[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nacisku, przypuszczała bowiem, że Guro jest śmiertelnie przerażona i zrozpaczona, i nie wie,
co ma zrobić. Ważne, bym zdołała ją przekonać, że chcę jej dobra, rozważała. Muszę jej
wyjaśnić, że jeśli razem wystąpimy z oskarżeniami wobec Samuela, to uda nam się go
pokonać.
Ruth wolała, by nikt nie zauważył jej przybycia do Oppstad, bo gdy zapyta kogoś o Guro,
to zaraz zaczną się domysły, od plotek przecież aż huczy. Mama wspomniała, że gospodarze
w Oppstad wiedzą o ciąży dziewczyny i dlatego zwolnili ją ze służby. Podejrzewali też, że
winę za to ponosi Samuel. Jeśli ona teraz się pojawi i zechce rozmawiać z Guro, nabiorą tylko
pewności co do swoich podejrzeń. Dlatego Ruth miała nadzieję, że zastanie Guro przy
obrządku. O tej porze powinna być w oborze, pomyślała. Poczekam więc pod podjazdem do
stodoły i nie zauważona przez nikogo zatrzymam ją, gdy będzie wracała. Problem miała tylko
z Marileną, która powinna już dostać swoją kaszkę i marudziła, a poza tym było jej zimno i
była zmęczona. Najważniejsze, by nikt nie usłyszał dziecka. Przed wyjściem z domu Ruth
schowała do kieszeni parę kostek cukru. Postanowiła włożyć je córeczce do buzi, gdy dojdą
na miejsce, co powinno ją na jakiś czas uspokoić.
Ruth dopisało szczęście. Ledwie zdążyła ukryć się w cieniu pod podjazdem do stodoły,
gdy z obory wyszły dwie dziewczyny, niosąc wspólnie ciężką banię z mlekiem. Jęknęły z
wysiłku, stawiając ją na wózku, na którym zawoziły mleko do piwnicy, gdzie stał separator,
urządzenie do oddzielania śmietany od mleka.
- To ja odwiruję mleko, Guro - odezwała się jedna ze służących. - A ty dokończ sprzątać
w oborze. Tylko pamiętaj, żeby umyć dokładnie wiadra i banie, żeby znów nas nie upomnieli
w mleczarni. Pamiętasz, ile było o to hałasu? Zawsze wszystko tak starannie szorujemy, a tu
nagle jakieś zastrzeżenia. Pojęcia nie mam, jak to się stało! Boże, co za zamieszanie -
westchnęła zrezygnowana, pociągnęła wózek i przewiozła banię z mlekiem przez dziedziniec.
Ruth odczekała chwilę i weszła za Guro do obory. Dobrze było schronić się w ciepłym
pomieszczeniu, bo zdążyły jej już przemarznąć stopy i ręce.
- Guro...
Młoda dziewczyna, która myła wiadra po mleku, odwróciła się gwałtownie i spojrzała
przerażona na Ruth z maleńką Marileną na rękach. Ruth aż zakłuło w piersi, kiedy zobaczyła
Guro z bliska. To była ta sama dziewczyna, którą widziała przez okno w domu ludowym.
- Jestem Ruth Stornes - odezwała się z ociąganiem, nawet nie zwróciwszy uwagi na to, że
przedstawiła się swym panieńskim nazwiskiem. - %7łona Samuela - dodała i przełożyła na
drugie biodro Marilenę, która wydawała jej się coraz cięższa.
Dziewczyna wyraznie zbladła i cofnęła się o krok, jakby w obawie, że Ruth się na nią
rzuci.
- Nie bój się - uspokoiła ją pośpiesznie Ruth. - Słyszałam, tak jak inni, krążące plotki i
wiem, że jesteś w ciąży. Podobno nie chcesz jednak zdradzić, kto ci to zrobił. Ale ja wiem,
Guro, bo widziałam przez okno, co się stało tego wieczoru, gdy Samuel... Gdy Samuel cię
uwiódł.
Guro zatrzęsła się, a wiadro, które myła, wypadło jej z rąk i uderzyło z ostrym brzękiem o
klepisko. Marilena rozpłakała się, Ruth pośpiesznie więc włożyła jej do buzi ostatnią kostkę
cukru. Dziecko się uspokoiło, przymknęło oczka i oparło się zmęczone o mamę.
Guro stała ze wzrokiem wbitym w ziemię, oniemiała, a ręce zwisały jej bezwładnie.
- Nie żywię do ciebie urazy - ciągnęła Ruth z naciskiem. - Nie jesteś ani pierwsza, ani
ostatnia, którą Samuel wykorzystał. Ja sama jestem jedną z nich - dodała z goryczą. -
Wierzyłam w każde jego słowo, ale Samuel tylko kłamał. To zły człowiek, Guro. Nie jest
pobożnym misjonarzem, za jakiego się podaje, ale zawsze wszystko uchodzi mu na sucho, bo
jest bardzo przebiegły. Zastrasza i grozi piekłem, by dziewczyna nie wyznała nikomu, co się
naprawdę stało. Prawda?
Guro drgnęła i podniosła wzrok na Ruth. Jej oczy pociemniały z bólu i rozpaczy, a po
twarzy spływały ciurkiem łzy.
- Ciebie też zastraszył, prawda? - Ruth nie poddawała się.
- Ja... ja ciężko zgrzeszyłam - wyszeptała Guro tak cicho, że ledwie ją było słychać. -
Obiecał... Powiedział, że...
Skuliła się w sobie i zapłakała cicho.
Ruth podeszła do niej i objęła ją ramieniem.
- Wiem, co ci powiedział i w jaki sposób zmusił cię do tego, że... że to zrobiłaś. Znam go
dobrze. To nie była twoja wina, Guro.
- Zgrzeszyłam - powtórzyła z uporem dziewczyna. - Oddałam się mu, mimo że nie byłam
jego żoną. Ba, wiedziałam nawet, że jest twoim mężem - dodała, tłumiąc szloch. - Ale on
powiedział... Powiedział, że Bóg tego chce, bo... bo w jego małżeństwie panuje chłód, a poza
tym zapewniał, że tylko mnie kocha...
Ruth poczuła gniew i ścisnęło ją w żołądku. Nie dlatego, że Samuel po raz kolejny ją
oszukał. Oburzyło ją, co uczynił tej młodej, niewinnej dziewczynie! Bez skrupułów,
posługując się perfidnym kłamstwem, wziął sobie to, co chciał, nie przejmując się, że niszczy
jej życie.
- Rzeczywiście, nasze małżeństwo jest pozbawione miłości - przyznała Ruth powoli. - To
piekło, a nie małżeństwo, jeśli mam być szczera. Samuel poniża mnie i upokarza w najgorszy
sposób... Nie będę ci opowiadać o wszystkim, ale możesz mi wierzyć, Guro. Stłamsił mnie i
trzyma w żelaznym uścisku, grożąc mi piekłem i wiecznym potępieniem... A ja... - Ruth
otarła twarz i przełożyła śpiące dziecko na drugie biodro. - Nie miałam odwagi się mu
sprzeciwić. Przecież zgrzeszyłam, ja także, bo oddałam się mu, zanim został moim mężem.
Piekło i wieczne potępienie też wywołują we mnie lęk - dodała powoli. - Zostałam więc przy
nim, chociaż... - Wyprostowała się i położyła dłoń na ramieniu Guro. - Teraz już mam dość.
Teraz obie możemy zaświadczyć, jaki on jest. Nigdy nie miałam odwagi myśleć w ten
sposób, bo sama nic nie mogłam zdziałać. Samuel jest zbyt silny. Ale teraz jesteśmy dwie.
Jestem pewna, że może nawet uzbierałoby się więcej jego ofiar po tych rekolekcjach na
jesieni. Nie byłaś chyba jedyna, którą zmusił do uległości.
- Słyszałam jeszcze o jednej dziewczynie w Sumadalen - wymamrotała cicho Guro. -
Przynajmniej jednej - dodała i otarła twarz. - Też jest w ciąży.
- Chodz ze mną i złóż zeznanie - poprosiła Ruth z całą mocą. - Wówczas pozbędziemy się
go i...
- Ty się go pozbędziesz - odezwała się Guro cicho. - Ja wiem, że on i tak już nigdy nawet
na mnie nie spojrzy. I zagroził mi, że jeśli powiem choć słowo o tym, co się wydarzyło...
- To pójdziesz do piekła - dokończyła za nią Ruth. - A jeśli nadal będziesz mu nastręczać
kłopotów, to zamknie cię w domu wariatów, prawda?
Guro zrobiła wielkie oczy.
- Skąd wiesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •