[ Pobierz całość w formacie PDF ]

liście, z pewnością się ukryli. móc wam w opuszczeniu Wolamii. Pokażę ci także ostatnie
Vince zapanował nad narastającą w nim irytacją. zapiski, które jeszcze przechowuję.  Wykonał półobrót i spoj-
 Posłuchaj  powiedział.  Nie zamierzamy w żadnym rzał na północ.  Czy zamierzaliście zbadać tamten kanion? 
wypadku wyrządzić im jakiejś krzywdy, nie chcemy także zapytał.  Jeżeli tak, pozwól, że będę waszym przewodnikiem.
206 207
A tymczasem, dopóki to możliwe, przynajmniej udawajmy, Vince spojrzał zdumiony na Shontemura.
że jesteśmy przyjaciółmi.  A zatem, znacie podstawy nauk przyrodniczych, a przy-
najmniej biologii!  zawołał.  Jak to możliwe& To znaczy,
wydaje mi się dziwne, że wasze kolejne pokolenia żyją wciąż
Widok kanionu wprawił Cullowa w osłupienie. Jar miał tak samo, nie zachodzą u was żadne, uhm& zmiany. Czy
co najmniej siedemset metrów głębokości i wyglądał jak sze- wasze społeczeństwo się nie rozwija? Nigdy nie odczuwali-
roka skalna rozpadlina. Usiane zębatymi skałami strome ściany ście pragnienia, żeby zacząć żyć inaczej niż wasi prapraprzod-
opadały ku płaskiemu dnu. Było ono pokryte glebą, która kowie?
musiała się tam gromadzić przez wiele stuleci, spoczywało Shontemur uśmiechnął się.
na nim trochę częściowo zagrzebanych w ziemi spękanych  Dlaczego mielibyśmy chcieć coś zmieniać?  zapytał. 
i pokruszonych głazów. Jest nas tu wciąż tylu, ilu przyleciało, gdyż tak stanowi nasze
Strumień płynący dnem kanionu widziany z wysoka przy- prawo. %7łyjemy w zgodzie ze środowiskiem, które wciąż od-
pominał srebrzystą wijącą się nitkę. Tam w dole rosły bujnie radza się na nowo. Trudnimy się rolnictwem, ale tylko w ta-
różne rośliny  całe dno parowu było pokryte spłowiałą oliw- kim stopniu, jak jest to konieczne, żebyśmy mogli wywiązy-
kowozieloną trawą. Na brzegach strumienia, częściowo go wać się z naszego Zadania. Dbamy o glebę, żeby była cały
przesłaniając, krzewiły się gęste zarośla. czas żyzna. Mamy taki przemysł, jaki jest nam potrzebny.
W wielu miejscach nad kanionem przelatywały długo- Każda dziedzina naszej gospodarki jest samowystarczalna.
skrzydłe ptaki, prawdopodobnie takie same jak te, które gniez- Kiedy zejdziemy do kanionu, pokażę ci naszą papiernię, a także
dziły się na zboczu góry, gdzie znajdowała się jaskinia. Vince odlewnię, w której wykonujemy włócznie i inne metalowe
dostrzegł także co najmniej kilka gatunków mniejszych pta- przedmioty. Do wyrobu atramentu wykorzystujemy wyciąg
ków, było tu też na pewno wiele innych gatunków, ale z miej- z pewnych krzewów, a materiał na ubrania  pociągnął za fałd
sca, w którym stał na krawędzi kanionu, nie mógł ich wypa- płaszcza, aby pokazać wstążki wszyte w celu umożliwienia
trzyć. Vince zaczął się zastanawiać, jakim cudem  skoro obiegu powietrza  tkamy z włókien naturalnych. Pokażę ci
kanion wiódł w kierunku niewidocznego kontynentu  z po- także młyn.
wierzchni planety mogło zniknąć całe morze. Vince poczuł, że ogarnia go frustracja.
Odwrócił się do wodza tubylców.  A co robicie, jeżeli coś się zepsuje albo czegoś zabrak-
 Wiesz może, czy Wolamia miała wciąż jeszcze głębo- nie? Na przykład, powiedziałeś, że Lenianie pozostawili wam
kie oceany, kiedy Lenianie sprowadzili tu twoich prapraprzod- metal. Co będzie, jeżeli zużyjecie go całkowicie?
ków?  zapytał.  Mamy zapasy, które jeszcze na pewien czas nam wy-
Krótkonoga istota człekopodobna wykonała ten sam, co starczą.
poprzednio, ledwo zauważalny ruch ręką.  Ale& no cóż, co zrobicie, kiedy i tamte się wyczer-
 To zostało zarejestrowane. Wolamia wyglądała wów- pią? Czy nie powinniście się nauczyć, jak go wytapiać sa-
czas jak teraz. Domyślamy się, że wszystkie żywe istoty, nie modzielnie?  Vince spostrzegł, że na twarzy rozmówcy
wyłączając ryb, zwierząt i ptaków, przybyły tu z tej samej pojawił się niepokój.  Co się stanie, jeżeli w wyniku natu-
planety, ponieważ istnieją wyrazne podobieństwa w budowie ralnego kataklizmu wszystko tu ulegnie zniszczeniu? Jak
ich szkieletów. wtedy przetrwacie? A poza tym, czy teraz, kiedy wszystko
208 14  Zwiat bez słońca 209
wskazuje, że Lenianie nie powrócą, nie chcielibyście się Vince stał w milczeniu jak skamieniały. Dopiero po chwi-
rozwijać jako rasa? li odparł powoli i spokojnie:
Shontemur sprawiał wrażenie jakby zakłopotanego.  Nie zamierzamy wtrącać się do waszego życia i próbo-
 Zakładamy, że Wielcy powrócą, zanim zapasy naszego wać zmieniać wasze zwyczaje ani profanować waszych świę-
metalu się wyczerpią. Ostatecznie, zawsze możemy sporzą- tości. Zechciej wybaczyć moje niestosowne pytania.
dzać włócznie z drewna. I tak wykorzystujemy je tylko pod-  Jesteś przybyszem z obcej planety  powiedział łagod-
czas polowań albo w celu obrony przed groznymi drapieżni- nym tonem Shontemur.  Widzę wyraznie, że wyznajesz inne
kami. Nie wiem, co masz na myśli, mówiąc o rozwijaniu się wartości niż my.
jako rasa. Mamy swoje Zadanie i wiedziemy dobre życie.
Vince westchnął.
 Rozumiem. Powiedziałeś, że obserwujecie i rejestruje-
cie. Co zapisujecie, jeżeli nic na tej planecie nie ulega żadnej
zmianie?
Na twarzy wodza tubylców odmalowało się zaskoczenie.
 Jak to? Oczywiście, są zmiany! Zwierzęta nie zawsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •