[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Epiminofas. %7łarliwość w jego słowach ponownie zapobiegła wybuchowi wściekłości tłumu. - Moja
nieuczciwość mogła przyczynić się do zasiania herezji w waszych umysłach! Za to wszystko
serdecznie przepraszam!
- Ninga jest naszą boginią! - zaczęła skandować grupa fanatyków.
- Jak doszło do mojej przemiany? Raczcie mnie wysłuchać. - Chociaż wrzawa nie ucichała,
Epiminofas mówił, by nie zmarnować uzyskanego samooskarżeniem efektu. - Ujrzawszy siłę i
głębię wiary wrogów naszego pana, Amaliasa, musiałem zmierzyć się z własnym jej brakiem i
zwątpić w samo zwątpienie! Zadawałem sobie wówczas to samo pytanie, które chcę teraz wam
postawić: czy ta świątynia, największa we wszystkich hyboriańskich królestwach, została
wybudowana dla czczego oszustwa? - Teatralnym gestem arcykapłan objął ogrom górującej nad
nim budowli. - Czy nieprzebrane rzesze wyznawców naszego Wielkiego Ojca kiedyś, zostały
zwiedzione przez chciwych, kłamliwych kapłanów?
- Tak! Tak! - rozległy się wołania, lecz nie zważając na to, Epiminofas zaprzeczył:
- Nie! I dam wam tego dowód! Przedtem jednak chcę was spytać, czy wszystkie nauki naszej
wiary: przykazania, proroctwa, boskie objawienia, dotyczące początków naszego wielkiego
narodu, oraz imiona i dzieje pomniejszych bogów, czy wszystko to tylko naiwne bajeczki? Czy
doniosłe prawdy, jakie wpajamy dzieciom, to kłamstwa? - Nie czekając na odpowiedz, arcykapłan
mówił: - Nie! To niemożliwe! Jeżeli nad światem czuwa jakiekolwiek bóstwo, nie mogło wzgardzić i
uczynić obiektem szyderstw naszego wielkiego cesarstwa! Jeżeli bogowie istnieją w ogóle, istnieje
Amalias i jest największym spośród nich! - Kapłan utrzymywał uwagę gapiów patosem słów i
wymachiwaniem ramion. - Brytuńczycy, zstąpiłem do zakazanych katakumb! Pogrążyłem się w
lekturze starożytnego pisma na kamiennych tabliczkach i pergaminów tak wiekowych, że
rozpadały się od mojego spojrzenia! Sięgnąłem do najgłębszych korzeni naszej odwiecznej wiary i
dzięki temu powiadam wam, że Amalias czuwa nad nami!
- Kłamstwa! Same kłamstwa! - szydzili fanatyczni wyznawcy Ningi. - Dość tych bredni!
- To nasza bogini przywróciła ci wiarę, Epiminofasie, nie twój martwy bóg! - podniósł się krzyk
w tłumie. - Istotnie, mam dług wdzięczności wobec czarownicy Tamsin i jej zaklętej lalki - odparł
arcykapłan, po raz pierwszy zwracając się bezpośrednio do swoich najbardziej zaciętych
przeciwników. - Dzięki nim odzyskałem wiarę w potęgę magii. Wszyscy powinniśmy dziękować jej
za przebudzenie...
- Zapamiętajcie go, wierni! - zawołał ktoś donośnie pośród tłuszczy. - Oto kapłan, który zapisał
imię Ningi na świętym zwoju w Dolmen-Abbas! Zapamiętajcie jego tchórzostwo!
- Tak, zapamiętajcie to! - kontynuował Epiminofas mimo śmiechu, który zabrzmiał wśród
ciżby. Gestem objął zebranych na placu ludzi i stwierdził: - Pojąłem bowiem, że ta niedola, ten
zamęt to tylko element planu naszego Wielkiego Ojca. Amalias chce odnowić i oczyścić naszą
wiarę, okazując swą rzeczywistą, potężną moc. Gdy się objawi, Ninga, a za nią wszyscy inni
bogowie ukorzą się przed jego siłą. Wiedzcie, rodacy, że nie wolno wam porzucać Amaliasa i
okazywać uwielbienia tej, która chciałaby zająć jego miejsce. - Kapłan wskazał palcem rydwan
Tamsin, który wreszcie dotarł pod stopnie świątyni. - Pytam was, czy wielki bóg jest jak miotła,
którą wrzuca się do pieca i zastępuje nową, gdy się zużyje? Nie, Brytuńczycy, zastanówcie się
poważnie, jaką chwałę możecie stracić i jakie ohydne brzemię hańby nałożyć na siebie, jeżeli
zegniecie karku przed niezdarną, wymalowaną lalką-uzurpatorką, która pojawiła się z najbardziej
zacofanego, najciemniejszego zakątka cesarstwa jak szkaradna ropucha, wyskakująca ze sterty
nawozu!
Ostatnie zdanie Epiminofasa wywołało w tłumie długo hamowany wybuch furii. W kapłana
rzucano rozmaitymi przedmiotami, chociaż większość nie dosięgnęła nawet podestu. Przez ludzkie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •