[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Teraz zacznij rysować to, co ci właśnie przychodzi do głowy,
nie zastanawiaj się długo, tylko rysuj...
Ale Jaromil był tak wystraszony, \e zupełnie nie wiedział, co
ma rysować, a gdy go malarz ponownie zachęcił, w ostateczności
uciekł się znów do psiej głowy najakimś koślawym ciele. Malarz był
niezadowolony, a Jaromil powiedział zakłopotany, \e chciałby się
nauczyć malować wodnymi farbkami, którymi w szkole zawsze wychodzi
poza linię. - To ju\ słyszałem od twojej mamy - powiedział malarz
- ale o tym teraz zapomnij, tak samo jak o psach.
Potem poło\ył przed chłopcem grubą ksią\kę i otworzył ją na
stronicach, gdzie na kolorowym tle wiła się zabawnie nieudolna
czarna kreska, tworząc figury przypominające Jaromilowi rozgwiazdy,
stonogi, chrząszcze, gwiazdy i księ\yce. Malarz chciał, \eby
chłopiec narysował, kierując się własną fantazją, coś podobnego.
- Ale co mam rysować? - pytał chłopiec.
A malarz powiedział mu:
- Rysuj kreskę; rysuj taką kreskę, która by ci się podobała.
I zapamiętaj sobie, \e malarz jest na świecie nie po to, aby coś
odrysowywać, lecz \eby stworzyć na papierze świat swoich kresek.
Tak więc Jaromil rysował kreski, które zupełnie mu się nie
podobały, zakreślił kilka arkuszy papieru, a na koniec, zgodnie
z poleceniem mamy, dał malarzowi banknot i poszedł do domu.
Wizyta wypadła więc nieco inaczej, ni\ się spodziewał, i w
\adnym razie nie była odnalezieniem jego zagubionego świata
Strona 15
Kundera Milan - śycie jest gdzieindziej
wewnętrznego, a wręcz przeciwnie: ta jedyna rzecz, jaką Jaromil
posiadał - piłkarze i \ołnierze z psimi głowami, została mu
odebrana. Jednak pomimo to, gdy mama zapytała go, jak mu się na
lekcji podobało, mówił o niej z zapałem; i nie było to udawanie:
chocia\ jego wizyta nie utwierdziła w nim przekonania o własnym
wewnętrznym świecie, znalazł przynajmniej nadzwyczajny świat
zewnętrzny, który nie dla ka\dego był dostępny i który ju\ od
początku dawał mu drobne przywileje: widział niezwykłe obrazy,
które oszałamiały go, lecz ich zaletą było to (natychmiast sobie
uświadomił, i\jest to zaleta), \e były zupełnie niepodobne do
martwych natur i pejza\y wiszących u nich w domu; słyszał te\ kilka
ciekawych uwag, które sobie zaraz przywłaszczył: zrozumiał na
przykład, \e słowo mieszczanin jest obelgą; mieszczanin to ten, kto
chce, \eby obrazy były jak \ywe i przypominały naturę: z mieszczan
mo\emy się jednak śmiać, bowiem (to mu się bardzo podobało!) są od
dawna martwi, nie wiedząc nawet o tym.
Tak więc uporczywie odwiedzał malarza i bardzo pragnął
powtórzyć sukces, który mu kiedyś przyniosły rysunki psoludzi; lecz
nadaremnie: bazgroły, które miały być wariacjami na temat obrazów
muró, były czymś zadanym i nie miały w sobie w ogóle uroku
dziecięcej zabawy: rysunki murzyńskich masek były jedynie
nieudolnymi imitacjami pierwowzoru i w \aden sposób nie rozbudziły,
jak sobie malarz tego \yczył, oryginalnej wyobrazni chłopca. Tote\
w końcu, nie mogąc dłu\ej znieść tego, \e był u malarza ju\ wiele
razy i nie doczekał się \adnego uznania, zdecydował się na czyn;
przyniósł mu swój tajny szkicownik, w którym rysował nagie kobiece
ciała.
Ich pierwowzorem były przewa\nie fotografie rzezb, które znał
z ilustrowanych wydawnictw znajdujących się w byłej bibliotece
dziadka; były to więc (zwłaszcza na pierwszych stronach
szkicownika) same dojrzałe i tęgie kobiety w patetycznych pozach,
jakie znamy z alegorii ubiegłego wieku. Dopiero dalsze strony
zawierały coś bardziej interesującego: była tam kobieta bez głowy;
mało tego: w miejscu, w którym powinna znajdować się szyja, papier
był przecięty, tak i\ wydawało się, \e głowę odcięto, i w papierze
pozostał dotąd ślad po fikcyjnej siekierze. Nacięcie w papierze
wykonał Jaromil no\ykiem; miał bowiem fotografię swej szkolnej
kole\anki, która mu się podobała i na której ubrane ciało patrzył
często z daremnym pragnieniem zobaczenia go nagim. Wycięty
wizerunek jej głowy wsunięty w nacięcia spełniał to jego
pragnienie. Dlatego począwszy od tego rysunku, wszystkie kobiece
ciała były ju\ bez głów i z nacięciami; niektóre pojawiały się w
bardzo delikatnych sytuacjach, na przykład w przysiadzie
przedstawiającym oddawanie moczu; ale i na stosie, w płomieniach,
niczym Joanna d'Arc; ta scena męczarni, którą moglibyśmy
wytłumaczyć (a tym samym chyba te\ usprawiedliwić) szkolnymi
lekcjami historii, miała bogate rozwinięcie: następne rysunki
przedstawiały kobietę bez głowy nabitą na ostry pal, kobietę bez
głowy z odrąbaną nogą, kobietę bez głowy i bez ręki oraz w innych
sytuacjach, które pomińmy lepiej milczeniem. Jaromil, rzeczjasna,
nie mógł być pewien, czyjego rysunki spodobają się malarzowi; były
one zupełnie niepodobne do tego, co widział w jego grubych
ksią\kach, ani do płócien na sztalugach wjego atelier; ajednak
wydawało mu się, \e jest tu coś, co rysunki w jego tajnym zeszyciku
zbli\a do tego, co robi jego nauczyciel: był to smak owocu
zakazanego: była to odmienność od obrazów wiszących u nich w domu;
była to dezaprobata, która spotkałabyjego rysunki nagich kobiet,
tak samojak niezrozumiałe obrazy malarza, gdyby je miało oceniać
grono zło\one z rodziny Jaromila i jej najczęstszych gości.
Malarz przewertował szkicownik, po czym bez słowa podał
chłopcu grubą ksią\kę. Sam usiadł nie opodal, rysował coś na
kartkach papieru, gdy tymczasem Jaromil widział na stronicach
ksią\ki nagiego mę\czyznę, który miał jeden pośladek tak wydłu\ony,
\e musiał być podparty drewnianą laską; widział jajeczko, z którego
wyrasta kwiatek; widział twarz oblepioną mrówkami; widział
mę\czyznę, którego ręka zamieniała się w skałę.
- Zauwa\ - zwrócił się do niego malarz - jak Salvador Dali
potrafi bajecznie rysować.
Strona 16
Kundera Milan - śycie jest gdzieindziej
Po czym postawił przed nim gipsową figurkę nagiej kobiety: -
Zaniedbywaliśmy rysownicze rzemiosło, co było błędem. Najpierw [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •