[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wycieczki Gali to teraz niedościgły wzorzec wyjazdów autokarowych dla Amerykanów
włoskiego pochodzenia; ostatnio nakręciła pierwszą telewizyjną reklamę (puszczają ją w Nowym
Jorku, Connecticut, New Jersey i Pensylwanii). Wysłała nam kasetę wideo: oto ona, włoska bogini o
złotej skórze i pięknie uczesanych czarnych lokach z rdzawymi pasemkami, pełnych karmazynowych
ustach, strzelistych czarnych brwiach, w zabójczym błękitnym kostiumie od Chanel ze złotymi
łańcuszkami na kieszeniach. Dłońmi o zadbanych paznokciach z francuskim manikiurem wskazywała
widoki z Włoch. Rzym, Florencja, Capri i Mediolan śmigały, jedno po drugim, z naddzwiękową
prędkością w pokazie przezroczy. Potem, na samym końcu reklamy, Gala siadała na walizce, celując
palcem w swój numer telefonu, pulsujący na czerwono, biało i zielono.
R
L
T
- Gala Tours - odzywa się recepcjonistka po odebraniu telefonu.
- Jest Gala?
- Kto chce mówić z panią Nuccio?
- Proszę jej powiedzieć, że córka Maria da Schilpario.
- Proszę czekać. - Już po kilku sekundach słyszę głos Gali po drugiej stronie.
- Matko święta, to ty, siostro? - wrzeszczy Gala do telefonu.
- To ja. Zrezygnowałaś z nazwiska? Teraz jesteś gwiazdą, jak Cher albo Liberace?
- Albo Bóg - zaśmiewa się Gala.
- Jak się miewasz?
- Fantastycznie. - Nagle Gala obniża głos i mruczy: - %7łebyś wiedziała, moja droga.
- Kto to taki?
- Nazywa się Toot Ruggerio. Mieszka na Manhattanie. W Małej Italii. Jest bardzo zapracowany.
I dobrze prosperuje. Mieszka w tym samym mieszkaniu, w którym się wychował. Rozumiesz, ustawa o
kontroli czynszów. Jest zaprzyjazniony z tamtejszym senatorem. Nazywają go senator Pothole1.
- O, Toot pracuje w rządzie?
- Pudło. W budownictwie. Skarbie, mogą to sobie nazywać polityką, ale Bogiem a prawdą, to
tylko budownictwo.
Opowiadam Gali o nowej firmie Jacka.
- Nie mogę uwierzyć, że twój Jack i mój Toot robią w tym samym. Aączy nas jakaś karma,
ciebie i mnie. Na pewno znałyśmy się w poprzednim życiu. Wróżka twierdzi, że byłam gemmologiem
w Kalabrii. Następnym razem muszę ją zapytać o ciebie. Potrafi to odczytać ze zdjęć, wysyłają
wibracje. Zaniosę jej gwiazdkowe fotografie Etty. - Gala opowiada mi o swojej firmie, jak rozwija się
w ekspresowym tempie; kiedy wchodzi do centrum handlowego Short Hills, wciąż jest zaczepiana, bo
ludzie rozpoznają ją z telewizji.
1
Senator Pothole - Alfonse D'Amato, zwany Pothole (Koleina, Wybój) ze względu na zainteresowanie codziennymi
bolączkami wyborców.
- Nie przejmuj się, skarbie. Mam do tego odpowiedni dystans. Sukces nie zmienił La Nooch.
Tak nazywa mnie Toot: La Nooch. No dobrze, może i mam pieniądze, wpływy i występuję w telewizji.
Ale uwierz mi, że tak naprawdę sukces nie uderzył mi do głowy.
- Gala, mam dla ciebie zadanie.
- Tylko wezmę ołówek. Na kiedy?
R
L
T
Podczas rozmowy z Galą wyobrażam sobie Jacka i siebie w Santa Margherita, na wybrzeżu
Morza Zródziemnego, w nadmorskim porcie, gdzie po błękitnej wodzie pływają białe żaglowce, sieci
pełne są lśniących różowych ryb, a kocie łby oświetla srebrny księżyc. W tych okolicznościach mąż
znowu się we mnie zakocha. Jestem tego pewna.
Jadę Valley Road, zmierzam do Norton. Pearl chce, żebym obejrzała budynek apteki; umowa
została zawarta tydzień po świętach. Nietrudno się zorientować, gdzie będzie nasz lokal, w oknie wisi
zezwolenie na budowę. Pearl czeka na zewnątrz.
- Chciałam zatrudnić MR. J, ale są zajęci.
- W porządku. Co u taty?
- Wyzdrowieje.
- Po mieście krążą różne plotki.
- Wiem. - Pearl marszczy brwi.
- Co robił w kinie? - pytam ją łagodnie.
- Spał.
- Ale podobno mieszka w Dunbar.
- Niezupełnie. Po tym jak opuścił mamę i mnie, zamieszkał w Dunbar z pewną kobietą, ale
wyrzuciła go po paru latach.
- Kiedy ostatnio go widziałaś?
- Z miesiąc temu. Odwiedza mnie dwa razy w roku. Przychodzi po pieniądze. - Pearl opuszcza
wzrok, gdy to mówi. - Daję mu trochę, zawsze obiecuje, że mi odda, a potem znika.
- Jak cię znalazł?
- Widział moje zdjęcie w gazecie, kiedy skończyłam studia.
- Twoja mama wiedziała?
- Tak i nie odwodziła mnie od tych spotkań. Kiepsko się czuję. Pan Honeycutt nie wiedział, że
on tam jest. Tata wkradł się przez stary kanał wentylacyjny za ekranem.
- Nie przejmuj się. Jim Roy skacze do góry z radości, że ocalała jego kolekcja.
Pearl pokazuje mi plan apteki - tu nie będzie bufetu, właściwie same lekarstwa oraz
parafarmaceutyki i kosmetyki. Mówi, że dzięki sukcesowi naszego bufetu w ciągu roku zdoła spłacić
pożyczkę w banku.
- Lepiej wrócę do miasta. Mamy wyprzedaż. - Odwracam się, żeby wyjść. - Pearl, gdzie teraz
jest twój tata?
- Załatwiłam mu mieszkanie w Appalachii. Nie wiem, czy skorzysta.
- To wszystko jest bardzo skomplikowane, nie sądzisz?
- Nigdy tego nie rozgryzę, prawda? - odpowiada pytaniem.
- Pytałaś go kiedyś, dlaczego was zostawił?
R
L
T
- Tak.
- I co odpowiedział?
- %7łe zbyt by cierpiał, gdyby został. - Pearl wzrusza ramionami. - Nie rozumiem. Ale tak to już
jest.
Poświąteczna wyprzedaż w aptece to cyrk. Wszystkie świąteczne dekoracje, papier do pakowa-
nia, wstążki i upominki przeceniłyśmy o połowę. Jean Hendrick dwa razy załadowała cały bagażnik.
Pani Spivey i Liz Ann Noel niemal złapały się za łby, walcząc o mechanicznego anioła, przecenionego
o siedemdziesiąt pięć procent (stracił skrzydło). Peggy Slemp kupiła ostatnie trzy pudełka czekoladek
Whitmana (resztę zjedliśmy po pożarze) za pół ceny (ona je mrozi!).
- %7łre te czekoladki przez cały rok. Jest strasznie skąpa. Koszmarna sknera - prycha Fleeta, ale i
tak je sprzedaje.
Podczas lunchu w bufecie są tylko miejsca stojące. Ostatnio Tayloe Lassiter została
kierowniczką sali, wita i sadza gości. Pomagają jej dwie uczennice z klubu Przyszłych Liderek Biznesu
pana Curry'ego. Otto i Worley zaproponowali, że w wolnym czasie mogą gotować, całkiem niezle im
idzie.
Gdy zamykamy, jesteśmy wykończone. Fleeta zatrzaskuje drzwi za Reidą Rankin, która
wykupiła kilka ostatnich pudeł świątecznych lampek.
- Siedziałaby tu całą noc, gdybym jej pozwoliła - narzeka Fleeta, zapalając papierosa.
- Co za dzień! - wzdycha Pearl, wyłaniając się z zaplecza.
- Kto jest głodny? - chce wiedzieć Fleeta.
- Muszę iść - oznajmiam.
- Jeszcze nie - mówi stanowczo. Ktoś puka do drzwi.
- Niech się wypchają! - wrzeszczy Fleeta, wracając do bufetu. Okazuje się jednak, że przyszła
Iva Lou, więc ją wpuszczam.
- Odłożyłaś mi te kartki z wioską pod śniegiem Delacroix?
- Za kasą leżą ostatnie trzy pudełka.
- Dobra dziewczynka.
- Jesteś głodna?
- Skoro nalegasz.
Jeśli sprzedawczynie (Fleeta i ja) są wykończone, to co powiedzieć o personelu z bufetu? Otto
nalewa sobie coli, Worley, który skończył jako kelner, bo Przyszłe Liderki Biznesu pogubiły się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •