[ Pobierz całość w formacie PDF ]

policjantów, dziennikarzy, przyjaciół, krewnych i sąsiadów. Eileen z dużą swobodą
udzielała wywiadów, opowiadając coraz to od nowa historię swej brawurowej ucieczki. Johnny,
bardzo z niej dumny, pozował z nią do zdjęć na sofie. W końcu około jedenastej James wyprosił
wszystkich za drzwi, żeby Eileen wreszcie mogła odpocząć. Kilka sekund pózniej spała już
jak zabita. James położył się obok i trzymał ją za rękę ze łzami w oczach.
O północy, gdy Johnny zamykał drzwi na klucz, zadzwonił telefon. Patrol policji wysłany
do domu nad morzem powrócił z niczym. Przy gruntownym przeszukaniu znaleziono tylko kilka
pustych butelek po winie i stos wołowych kości. Policja prosiła, żeby rodzina Hoganów zachowała
najwyższą ostrożność przez kilka dni, zanim Lolly nie zostanie ujęty.
Johnny przekazał to Jamesowi, lecz obaj wzdragali się budzić Eileen tylko po to, aby jej
oznajmić, że porywacz wciąż jest na wolności. Postanowili zatem iść spać, a dalsze decyzje podjąć
jutro.
24.
CHWILA PRAWDY
Tajemnicze zniknięcie Eugene a Lolly ego nie zdołało przyćmić szampańskiego nastroju,
jaki zapanował po brawurowej ucieczce Eileen i Marion. Rodzina Hoganów i rodzina Grenwoodów
chcąc nie chcąc musiały się spotykać na rozmaitych konferencjach prasowych i przyjęciach. Marion
zdawała sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu, kiedy Johnny spotka się z Declanem i zobaczy w
jego przystojnej twarzy własne odbicie. Teraz, gdy jej syn raptownie dojrzewał i z młodzieńca
przeistaczał się w mężczyznę, podobieństwo nasilało się z dnia na dzień. Odkąd zaś ufarbował
włosy, było jeszcze bardziej widoczne. Marion błagała go, żeby wrócił do naturalnego jasnego
koloru, ale Declan odparł, że w kręgach muzycznych, w których się obraca, moda nakazuje być
brunetem.
Z okazji szczęśliwego odzyskania babki Johnny Hogan zorganizował dla krewnych i
znajomych huczny bankiet w pobliskim hotelu. Greenwoodowie zostali zaproszeni wraz z Shirley.
Oczywiście Eddy stwierdził, że nie pójdzie. Odłożył na razie projekt uśmiercenia Johnny ego, ale
nie miał ochoty więcej go oglądać. Jawną odmową uraziliby jednak Eileen Hogan, zdecydowali
więc w końcu, że pójdą i wyjdą zaraz po posiłku. Marion wciąż czuła się L R
bardzo rozstrojona emocjonalnie, przy lada okazji wybuchała płaczem. Zamknęła nawet na
pewien czas swój butik. Rano wylegiwała się w łóżku, potem w wannie, a popołudniami oglądała
czarno-białe filmy w telewizji. Zaproszenie zakłóciło jej wypoczynek, lecz nie było sposobu, by się
od niego wykręcić.
Kiedy nadszedł dzień przyjęcia, Eddy musiał się pokrzepić podwójną whisky, nim wsiadł
z Marion do samochodu. Pocieszała go mówiąc, że Johnny zaprosił około stu pięćdziesięciu
osób, na pewno więc będą mogli dyskretnie usiąść gdzieś przy drzwiach. Eddy tylko pokręcił
głową i westchnął. Wiedział, że Johnny natychmiast wyłuska Marion z tłumu. Gwiazdor
Hogan nigdy nie robił czegoś tylko po to, żeby sprawić przyjemność innym ludziom, jeśli nie
widział
w tym korzyści dla siebie. Tym razem postanowił wykorzystać porwanie, żeby znów uwieść
Marion tuż pod nosem jej męża. To samo zrobił dawniej, gdy zatrudnił ją w dyskotece i bez
przerwy z nią flirtował. W dniu, w którym Marion oświadczyła, że kocha Johnny ego Hogana,
Eddy był zrozpaczony, lecz bynajmniej nie zaskoczony.
Dzieci nie wiedziały, że Marion i Johnny kiedyś byli razem. W ich obecności nie mógł
więc wyartykułować swych podejrzeń i ostrzec żony, by w hotelu trzymała się blisko niego i
miała na baczności przed złotoustym Johnnym. Zbeształ się w duchu za panikarstwo: tym razem on
miał mocniejsze karty. Dwadzieścia lat wspólnego życia, dzieci i dom naprzeciw młodzieńczego
zauroczenia próżnym pozerem, który dziś mając piąty krzyżyk na karku wciąż używał lakieru do
włosów. Jeśli tak na to spojrzeć, czy doprawdy miał się czym niepokoić?
Kiedy Marion zaparkowała mercedesa przed hotelem, foyer już było pełne ludzi. Zrednia
wieku znacznie przekraczała pięćdziesiątkę, czego naocznym dowodem było wiele lasek.
Panny Greenwood jęknęły chórem i odmówiły opuszczenia samochodu. Nie znosiły takich
napuszonych spędów, na których staruszkowie bez końca wspominają stare dobre czasy. Ta ostatnia
próba spełzła jednak na niczym  matka bezlitośnie wepchnęła je do holu. Chciała to już mieć za
sobą i zająć się tym, co absorbowało ją znaczniej bardziej: ślubem Declana. Miał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •