[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mojego robotycznego pochodzenia, to tajemnicza potrzeba postrzegania się kimś lep-
szym i wyższym po prostu...
 Ach, Andrew  westchnęła Li-hsing smutno.  Przez tyle lat nie zdołałeś zrozu-
mieć jeszcze istoty ludzkiej. Biedny Andrew... Nie gniewaj się, proszę, za to, co powiem,
ale w takich momentach przemawia przez ciebie robot.
 Przecież wiesz, jak niewiele z robota pozostało już we mnie.
 Ale trochę jeszcze pozostało.
 Trochę, tak. Lecz jeśli pozbędę się tego...
Chee Li-hsing spojrzała na niego z lękiem.
 O czym ty mówisz, Andrew?
 Nie wiem  odparł.  Mam pewien pomysł. Problem polega na tym, Li-hsing,
173
że mam ludzkie uczucia, które zamknięte są w umyśle robota. To jednak nie czyni mnie
człowiekiem, lecz nieszczęśliwym robotem. Nawet po tym wszystkim, co zrobiono, by
ulepszyć moje ciało robota, wciąż nie jestem człowiekiem. Ale można zrobić jeszcze je-
den krok. Gdybym tylko potrafił się do tego zmusić... Gdybym tylko potrafił...
ROZDZIAA 22
Gdyby tylko potrafił się do tego zmusić...
I w końcu się udało.
Andrew poprosił Chee Li-hsing, by wstrzymała się jeszcze, nie przedstawiała zmody-
fikowanego projektu ustawy i nie dawała go pod dyskusję i głosowanie. Andrew plano-
wał w najbliższej przyszłości pewne przedsięwzięcie, które mogło mieć znaczący wpływ
na całość postępowania w jego sprawie. Nie chciał również dyskutować z nią o szcze-
gółach samego projektu. Był on technicznie skomplikowany, a ona pewnie i tak by go
nie zrozumiała. Nie chciał też tracić cennego czasu. Upierał się, że ów projekt uczyni go
bardziej ludzkim. Według niego tylko to powinna wiedzieć. To uczyni go bardziej ludz-
kim.
Chee Li-hsing obiecała, że zrobi wszystko, co w jej mocy, by dać mu wystarczająco
dużo czasu na zrealizowanie jego projektu. Była jednak zaskoczona i zdziwiona.
Andrew podziękował jej i natychmiast przystąpił do rozmów z pewnym wysoko wy-
specjalizowanym chirurgiem-robotem, którego sobie upatrzył. To była trudna rozmo-
wa. Andrew zdał sobie sprawę, że opóznia moment wyjaśnienia całej sprawy, chirurg
zaś był coraz bardziej skonfundowany niezwykłą naturą problemu.
Przeszkodą było Pierwsze Prawo Robotyki; prawo, które zapobiegało możliwości
wyrządzenia krzywdy istocie ludzkiej przez robota. W końcu Andrew musiał wyłożyć
wszystkie karty na stół. Był to jedyny sposób, by uczynić możliwą operację, którą miał
wykonać chirurg-robot. Andrew zaskoczył go, gdy ujawnił, że jest robotem.
 Nie sądzę, abym pana dobrze zrozumiał  powiedział chirurg.  Twierdzi pan,
jakoby był robotem?
 Właśnie. Jestem robotem.
Twarz chirurga pozostała nieruchoma, ale w jego fotoelektrycznych oczach Andrew
dostrzegł coś, co można było nazwać totalnym zaskoczeniem. Andrew wiedział, co dzie-
je się teraz w pozytronowym mózgu chirurga. Potrafił sobie doskonale wyobrazić tę
szalejącą tam burzę potencjałów.
175
 Nie zamierzam w najmniejszym stopniu podawać w wątpliwość tego, co pan
mówi  powiedział po chwili chirurg.  Proszę mi jednak pozwolić zauważyć, że
w pana zewnętrznym wyglądzie nie ma niczego, co przypominałoby robota.
 Ma pan rację. Zmieniono mój wygląd zewnętrzny tak, aby imitował on doskona-
le wygląd człowieka. Ale to nie znaczy, że jestem człowiekiem. W rzeczy samej, dokto-
rze, poniosłem w ostatnich latach ogromne wydatki i poświęciłem mnóstwo czasu, by
uznano mnie za człowieka. Ale wszystko wskazuje na to, że pozostanę przy statusie ro-
bota.
 Nigdy bym nie pomyślał, sir.
 Zapewne.
Andrew nie wybrał tego chirurga ze względu na jego błyskotliwą osobowość czy
też umiejętności radzenia sobie ze skomplikowanymi problemami społecznymi. %7ładen
z tych aspektów nie miał dla niego znaczenia. Dla niego liczyły się jedynie umiejętności
chirurga, a także to, że jest robotem. Jedynie chirurg-robot nadawał się do tego, co pla-
nował Andrew. W tej sytuacji nie mógł zaufać żadnemu człowiekowi; ani ze względu na
umiejętności, ani też  na ewentualne intencje. Zrobić to mógł jedynie robot.
I robot to zrobi. Andrew zamierzał tego dopilnować.
 Jak już panu powiedziałem, sir...
 Proszę tak do mnie nie mówić.
Robot zamilkł, zdumiony niepomiernie, lecz po chwili mówił dalej.
 Jak już powiedziałem, panie Martin, dokonanie tego rodzaju operacji na isto-
cie ludzkiej byłoby jaskrawym naruszeniem Pierwszego Prawa, a temu w żaden spo-
sób bym nie podołał. Lecz jeśli jest pan, jak twierdzi, robotem, to nadal mamy pewien
problem. Dokonanie operacji stanowiłoby naruszenie konstytucyjnych praw własności.
Nie mogę wykonać takiej operacji, chyba że na bezpośredni rozkaz pana właściciela.
 Ja jestem swoim właścicielem  odparł Andrew.  Jestem wolnym robotem
i mam dokumenty na potwierdzenie tego faktu.
 Wolny robot...?
 Proszę mnie posłuchać  przerwał mu Andrew. Dusił w sobie narastające uczu-
cie gniewu, a w jego pozytronowym mózgu zaczynała się burza potencjałów.  Dość
już tej pogawędki. Nie udaję, że jestem człowiekiem, co odkryłby pan podczas opera-
cji. Możemy więc darować sobie dywagacje na temat Pierwszego Prawa. Działa tu nato-
miast Drugie Prawo. Jestem wolnym robotem, więc zrobi pan to, co każę. Nie sprzeciwi
się pan moim życzeniom. Czy to jasne?
Andrew zawiesił na chwilę głos, po czym z całą surowością, której nauczył się przez
te wszystkie lata, oznajmił:
 Rozkazuję panu zoperować mnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •