką
kolorową spódnice i czarny serdak na białej bluzce, jaką noszą kobiety
wiejskie. Na nogach białe podkolanówki i buciki na płaskim obcasie,
przypominające baletki.
Czyżby miała grać w jakimś przedstawieniu?  zastanawiał się Jorge,
wyraznie zaciekawiony. A może uczestniczy w jakiejś podejrzanej zabawie?
Czyżby teraz poznał drugą, wyrafinowaną naturę tej nieśmiałej, poważnej
kobiety, której nawet by nie podejrzewał?
Zwiadczyłoby to tylko o tym, że nikt nie jest tak nieskomplikowany,
jak się na pozór może wydawać.
 I co to za kamizelka?  spytał, wskazując ruchem głowy jej strój.
 To nie kamizelka, to serdaczek, noszą takie w Alpach  sprostowała
Jane.
Uświadomiwszy sobie, że ta odpowiedz nie zaspokaja jego
ciekawości, a nie wiadomo dokąd poprowadzi go wyobraznia, pospieszyła z
wyjaśnieniem:
80
RS
 Czytam dzieciom w szpitalu powieść o Heidi*.
Jorge nie odrywał od niej wzroku, wydawał się jeszcze bardziej
zainteresowany.
 Kiedy jestem przebrana za jedną z głównych postaci, cała historia
wydaje się dzieciom bardziej prawdziwa  dodała.
 Daj mi znać, kiedy będziesz im czytać o lady Godive.
 W oczach Jorge zamigotały wesołe ogniki, a temperatura ciała Jane
gwałtownie się podniosła.
Z zadowoleniem obserwował, jak zaczyna się rumienić od szyi po
policzki. A myślał, że czasy, kiedy kobiety się rumieniły, odeszły już
bezpowrotnie. Widocznie dotyczyło to tylko kobiet, które znał dotychczas.
 Tego nie ma na liście lektur.  Jane umknęła wzrokiem w bok.
 Szkoda  mruknął Jorge, nie spuszczając z niej oczu.
 Może któregoś dnia mógłbym cię wynająć jako prywatną lektorkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •