[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ann pobladła, otworzyła szeroko oczy, potem pospiesznie odwróciła
wzrok.
- Tak.
- Zostałyście adoptowane?
- Tak. Czemu pytasz?
84
S
R
- Ponieważ uświadomiłem sobie, jak mało o tobie wiem.
- Na co ci ta wiedza? - odburknęła z goryczą w głosie.
Nie rozumiała, skąd to nagłe zainteresowanie, skoro z góry ją osądził.
- Ponieważ...
Nie dokończył. Nie znalazł logicznego uzasadnienia. Poznał przecież jej
wdzięki, chciwość i zakłamanie. Więcej nie potrzebował. A jednak nagle
naszły go wątpliwości, czy nie przeoczył jakiejś istotnej cechy.
- Czy opiekunowie byli dla ciebie dobrzy?
- Zależy którzy.
- Zmieniałyście rodziny zastępcze?
- Co najmniej trzy razy. W ostatnim domu byłam bardzo szczęśliwa.
Uwielbiałam przybraną mamę. Tylko tata... - Przerwała, upiła potężny łyk
wina.
- Miałaś do niego zastrzeżenia?
Ann zadrżała, szare oczy rozbłysły gniewem. Jeśli Nikos rzeczywiście
chciał poznać prawdę, nie widziała powodu, by ją ukrywać.
- Nie robił mi krzywdy. Wolał starsze dziewczynki, nastolatki, jak Carla.
- Czy to znaczy...
- Tak - ucięła krótko.
- Nie pozostawałyście pod kuratelą opieki społecznej?
- Owszem. Carla zataiła przed kuratorami jego... hm... upodobania. Dla
mojego dobra. Dopiero w tym domu znalazłam szczęście, zyskałam poczucie
stabilizacji. Widziała, że zle znoszę zmiany miejsca. Poza tym obawiała się, że
nas rozdzielą. Niełatwo znalezć ludzi, którzy chcą przyjąć rodzeństwo. Więc
zacisnęła zęby i znosiła wszystko przez dwa lata. W wieku szesnastu lat
odeszła z tego piekła. Wcześniej zagroziła przybranemu ojcu, że jeśli mnie
85
S
R
dotknie, trafi do więzienia. Nikomu nie pisnęła słowa, póki i ja nie doszłam do
pełnoletności. Potem zawiadomiła opiekę społeczną, policję i prokuraturę.
- Dlaczego jego żona nie reagowała?
- Poznała występki męża dopiero na sprawie sądowej, gdy składałyśmy
zeznania. Przeżyła wstrząs. Wyglądała, jakby żywcem wyrwano jej serce.
Dręczyły ją wyrzuty sumienia, że nie dopilnowała powierzonych jej dzieci.
Nikos długo patrzył na nią w milczeniu, póki nie skończyła jeść. Dopiero
wtedy przemówił:
- O niczym nie wiedziałem.
- Niby skąd? Czy teraz rozumiesz, dlaczego Carla wykorzystywała
mężczyzn? Ponieważ została wykorzystana. Czy to ją usprawiedliwia? Trudno
powiedzieć.
- Na pewno ją tłumaczy - odrzekł po chwili namysłu.
- W rodzinach zastępczych nie głodowałyśmy, ale nie posiadałyśmy nic
na własność. Pewnie dlatego Carla tak bardzo ceniła dobra materialne. Marzyła
o odrobinie luksusu.
Nikos zaczynał rozumieć jedną i drugą. Przed czterema laty nędzne
mieszkanko Ann wywołało w nim odrazę. Uznał je za najgorsze z możliwych
miejsc do wychowania dziecka. Widział tylko zdezelowane meble, wytarte
dywany i obdarte tapety.
Nawet nie próbował sobie wyobrazić, jak wygląda życie osoby, której nie
stać nawet na farbę do pomalowania ścian. Wyrósł w dostatku, w pięknym
otoczeniu. Czy gdyby cierpiał taką biedę, sprzedałby krewnego za milion?
Usiłował zignorować ostatnie pytanie, ale wciąż go nurtowało.
- Podać drugie danie? - wyrwał go z posępnej zadumy głos Ann.
- Tak, bardzo proszę.
86
S
R
Ann z zapałem uprzątnęła puste talerze, ustawiła czyste. Nikos otwierał
pokrywy podgrzewaczy, by mogła nałożyć porcje. Gdy usiedli z powrotem,
dodał obojgu wina. Przez głowę mknęły mu całe tabuny niespokojnych myśli.
- W parku rozrywki zapowiadali na jutro ciekawe występy. Jeśli chcesz
odpocząć, pójdę sama z Arim - rzuciła nagle Ann lekkim tonem.
- Nie odmówię sobie tej przyjemności. Uwielbiam patrzeć na jego radość
- odparł równie beztrosko.
Pojął, że celowo zmieniła temat. Uszanował jej decyzję, choć strumień
myśli wciąż płynął przez jego głowę, kruszył od dawna ustalone poglądy jak
rzeka drążąca skałę w procesie erozji. Do tej pory widział tylko jedno oblicze
Carli Turner. Teraz zobaczył drugie. Poświęciła własną niewinność, by
zapewnić młodszej siostrze szczęśliwe dzieciństwo. Z pewnością doznane
cierpienia odcisnęły na niej piętno, odebrały wiarę w ludzi.
A Ann? Już nie potępiał jej tak surowo za to, że skorzystała z jedynej
możliwości wyjścia z biedy. Zdawał sobie sprawę, że najwyższa pora przewar-
tościować od dawna ustalone opinie, lecz na razie w jego głowie panował
zamęt. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •