[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pilnował. Możemy wiec razem iść na zakupy.
- Chce pani wyjść do sklepu? - zapytał policjant z
niedowierzaniem.
- Tak. - Madeline obdarzyła go promiennym uśmiechem.
- Nie może pani...
- Mogę. Mój ojciec, który też jest policjantem, nauczył mnie, jak
o siebie dbać. A ponadto będzie pan stał tuż przy przebieralni. -
Położyła rękę na ramieniu Murphy'ego i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Chodzmy już. Musimy się pospieszyć, jeśli chcemy wrócić, zanim
zjawi się Saks.
Znów uśmiechnęła się uwodzicielsko. Po krótkim wahaniu
niechętnie przystał na propozycję Madeline.
- A więc chodzmy, proszę pani - powiedział z ciężkim
westchnieniem.
Mimo że karty kredytowe Madeline zginęły podczas wypadku
na morzu, poradziła sobie doskonale. Od razu poszła do biura, gdzie
elegancko ubrana pani wystukała na komputerze niezbędne dane
Madeline. Po chwili na ekranie ukazał się numer jej karty. Okazało
168
Anula
ous
l
a
and
c
s
się, że wszystko jest w najlepszym porządku. Mogła kupować do
woli.
Potem jak huragan przeszła przez sale sklepowe. Młody
policjant z trudem za nią nadążał, obciążony coraz to większą
liczbą toreb i pakunków.
Dwie godziny pózniej wrócili. Saks, wściekły, powitał ich u
drzwi.
- Do diabła, gdzie się włóczyłaś?! - wykrzyknął. Jego oczy
miotały błyskawice.
- Na zakupach.
- Na zakupach?! - zawołał z niedowierzaniem. Ze złością
chwycił za rękaw nowiutkiego czerwonego, przeciwdeszczowego
płaszcza, który miała na sobie. - Ryzykowałaś życie, żeby iść do
sklepu?
- Och, nie mogłam już dłużej wyglądać jak Kopciuszek. A
ponadto...
Saks surowym wzrokiem zmierzył policjanta.
- Nie posłuchałeś mych poleceń - warknął.
- Nie mówiłeś, że nie wolno nam opuszczać domu - wtrąciła się
Madeline. Rzuciła okiem w stronę portiera, który z zaciekawieniem
przysłuchiwał się rozmowie. - Jedzmy na górę. Tam pogadamy
spokojnie - zaproponowała.
Gdy dotarli do apartamentu, Madeline poprosiła go o chwilę
rozmowy w cztery oczy.
169
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Czy masz pojęcie, jak bardzo się zdenerwowałem?! -
wybuchnął, gdy tylko znalezli się sami. - Jak mogłaś zrobić coś
podobnego?
- Przepraszam. - Madeline zaczęła rozpinać płaszcz. -Ale...
- Przepraszasz? To wszystko, co masz do powiedzenia? Do
diabła, Madeline!
- Chciałam dla ciebie ładnie wyglądać - wyjaśniła miękkim
głosem.
Stała przed nim w szkarłatnym sweterku z angory i skórzanej,
czerwonej spódniczce, która jak druga skóra opinała jej biodra i uda.
Ta dziewczyna bez przerwy zaskakiwała Saksa.
- Czy ty, syreno, nigdy nie grasz fair? - zapytał. Madeline
wyczuła ciepły, zmysłowy ton w jego głosie.
Powoli się uspokajał.
- Podobam ci się? - zapytała z uśmiechem. Zaczęła obracać się w
miejscu.
- A jak myślisz? - warknął. Nadal nie mógł oderwać od niej
wzroku. Niemal od początku wiedział, że jest ładna. Teraz jednak
stała się piekielnie pociągająca.
Wyglądała też na trochę starszą. Saks uznał, że sprawiło to nowe
uczesanie. Madeline zebrała włosy i upięła w węzeł na karku.
Przypomniał sobie, że była to ulubiona fryzura Ellen. Jego była żona
wyglądała w niej doskonale, Maddy zaś okropnie.
- Fryzura do kitu - stwierdził bez ogródek.
- To stylowe uczesanie.
170
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Być może, ale do ciebie w ogóle nie pasuje.
Zaczął wyciągać szpilki z jej włosów. Rzucał je na podłogę,
gdzie popadnie.
- Teraz jest lepiej - uznał, obejrzawszy swoje dzieło. Napotkał
pełne wyrzutu spojrzenie Madeline.
- Wiesz doskonale, że nie miałeś prawa - skarciła Saksa.
- Mylisz się. Miałem pełne prawo. - Schylił się i wycisnął na jej
wargach mocny pocałunek. Znów ogarnęło go pożądanie, lecz stłumił
je szybko. - Muszę już iść powiedział z lekkim westchnieniem.
- Zabierz mnie z sobą, bardzo proszę.
- Nie dopuszczę do tego, byś znalazła się w pobliżu tego łajdaka.
Zostaniesz tu z Murphym do mojego powrotu. A jeśli chodzi o
pózniejszy artykuł, obiecuję ci wyłączność.
To już coś, uznała Madeline. Spytała:
- A co z Patti?
- O nią się nie martw. Wróci bezpiecznie. Tylko mi zaufaj.
- Ufam.
Czekanie stawało się nie do zniesienia. Czas wlókł się
niemiłosiernie. Madeline nerwowo krążyła po pokoju ze wzrokiem
wlepionym w tarczę ściennego zegara. Co będzie, jeśli plan się nie
powiedzie? Co się stanie, jeśli wygra Hollingwood? Och, Boże! Byle
tylko nie zabił Saksa!
- Nic mu się nie stanie-uspokajał ją Murphy.
Od niego Madeline dowiedziała się o szczegółach strzelaniny, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •