[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sekrety.
 Mam pomysł  oznajmiłem, próbując opanować drżenie głosu.  Załóż-
my, że was nie opuszczę.  Popatrzyli na mnie z pobłażliwością okazywaną sobie
nawzajem.  Powiedzmy, że zostanę i nigdy was nie opuszczę. Będziecie mieć
ze mnie pożytek; jestem silny, mogę zostać tragarzem. Z czasem zestarzeję się
i umrę, a tajemnica zostanie utrzymana.  Milczeli, ale nie była to cisza prawdo-
mówców. Odniosłem wrażenie, że mnie nie słuchali.  Jestem silny i dużo wiem.
Znam opowieści. Nie chcę was opuścić.
Obserwowali bez słowa mnie i kulę światła unoszoną lekkim powiewem.
W końcu jakiś młodzieniec pochylił się i przemówił:
 Ja również znam pewną opowieść.  Niewiele myśląc, opowiedział swoją
historię.
Cały wieczór przesiedziałem między Bromem i Jednodniówką. Nie zasnąłem,
choć oni drzemali. Nikt już nie wspominał o chłoście czy krojeniu; wysłuchali-
śmy jedynie opowieści, przy której uśmiechałem się z innymi, choć nie miałem
zielonego pojęcia, o co chodzi. Na krótko przed świtem zapadłem w sen, ale Jed-
nodniówka wkrótce mnie obudziła.
 Koty ruszają  powiedziała. W półmroku majaczyła przede mną niewy-
raznie jej twarz; wyglądała dziwnie. Przez moment nie wiedziałem, na kogo spo-
glądam. Podniosłem się niezgrabnie, drżąc na całym ciele; spaliśmy we dwoje,
a potem Jednodniówka podała mi kubek z gorącym napojem, który pachniał su-
szonymi kwiatami. Cokolwiek to było, po wypiciu naparu przestałem dygotać.
Dostałem od dziewczyny czarny płaszcz; zachichotała, kiedy go włożyłem. Resz-
ta także wybuchnęła śmiechem, widząc mnie w przebraniu. Tej nocy pozbyłem się
strachu i zrozumiałem, że prawdomówcy nie mają sposobności, by dowieść swej
odwagi, bo zawsze wiedzą, o co chodzi innym. Obawiałem się wędrowców tylko
dlatego, że nie mówili po naszemu; w gruncie rzeczy nie chcieli mnie skrzywdzić.
Po raz pierwszy w życiu bałem się ludzi i zrozumiałem, że od tej pory będzie się to
zdarzać częściej; lęk, zmieszanie, niepewność. . . w takiej sytuacji najważniejsza
jest odwaga. Poczułem się dziwnie na myśl, że to odkrycie przyszło tak pózno, bo
przecież miałem już swoje lata. Jakie to dziwne, że mieszkańcy starego gniazda
nigdy się tego nie nauczą.
Koty ruszyły; pora iść. Przez chwilę naradzano się, komu przypadną poszcze-
gólne tobołki przygotowane poprzedniego dnia. Zarzuciłem na plecy wielki po-
łyskliwy worek. Cichy szelest wskazywał, że zawiera suszony chleb; taki wór
starczyłby paru osobom na cały rok. Dobrze, że przypadł mi w udziale. Ruszyli-
106
śmy ku Drodze ginącej w półmroku. Koty przed nami były już ledwie widoczne,
a w oddali, ponad lasem niebo zaczynało się rozjaśniać.
Gdy słońce stało już wysoko, a nasi czworonożni przewodnicy mieli dość wę-
drówki, znalezliśmy miejsce, gdzie można było dotrwać do wieczora, drzemiąc
i spędzając miło czas w towarzystwie kotów, nim o zmierzchu ożywią się znowu
i zechcą ponownie ruszyć w drogę. Tymczasem odpoczywaliśmy z Jednodniówką
na górskiej łące porośniętej bujną trawą, w cieniu zielonych sosen i brzóz. Leżąc
na brzuchu z głowami zwróconymi ku sobie, wyciągaliśmy z grubych kolanek
jasne zdzbła, by żuć ich słodkie końcówki.
 Kiedy byłem małym chłopcem, marzyłem, by opuścić Małe Domostwo
i ruszyć na poszukiwania utraconych przedmiotów. Chciałem je zebrać i umieścić
w rzezbionych szufladach  opowiadałem.
 Co znalazłeś?
 Nic.
 Och.
 Spotkałem świętego. Mieszka na drzewie. Chciałem u niego zamieszkać
i dopiąłem swego. Miałem nadzieję, że nauczy mnie, jak zostać świętym. I to mi
się udało.
 Jesteś świętym?
 Nie.
 Proszę, proszę.  Uśmiechnęła się, trzymając w zębach zdzbło trawy. 
Ciekawa opowieść.
Wybuchnąłem śmiechem. Po raz pierwszy od ponownego spotkania wydało
mi się, że dostrzegam w Jednodniówce dziewczynę poznaną w naszym gniezdzie.
 Zwięty ci poradził, żebyś nas poszukał  dodała.
 Nie. Jest pewna historia, którą sama zaczęłaś mi opowiadać; chodzi o czte-
rech nieboszczyków. . .  Jednodniówka spochmurniała na moment i odwróciła
wzrok.  Mój święty twierdzi, że Przymierze znało tę opowieść. Mimo to przy-
czyna mojej wędrówki była inna.
 Jaka? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •