X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swych uczuć. Chciała być szlachetna. Chciała ułatwić mu
podjęcie decyzji, która miała ocalić Somerton i mieszkają�
cych tam ludzi. Ale ta świadomość wcale nie uśmierzała bó�
lu, który odczuwał hrabia.
Magnus szedł dalej, a strugi wody spływały mu za koł�
nierz, ochładzając skórę i irytując zarazem. Ale nie zatrzy�
mywał się. Musiał zrobić coś, by uporządkować własny
świat. Po prostu musiał.
Nie mógł już liczyć, że zyski z inwestycji w statek wy�
starczą na zapełnienie rodzinnych szkatułek. Jaki zatem po�
zostawał mu wybór?
Logicznym rozwiązaniem wydawało się małżeństwo
z bogatą Caroline Peacock. Starał się naprawić błędy brata
i nie miał ochoty skazywać się na nędzę tylko dlatego, by
odpokutować chciwość i bezmyślność poprzedniego hra�
biego Somerton.
Ale przecież kochał inną. I tylko z tą kobietą mógł się
ożenić. Ze wspaniałą, mądrą Elizą.
W tej właśnie chwili podjął mocne postanowienie. Zrobi
wszystko, by zdobyć tę dziewczynę.
scandalous
Szybko zawrócił w stronę powozu. Dobiegł do niego i szarp�
nął za drzwiczki. Na siedzeniu zamigotała opróżniona do po�
łowy butelka brandy, którą zabrał z biura Lambetha. Magnus
chwycił ją, mając nadzieję ulżyć bólowi swego serca. Przez mo�
ment trzymał butelkę przed oczami, patrząc, jak krople desz�
czu spływają po rozdanej etykiecie. Nie. Nie w ten sposób.
Alkohol trawił ród Somertonów już od dwóch pokoleń.
Zabrał Magnusowi to, co było najcenniejsze. Zniszczył ojca.
I brata.
Nie mógł dopuścić, by unicestwił i jego samego.
Polużnił uścisk, pozwalając, by butelka wyślizgnęła się
z jego mokrej dłoni. Brzęk tłuczonego szkła zmieszał się ze
słodkim aromatem brandy.
Magnus wsiadł do powozu i zatrzasnął drzwiczki. Wie�
dział, co powinien zrobić.
Deszcze padały nieprzerwanie przez osiem kolejnych
dni, otulając cały Londyn ciężką, szarą zasłoną.
Eliza owinęła portret Magnusa w śnieżnobiały kawałek
płótna i zaczęła szykować się do wyjścia. Nie zważała na za-
plamione rękawy sukni i nieuczesane włosy. Od pewnego
czasu pracowała od świtu do nocy i teraz była bliska całko�
witego wyczerpania. Nareszcie jednak zdołała wypełnić do
końca zobowiązania wynikające z umowy z Magnusem.
Portret był gotowy, ona zaś musiała dostarczyć go So-
mertonowi jeszcze w tej godzinie. Nie potrafiła już dłużej
znieść bólu rozdzierającego serce za każdym razem, gdy jej
wzrok spoczywał na podobiznie hrabiego.
Grace obserwowała siostrę z narastającą podejrzliwością.
- Dokąd to się wybierasz? - spytała, stając w drzwiach
i blokując wyjście.
- Grace, proszę cię, odsuń się.
- Niesiesz mu portret, prawda?
Eliza wzięła obraz pod pachę, a wolną ręką próbowała
odsunąć siostrę.
scandalous
- To nie twoja sprawa.
Grace jednak nawet nie drgnęła.
- Oczywiście, że moja. Moja podobnie jak nas wszyst�
kich. Odkąd Hawksmoor powrócił z Dunley Parish, on i ja
ponownie się widujemy. Nie pozwolę ci tego zniszczyć.
- Nie wiedziałam o tym.
- Tak, Reginald był nawet u nas w domu. Nie dziwię się,
że nic nie zauważyłaś. Przecież całą twoją uwagę pochłaniał
ten przeklęty portret.
- Och, Grace, tak się cieszę z powodu waszego związku.
Bo muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa, kim była ta
kobieta wtedy w teatrze.
Grace spuściła wzrok.
-Ja... nie chciałam go smucić i... nie zapytałam go.
- Nie zapytałaś go? - Eliza zwinnie ominęła siostrę i zła�
pała za klamkę u drzwi.
Ale Grace chwyciła ją za rękę.
- Och, nie, nie, nie! Jak możesz odciągać moją uwagę
w tak paskudny sposób.
- Grace, proszę cię, zejdz mi z drogi.
- Ciociu Letitio, ciociu Violo, chodzcie tu natychmiast! -
krzyknęła Grace. - Eliza chce...
Eliza szybko zasłoniła siostrze usta dłonią. Było jednak
za pózno. W korytarzu dało się słyszeć stukot laski i głoś�
ne szuranie. Kiedy ciotki pojawiły się w pokoju, Grace na�
tychmiast poinformowała je o zamiarach Elizy.
Ciotka Letitia podniosła do oka monokl i z uwagą popa�
trzyła na starszą siostrzenicę.
- Czy to prawda, dziewczyno? Wychodzisz, by zobaczyć
się z lordem Somerton?
Ciotka Viola zaczęła wachlować się chusteczką.
- To mogłoby wywołać prawdziwą burzę w kręgach to�
warzyskich. Ktoś na pewno cię zauważy i będziesz bezpow�
rotnie zrujnowana.
- Doprawdy, Violo, uspokój się - przerwała jej ciotka
scandalous
Letitia. - Nie będzie żadnej burzy, bo Eliza po prostu ni�
gdzie nie pójdzie.
- Owszem, pójdę - Eliza hardo podniosła głowę. - Malo�
wałam portret lorda Somerton dniami i nocami przez cały
tydzień. A teraz zamierzam mu go wręczyć.
- Ona tylko szuka pretekstu, by spotkać się z hrabią -
wyjaśniła ciotkom Grace.
Eliza odwróciła się gwałtownie do siostry.
- Nie. Ja tylko staram się dotrzymać danego słowa.
- Czy to prawda, moja droga? I czy jesteś tego absolut�
nie pewna? - dopytywała się ciotka Letitia.
Eliza skinęła głową. Tak się jej przynajmniej wydawało.
A może to jednak Grace miała rację?
- Cóż - ciągnęła ciotka Letitia. - Nie będziesz miała za�
tem nic przeciwko temu, jeśli wyślę Edgara z portretem.
Niezamężna kobieta nie powinna odwiedzać kawalera w je�
go domu. To po prostu nie wypada.
Eliza popatrzyła na trzymane w rękach malowidło. Oczy�
wiście, że chciała go użyć jako wymówki i ponownie spotkać
się z Magnusem. W głębi serca nie potrafiła wybaczyć sobie
słów, które kiedyś wypowiedziała. Bo wtedy skłamała, choć
przecież robiła to dla dobra wszystkich bliskich jej osób.
A potem spostrzegła, że Edgar wyjął obraz z jej ręki.
- Zajmę się nim z najwyższą starannością, panno Merri-
weather - powiedział służący. - Dostarczę go prosto do rąk
lorda Somerton.
- W porządku, Edgarze - odezwała się ciotka Viola i uścis�
kała Elizę. - Nie mogłabyś pójść do tego domu. To właściwe
rozwiązanie, dziecko, nawet jeśli bardzo boli.
- Wiem, ciociu - mruknęła Eliza. - Wiem.
Eliza już od godziny chodziła w kółko po pokoju. Co
kilka chwil zatrzymywała się przy oknie i wyglądała na uli�
cę, oczekując nadejścia Edgara.
Grace wyciągnęła się na sofie i zaczęła przewracać oczami.
scandalous
- Och, Elizo, usiądz wreszcie.
- Zrobiłam już to, o co mnie prosiłaś - odparła Eliza, od�
wracając się do siostry. - Zerwałam kontakty z lordem So-
merton. Oczekiwałabym, że docenisz ten gest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.