[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kargula - %7łeb ja słuchał twoich rad, to ja by dawno wszystkie ogony sprzedał, a mój wieprz
by na konsolację poszedł zamiast na wesele.
- Ciesz się lepiej, że dzięki mnie zamiast stypy będzie wesele.
- Ot, pomorek! Taż to ja jego na kwaterę wziął!
Mówili o Zenku, którego już od dłuższej chwili przy nich nie było.
Zajęci niekończącym się nigdy sporem, nawet nie zauważyli, że chłopak ruszył w
stronę stodoły Kargula. W jej otwartych wrotach ukazała się uśmiechnięta Ania.
- U ciebie spał, ale u mnie jadł - wypomniał mu Kargul.
- Za bardzoś go nie pasł - Pawlak wykrzywił się szyderczo: - Bo on głodnym okiem na
Anię patrzy.
- To ty go wez teraz do stołu, a ja pod dach - zaproponował Kargul.
- %7łeb' jego wilcy, no!. Taż taki bambaryła jak ty nawet by ich w nocy nie upilnował!
- Ty patrzaj, żeb ich w dzień upilnować - ostrzegł go Kargul, kierując spojrzenie na
Anię i Zenka. Stali w otwartych wrotach jego stodoły jak fotografia w ramkach: Ania,
wspinając się na palce, podawała usta pochylonemu nad nią chłopakowi. Zenek obejmował ją,
jakby chciał sprawdzić, czy jego ukochana ma nerki na swoim miejscu: Na ten widok obaj
dziadkowie ruszyli zgodnie ramię przy ramieniu, żeby rozdzielić niebezpiecznie zapatrzoną w
siebie parę. Nadlatujący samolot przygiął ich swoim szumem ku ziemi. Ogarnął ich biały pył.
Rozległ się tętent przestraszonego konia. Kaszląc, przedzierali się obaj przez białą mgłę w
stronę Kargulowej stodoły. Po Ani i Zenku nie było ani śladu. Pawlak nerwowo przeszukiwał
zapole, Kargul wszedł na drabinę, żeby zajrzeć na górę.
- I tak my zagrzęzli, a czort karty rozdaje - stwierdził ze złością Kazmierz. -
Pamiętasz, Władek, do czego doszło, jak my raz w stodole razem twoją Jadzkę i mojego
Witię naszli?
- A coż mam pamiętać? - obruszył się Kargul. - Taż wystarczy popatrzeć na Anię, żeb'
wiedzieć, że ma w żyłach krew, nie wodę:
- Po Jadzce to ma - Pawlak natychmiast oskarżył o tamte grzechy ród Kargula.
- Ale Pawlaczka się nazywa - odciął się Kargul: Obaj byli równie zaniepokojeni
zniknięciem młodych. Wszystko przez ten samolot, który wprowadził takie zamieszanie, że
nie wiadomo było, czy opłaci się im nawet zniszczenie stonki. Kiedy tak stali, nie wiedząc,
gdzie szukać młodych, rozległo się rżenie ogiera.
Od strony pól prowadzili deresza za uzdę Ania i Zenek. Oboje byli prześwietleni
jakimś blaskiem, jakby słońce przenikało przez nich jak przez witraż w kościele. Pawlak
rozjaśnił się na ten widok, ale równocześnie mruknął pod nosem do Kargula:
- Ano, w porządku. Grunt żeb' świadek zawsze był. Na mojego ogierka zawsze można
liczyć...
- Ale tak czy siak po co ryzykować? - Kargul pochylił się ku Kazmierzowi jak
wspólnik. - Lepiej ślub przyspieszyć, nim się w nich krew zagotuje...
 Więc to już się stało?! O Boże, dziadek kazał mi dać mój dowód do ręki Zenkowi i
poszedł z nim zamówić termin ślubu w Urzędzie Gminnym. Mamy się żenić; a co ja
właściwie o nim wiem? W  Filipince przeczytałam, że on reprezentuje błękit paryski, bo
urodził się 11 pazdziernika. Czy może być lepiej?  Urodzeni pod znakiem barwy błękitu
paryskiego są wytrwali, pracowici i odznaczają się stałością przekonań. Osoby te są pewne
siebie, wiedzą czego chcą i starają się to osiągnąć za wszelką cenę. Mają wiele uznania dla
wysokich stanowisk, doceniają też znaczenie pieniędzy ... Ja jestem wrześniowa, a więc
indygo, a  osoby spod tego koloru są skłonne do szaleństw i wielkich namiętności.
Wszystko to bywa czasami słomianym ogniem. Małżeństwo jednakże zawierają
zawsze z wielkiej miłości  ... Tak, ja to robię z miłości, ale on? Czy on nie robi tego tylko, by
nie iść do woja?
Ja bym była gotowa czekać na niego i dwa lata, ale Zenek powiedział, że on by oszalał
z zazdrości, bo do jego kumpla, który został wcielony wiosną, narzeczona jezdziła do
jednostki wojskowej aż pod Opole. Ponieważ nie miała pieniędzy, to jezdziła okazją i płaciła
własnym ciałem. Tacy są mężczyzni: kobiety się dla nich poświęcają, a oni je potem rzucają!
Ale jak ktoś kogoś wyciągnął z wody i uratował mu życie, ten zasługuje chyba na pełne
zaufanie.
Zenek ilekroć wraca z roboty w PGR, a ja zmywam naczynia u babci Anieli, to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •