[ Pobierz całość w formacie PDF ]

inna odpowiedz?
Co zatem sprawiło, że zmieniłaś zdanie? A może stało się tak dlatego, że
podobnie jak ja dorosłaś?
Cóż, Mary, nie tracę nadziei, że pewnego dnia przybędziesz i mnie
odnajdziesz. Ponieważ to właśnie mówi mi serce:
 Na długo przedtem, nim zaczęłaś szukać Mary, ona zaczęła szukać
ciebie..."
Diana
42
Ledwie zdążyła zamknąć pamiętnik, zadzwoniono do drzwi. Pobiegła, by
otworzyć.
Przed nią stał Gabriel z wielką paczką.
- Dzień dobry, Diano, ekspresowa przesyłka ze Stambułu. Komu tam serce
skradłaś?
- Mam nadzieję, że skradłam choć jedno - odparła, mając na myśli Zeynep
Hanim.
Przesyłka, opakowana w liczne warstwy papieru i obwiązana sznurkiem,
przypominała mumię. Gabriel podał Dianie także list. Pożegnawszy
doręczyciela ciepłym uśmiechem, otworzyła kopertę.
Droga Diano!
Wewnątrz znajdziesz Sokratesa, a na jego gałęzi koronę z białych róż,
podobną do tej, jaką nosiła Mary we śnie. Mary wierzyła, że będzie mogła
usłyszeć głos matki dopiero potem, gdy usłyszy Sokratesa. Mam nadzieję, że
jej życzenie wkrótce się spełni.
%7łółty Kwiat ma jeszcze do Ciebie prośbę...
Zaadaptowała historyjkę o Nasreddinie Hodży dla Mary. Chciałaby, byś
przeczytała jej tę opowieść.
Kiedy Mary posłucha Sokratesa, potrzebny jej będzie klucz, który można
znalezć jedynie w tej historii:
Klucz do skarbu
Pewnego dnia Nasreddin Hodża zgubił klucz do skarbu. I choć przeszukał
ulicę przed domem oraz wokół sąsiednich budynków, a także drogę do wioski,
nie mógł go odnalezć.
Wezwał więc do pomocy sąsiadów. Sprawdzali nisko i wysoko;
przetrząsnęli całą wioskę. Na próżno. Klucz jakby zapadł się pod ziemię. Na
szczęście po jakimś czasie jednemu z sąsiadów przyszło do głowy aby Hodżę
zapytać:
- Jesteś pewny, że upadł ci ten klucz na zewnątrz?
- Och nie! - odparł Hodża. - Upuściłem go w domu, jednak szukanie na
zewnątrz jest łatwiejsze, dlatego szukam właśnie tam.
%7łółty Kwiat powiada, że Mary nie powinna szukać klucza do skarbu na
zewnątrz, lecz raczej w środku... Na przykład w szufladzie u wezgłowia łóżka.
Obie z %7łółtym Kwiatem chcemy podziękować Ci, kochanie, za wszelką
pomoc.
Zeynep
43
Kiedy Diana przedarła wreszcie warstwę ochronnej pianki i papieru, jej
oczom ukazał się srebrzysty materiał okrywający Sokratesa. Ciężką donicę
ostrożnie ustawiła na stole i pociągnęła za róg tkaniny, jakby odsłaniała posąg.
Sokrates!
- O mój Boże - wyszeptała. Padła na kolana.
- Och, mój Boże!
. Mogła jedynie wpatrywać się w Sokratesa, niezdolna nawet mrugnąć. Na
gałęziach różanego krzewu rozkwitały cztery czarne róże. Cztery czarne róże!
Wpatrywała się weń, urzeczona i nieświadoma upływu czasu.
Cztery czarne róże!
Nagle zerwała się z kolan i podbiegła do srebrnej ramki, którą matka
podarowała jej na urodziny. Pogładziła zdobiące ją cztery czarne róże i
przeczytała umieszczone pośrodku wersy:
Nie jest tak, jak myślisz, Wcale mnie nie straciłaś;
Przemawiam do ciebie przez wszystko dokoła. Jestem tutaj, ukryta za
wspomnieniami...
Jeszcze raz przebiegła wzrokiem tekst; miała wrażenie, że wraca do
przeszłości.
Przypomniała sobie kilka zdań z listów Mary... To, co siostra powiedziała
Innym:  Nie jest tak, jak myślicie". A potem zapewnienie, które Mary usłyszała
we śnie:  Wcale mnie nie straciłaś". I to, co różany kwiat oznajmił Mary:
 Twoja matka przemawia do ciebie przez wszystko dokoła".
Wspomniała dni spędzone w różanym ogrodzie. Artemidę i Miriam,
splecione łodygami w jednej donicy... i fragmenty ich dialogu. A także to, co
mówiła Zeynep Hanim. Podobnie jak słowa w listach Mary, również te
wypowiedziane przez kobietę ze Stambułu brzmiały, jakby wyrzekła je ich
matka...
Pomyślała o chwili, gdy w oczach Zeynep Hanim zobaczyła matkę. Poczuła
się tak, jakby i teraz patrzyła wprost w jej oczy. Jakby te błyszczące niebieskie
oczy nie były oczami Zeynep Hanim, ale matki...
Wróciła pamięcią do czasów, kiedy prosiła matkę o klucz do swego skarbu,
a ta nieodmiennie odpowiadała, iż go nie ma. Wspomniała opowieści matki...
Także tę, którą %7łółty Kwiat przysłała Mary... I żółte róże, jakie pani Johnson
położyła niedawno na grobie.
Każda linijka ujętej w ramki strofy przywodziła Dianie na myśl jeden z
listów Mary. Miała uczucie, jakby zbliżała się do zaginionego listu.
Pierwsza linijka:  Nie jest tak, jak myślisz" - to pierwszy list Mary, jej
sprzeciw wobec Innych...  Wcale mnie nie straciłaś" - drugi list; przypomniał
matkę pojawiającą się we śnie i zapewniającą Mary, że jej nie utraciła... A
wers:  Przemawiam do ciebie poprzez wszystko" - trzeci list, kiedy to różany
kwiat zapewnia Mary, że matka przemawia do niej przez wszystko dokoła...
Zatem informacja o czwartym liście powinna kryć się w ostatnim wersie.
Powtórzyła go kilka razy:
- Ukryta za wspomnieniami... Za wspomnieniami... Wspomnienia...
Wspomnienie... Pamięć... Pamiątka... Za...
Umilkła i sięgnęła ręką do ramki - cennej pamiątki po matce. Zdjęła ją ze
ściany i odwróciła.
Tak, miała rację! W prawym górnym rogu widać było niewielki otwór.
Wspomniawszy radę, jakiej %7łółty Kwiat udzieliła w liście Zeynep Hanim,
odłożyła ramkę na stół i pobiegła do swego pokoju. Otworzyła szufladę u
wezgłowia łóżka i przez chwilę grzebała w papierzyskach i długopisach, aż
wyczuła kluczyk przymocowany taśmą do dna.
Zcisnęła kluczyk w dłoni. Dziękuję, %7łółty Kwiecie...
Wróciła do pokoju dziennego, zdjęła z gałązki Sokratesa ciasno upleciony
wieniec z białych róż i ostrożnie włożyła go sobie na głowę.
Potem wzięła do rąk srebrną ramkę. Kluczyk był tak mały, że upuściła go,
próbując trafić do dziurki. Za drugim razem się udało i otworzyła ramkę. W
środku znajdowała się srebrna tabliczka, a na niej wygrawerowany drobnymi
literkami list. Wyjmowała ją z tak mocno bijącym sercem, że niemal je
słyszała.
Uniosła tabliczkę, błyszczącą niczym lustro, na wysokość piersi. Na górze
widniały dwa słowa:  Adres Mary". Tuż pod nimi zobaczyła odbicie swej
twarzy w lśniącej powierzchni tabliczki.
Poprawiła koronę, która zsunęła się na tył głowy. Po policzkach z wolna
spłynęły jej dwie łzy. Nie otarła ich, tylko czytała list matki:
Kochana Diano lub, jak zwykł nazywać Cię ojciec: Mary...
Ojciec szeptał Ci to imię do ucha. Po jego śmierci nie chciałam tak do Ciebie
mówić, póki nie nadejdzie czas, kiedy zrozumiesz część siebie, którą
reprezentuje to imię.
Pragnęłam, byś została zmuszona opuścić dom, przebyć ocean i
doświadczyć lęku, że stracisz siostrę blizniaczkę, tak by żadna siła nie mogła
sprawić, że kiedykolwiek zapomnisz to imię.
Przepraszam, kochanie, ale by posłać Cię w ślad za Mary, musiałam
powiedzieć rzeczy, które nie całkiem były prawdziwe. Niestety, mój czas się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •