[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Położył Olivera. Malec z powagą wyjaśniał mu kolej-
ne punkty wieczornego rytuału i Sean dopiero po
drugiej wziął prysznic i padając ze zmęczenia, po
chwili wahania, zajął drugą połówkę łóżka Kate.
W nocy dręczyły ją koszmary. Zniła, że Sean ją
opuścił. Cierpiała. Nie wyobrażała sobie dalszego
życia w samotności. Próbowała wyrwać się ze strasz-
nego snu, rozpaczliwie wołając jego imię.
Sean obudził się. W sypialni panował półmrok.
Ciało kobiety przerazliwie dygotało.
 Uspokój się, Kate  położył dłoń na jej ramieniu
i nad nią się pochylił.
Powoli, pełna lęku, otworzyła oczy i odetchnęła
z ulgą. Sean wcale nie odszedł! To tylko zły sen! Ale
potrzebowała więcej niż samej jego obecności. Chcia-
ła poczuć Seana jak najbliżej. Mimo bólu głowy,
mimo dziwnego odrętwienia pożądliwie do niego
przywarła.
 Przytul mnie, Sean  poprosiła szeptem.  Zniło
82 PENNY JORDAN
mi się, że cię nie ma... Wszystko mi się miesza... Mam
mętlik w głowie...
 To skutek działania wirusa i wysokiej gorączki
 wyjaśnił cicho.
 Chyba miałam przywidzenia  próbowała się
roześmiać, lecz znów jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
 W tym koszmarnym śnie szukałam cię wszędzie,
a ty mnie opuściłeś. Sean!  Przycisnęła zapłakany
policzek do znajomo pachnącego piżmem torsu męż-
czyzny.
Jak miał zareagować? Wyjść poza rolę pielęg-
niarza i opiekuna, aby ukoić rozchwiane nerwy tra-
wionej gorączką kobiety? Pójść dalej drogą zmysłów,
na którą nie wpuściłaby go zdrowa Kate? Spróbował
ostrożnie ułożyć ją na połowie łóżka, lecz stawiła
opór i musnęła pocałunkiem kącik jego ust. Musiał
natychmiast to przerwać, ale jak, skoro zsunięta kołd-
ra odsłoniła piersi, zwieńczone różyczkami sutków?
Palce bezwiednie przystąpiły do pieszczot, coraz od-
ważniejszych, aż dotarły między jej uda, a Kate
wydała krzyk rozkoszy i zaraz potem zasnęła.
Ogarnęło go poczucie winy. Był w swych po-
glądach konserwatywny. Przypisywał mężczyznie
rolę silnego samca, obrońcy płci pięknej, żywiciela
rodziny. Wierność wobec tej wizji doprowadziła
w końcu do rozwodu z Kate  okazał się bowiem
osobnikiem niepełnowartościowym. I oto znów nie
miał powodów do dumy.
Kiedy Kate zaczęła bełkotać przez sen, obudził ją
ZACZNIJMY OD NOWA 83
i podał kolejną dawkę leku na obniżenie temperatury.
Zapewne po powrocie do zdrowia będzie żałowała
chwil słabości, błagania o czułość i miłość. Nie,
nawet nie będzie tego pamiętała. Nie będzie chciała
pamiętać. Natomiast on  zapamięta.
Odwrócił wzrok od śpiącej Kate. Nie potrafił pora-
dzić sobie z ciężarem, który przygniatał mu serce.
Wmałym domku na przedmieściach miasta znala-
zły się trzy osoby: Sean i kobieta, która kochał, oraz
dziecko, za które oddałby życie, aby zdobyć jej
miłość. Kate nie zdawała sobie sprawy, jakie trzęsie-
nie ziemi wywołała w świadomości Seana swoim
stwierdzeniem, że Oliver jest jego synem.
Ciepło popołudniowego słońca przenikało przez
powieki Kate. Otworzyła oczy i spróbowała usiąść na
łóżku, lecz osłabione ciało odmówiło współpracy.
W domu panowała zatrważająca cisza. Gdzie był
Oliver? Dlaczego wciąż leżała w łóżku? Powinna
natychmiast wstać i poszukać synka. Zsunęła kołdrę
i ze zdziwieniem zobaczyła na sobie zielonkawą
koszulę nocną z koronkowym karczkiem i falbanką.
To zdecydowanie nie ta koszula, w której poprzed-
niego wieczoru położyła się spać. To w ogóle nie jej
koszula!
Z najwyższym wysiłkiem opuściła stopy na pod-
łogę i podniosła się. Zakręciło jej się wgłowie, więc
chwyciła za krawędz łóżka. Nagle otworzyły się
drzwi sypialni, lecz zamiast roześmianego malca na
84 PENNY JORDAN
progu stanął Sean. Kate zachwiała się i opadłanałóż-
ko. Pamięć podsunęła szokujące obrazy: ona i Sean
obejmują się i całują; ona błaga, żeby się z nią
kochał... Za falą wstydu napłynęła fala mdłości.
 Gdzie Oliver?  spytała zaniepokojona.  I coty
tu robisz?
 Oliver jest w przedszkolu, a ja po prostu opieku-
ję się tobą, bo tego potrzebujesz.
 Opiekujesz się mną?  Nie całkiem zdołała
stłumić nutę histerii w głosie.  Dlaczego ty?
 A dlaczego nie? Akurat się zjawiłem, a poza tym
jestem twoim byłym mężem.  Wzruszył ramionami.
 Były mąż opiekunem...
 Nikt inny nie wchodził w rachubę. Twoja przy-
jaciółka Carol może by i pomogła, ale sama ma na
głowie rodzinę. Zastanawiałem się nawet nad umiesz-
czeniem cię w szpitalu...
 W szpitalu?!  Serce Kate omal nie wyskoczyło
z piersi.
 Zaatakował cię grozny wirus  wyjaśnił cierp-
liwie.  Lepiej się połóż  zrobił krok w jej stronę.
 Nie dotykaj mnie!  spanikowała, gdyż zdawało
jej się, że Sean wezmie ją na ręce.
Pod jego wzrokiem płonęła ze wstydu. Zrozumiała,
że to nie wyobraznia odpowiadała za wstydliwe wspo-
mnienia. To się stało naprawdę! >owił i robiła te
wszystkie rzeczy, które zapamiętała. Daremnie jed-
nak czekała, że Sean ją uspokoi lub w pewien sposób
rozgrzeszy. On tylko bez słowa ułożył ją w pościeli.
ZACZNIJMY OD NOWA 85
 Jesteś bardzo słaba.  Rozległ się dzwonek
u drzwi.  To lekarz. Pójdę mu otworzyć.
Przycisnęła dłoń do czoła, jakby chciała zmusić
pamięć do dokładnego odtworzenia wydarzeń. Po-
winna zapytać własne ciało. Ono doskonale zapamię-
tało rozkosz, jaką dał jej Sean.
Do sypialni wkroczył zatroskany lekarz.
 Tak więc powolutku wraca pani do zdrowia.
Zwietnie! Muszę przyznać, żemąż opiekuje się panią
wprost wzorowo.
Mąż! Nie miałasił sprostować, że Sean to zaledwie
jej były mąż. Nagle dotarło do niej, że naprawdę jest
bardzo słaba.
 Najgorsze za nami, co nie znaczy, że już jest
dobrze. Oj, daleka jeszcze droga do tego  stwierdził
doktor głosem pełnym współczucia.
 Kiedy wyzdrowieję?  to pytanie zadała zdecy-
dowanym tonem.
Z miny lekarza zorientowała się, nie zdołała go
oszukać tym zrywem stanowczości.
 Jeśli zastosuje się pani do wszystkich zaleceń
i zda się na naturalną kolej rzeczy, myślę, że za trzy
tygodnie powróci pani do formy.
 Trzy tygodnie!  Zaszokowana Kate usiłowała
usiąść na łóżku.  Nie! To niemożliwe! Muszę zna-
lezć nową pracę! Muszę wrócić do pracy. %7ładen [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •