[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jesteś wspaniały, Harry! powiedziała, spoglądając na niego ciepło.
Cały czas dzielnie maszerował, choć noga z pewnością go bolała. Znasz
zabawę w raz, dwa, trzy, skok?
Pokręcił głową. Mała twarzyczka uniosła się i wpatrywała w Shanni z
ciekawością.
Musimy go nauczyć zwróciła się do Nicka, ale ten potrząsnął głową.
Niestety.
Niestety, co? Patrzyła z niedowierzaniem to na jednego, to na
drugiego. To znaczy... \aden z was nie zna raz, dwa, trzy, skok?!
Oświeć nas powiedział Nick cierpko, wiedząc, \e i tak nie uniknie
zabawy.
To proste tłumaczyła Shanni, machając jednocześnie ręką do kobiety
po drugiej stronie ulicy. Przez cały czas kogoś pozdrawiała. Wyglądało na to, \e
zna tu wszystkich. Ta zabawa wymaga dwojga dorosłych i jednego dziecka.
Mamy więc wszystko, czego potrzeba. Nick, wez Harry ego za rękę, ja za drugą
i jesteśmy gotowi.
Dyrygowała nimi jak dziećmi w przedszkolu, a oni obaj grzecznie
wykonywali jej polecenia. Co ja robię, zastanawiał się Nick? Chyba oszalałem.
Gotowi? Spojrzała na Harry ego, który kurczowo ściskał ich ręce.
Nickowi zdawało się, \e na jej policzku błysnęła łza. Musiał się mylić,
dlaczego miałaby płakać? Rozhuśtała rękę Harry ego i zawołała:
Raz... dwa... trzy... i... hop!
Chłopiec pofrunął wysoko, po czym wylądował bezpiecznie między nimi.
Spojrzał z zachwytem i ufnością na Nicka, a ten poczuł się nieswojo.
Do licha, mogły mu się przewidzieć łzy na policzku Shanni, ale co
ściskało jego krtań?
Przez całą drogę na pla\ę bawili się w raz, dwa trzy, skok. Harry był po
prostu zachwycony, ściskał mocno rękę Nicka i za ka\dym razem, kiedy miał
pofrunąć do góry, spoglądał na niego nieśmiało.
Po drodze odebrali rybę i napoje.
Po godzinie Nick rozejrzał się wokoło. Siedział na piasku, wpatrywał się
w grzywy fal, dookoła le\ały resztki ryby, a on ciągle nie rozumiał, jak dał się
na to namówić.
ROZDZIAA CZWARTY
Jedli w milczeniu.
Nick spodziewał się wszystkiego po tej dziewczynie, ale nie milczenia.
Przez całą drogę śmiała się i mówiła, a teraz siedziała cicho z Harrym na
kolanach. Ta cisza działała na niego bardziej deprymująco ni\ nieustanne
paplanie.
Rozkoszował się nagrzanym piaskiem i łagodnym szumem fal. Miał
uczucie, jakby byli pierwszymi ludzmi na świecie.
Zastanawiał się, kiedy ostatnio siedział beztrosko na pla\y i wystawiał
twarz do słońca? Nigdy, stwierdził. Był dzieckiem miasta i nie miał rodziców,
którzy zabieraliby go gdziekolwiek.
Był jak Harry.
Nie! Nie zamierzał anga\ować się w cokolwiek, choć wiedział, \e Shanni
próbuje stworzyć więz między nim a dzieckiem. Był pewien, \e właśnie dlatego
zorganizowała ten piknik. Ale on nie zamierzał jej ulec.
Nie jesz ju\ frytek? uśmiechnęła się do niego z tym dziwnym
błyskiem w oczach.
Nie, dziękuję.
Mogę je wziąć i nakarmić mewy? zapytał Harry, i było to najdłu\sze
zdanie, jakie Nick od niego usłyszał.
Zwietny pomysł! Shanni kiwnęła głową.
Chłopiec pobiegł na brzeg morza. Rozrzucał frytki wokół siebie i ju\ po
chwili otoczyła go chmara mew. Machały skrzydłami i piszczały donośnie.
Wyglądało to tak, jakby Harry chciał się ukryć za parawanem ptasich skrzydeł i
kakofonią dzwięków. Ten widok obudził w Nicku bolesne wspomnienia. On te\
kiedyś musiał wybrać samotność.
Harry ego czekają badania psychiatryczne głos Shanni przerwał te
wspomnienia i Nick wrócił do rzeczywistości.
W związku z tą historią w przedszkolu? spytał nieco zdziwiony.
Nie, z powodu tego, co prze\ył wcześniej.
Nie rozumiem...
Teraz jest ju\ w miarę dobrze mówiła zgaszonym głosem. Wendy i
ja staramy się mu pomóc. Ale wobec większości ludzi nadal jest nieufny,
zamyka się, krzyczy, kiedy próbują podejść. Często śnią mu się koszmary.
Potrafi płakać przez pół nocy, budzi inne dzieci.
Więc?
Jeśli nie dotrzemy jakoś do niego, umieszczą go w ośrodku
psychiatrycznym. W rodzinach zastępczych wytrzymuje nie dłu\ej ni\ jedną
noc. Dopóki będzie w takim stanie, adopcja nie wchodzi w grę. Musimy mu
pomóc.
My? spytał Nick niepewnie, rysując wzorki na piasku. Masz na
myśli siebie i Wendy?
Oczywiście spojrzała na niego niewinnie.
Nie obraz się, ale dlaczego to robisz? To wykracza poza twoje
obowiązki zawodowe.
Słucham?!
Jako przedszkolanka nie musisz anga\ować się a\ tak bardzo w kłopoty
Harry ego.
Cisza.
Nie jesteś za niego odpowiedzialna ciągnął Nick. Jeśli Harry
potrzebuje fachowej pomocy, powinien się znalezć w ośrodku psychiatrycznym,
to właściwe miejsce dla niego.
On potrzebuje miłości.
Tym bardziej nale\y go leczyć. To da mu większą szansę na adopcję.
Tak, wyleczyć i adoptować. Ale to błędne koło. Musi być wyleczony,
\eby mógł być adoptowany, i musi być adoptowany, \eby mo\na go było
wyleczyć!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- Strugaccy A. i B. Pora deszczĂłw 01 Pora deszczĂłw
- Mary Balogh Mroczny AnioĹ 01 Mroczny anioĹ
- Susan King Zaczarowana noc 01 Zaczarowana noc
- E E 'Doc' Smith [Lord Tedric 01] Lord Tedric (with Gordon Eklund)
- Maureen Child Czy to tylko szef 01 Biurowy romans (Romans biurowy)
- Denise Hall [Judgment 01] Judgment (pdf)
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- Gordon Dickson Dragon 01 The Dragon and the George (v1.3)
- x_Elizabeth Hoyt The Raven Prince [Prince 01] (2006)
- Amy Lane [Green's Hill Werewolves 01] Yearning [Torquere] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rzanek.opx.pl