[ Pobierz całość w formacie PDF ]
być ładna, mogła używać dobrych perfum, ale i tak nie zostaną przyjaciółmi,
pomyślał. Zresztą nie szukał znajomości z kobietami, a już na pewno nie w tych
okolicznościach.
- O, parking dla ciężarówek i stacja benzynowa - powiedziała
dziewczyna.
- Widzę.
Zlustrował okolicę i nagle serce zabiło mu mocniej. Biały, sportowy wóz,
który mijał ich wczorajszej nocy, tankował paliwo. Tuck poszukał wzrokiem
kierowcy, lecz ten najwyrazniej musiał właśnie regulować rachunek, więc
podjechał bliżej i zaparkował wóz w pobliżu parkingowej restauracji.
- Rozejrzę się najpierw. Zaczekaj tutaj - polecił.
- Ale ja muszę... - zaczęła dziewczyna.
- Powiedziałem, zaczekaj. Jeśli wszystko będzie w porządku, wyjdziesz.
Nicole sapnęła z niezadowolenia, lecz on już tego nie słyszał, bo szedł do
budynku stacji.
Przy ladzie stało kilka osób - dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Policjant
obserwował, jak kolejno regulowali rachunki i wychodzili. Do białego,
sportowego wozu wsiadła długonoga blondynka w białych szortach i obcisłej
żółtej bluzce. Włączyła silnik i odjechała.
- Teraz możesz iść - powiedział, wróciwszy za kierownicę.
- Dziękuję bardzo - rzuciła dziewczyna i pobiegła do toalety. Tuck uchylił
okno, zapalił papierosa i wrócił myślami do białego auta. To, że kierowała nim
kobieta, nie było istotne. Sprytny Lowicki mógł wysłać za nimi również kobietę,
- 32 -
RS
ale to by znaczyło, iż wiedział o ich wyjezdzie z Nevady, mimo że cały plan
otoczono tajemnicą.
Pewnie przypadkiem spotkaliśmy się dwa razy, pomyślał, choć nie
opuszczały go podejrzenia. Wyrzucił papierosa i zajął się studiowaniem mapy.
Logicznie byłoby jechać z Ely trasą numer 93, tak jak planował. Ale może
bezpieczniej nadłożyć drogi i posuwać się drogą numer 50? W ten sposób, nie
opuszczając Nevady bez niepożądanego towarzystwa, dotrą do Idaho.
Nicole wróciła do samochodu z papierową torbą w ręku. Mężczyzna
powitał ją pytającym wzrokiem, który zinterpretowała jako niechętny.
- To tylko coś do zjedzenia - wyjaśniła.
- Po co się zatrzymaliśmy? Potrzebowałaś toalety czy jedzenia?
- Jednego i drugiego - rzuciła, choć myśl o kupnie chipsów i napojów
przyszła jej dopiero, gdy wychodziła z toalety.
Kiedy ujechali kilka kilometrów, spostrzegła znak drogi numer 50, więc
sprawdziła trasę na mapie.
- Dlaczego znów jedziemy na zachód, skoro na północ prowadzi droga
numer 93? - spytała.
- Tak jest bezpieczniej - odparł.
- Czekaj, jedziemy zygzakiem przez cały stan. Myślałam, że będziemy się
trzymać drogi numer 95, ale zmieniłeś trasę w Tonopah, a teraz znowu. Czy
zaszło coś, o czym nie wiem, a przez co tracimy tyle czasu?
- Spieszysz się do Idaho?
- Nie, ale chyba mam prawo znać sytuację.
Policjant westchnął. Nie chciał straszyć dziewczyny, lecz nie dziwiło go,
iż interesują ją przyczyny zmiany kierunku jazdy.
- Dobrze, powiem ci - zdecydował. - Widziałem dwa razy ten sam
samochód. Po raz pierwszy nocą, nim dojechaliśmy do Tonopah, a dzisiaj
znowu przy stacji benzynowej.
- Ktoś nas śledzi?
- 33 -
RS
- Mało prawdopodobne, ale trzeba zachować wszystkie środki
ostrożności. Pojedziemy na północ drogą 278.
Nicole spojrzała na mapę, by odnalezć proponowany szlak.
- Aączy się z międzystanową trasą numer 80 - stwierdziła. - A gdzie
skierujemy się pózniej? Na wschód czy na zachód?
- Jeśli wszystko będzie w porządku, pewnie na wschód, by drogą 225
dotrzeć do Elko, a potem przez dolinę Duck do Idaho.
Dziewczyna sprawdziła trasę na mapie i westchnęła.
- Wtedy będziemy dopiero w połowie drogi.
- Mniej więcej - przyznał.
- Jeszcze ponad sto kilometrów w Nevadzie.
- Tak, ale jeśli nic nie nawali i tak dojedziemy na miejsce dzisiejszej nocy.
- W środku nocy - poprawiła.
Nie odpowiedział, bo znowu poczuł dla niej współczucie.
Należało omówić rozmaite warianty tras z kapitanem Crawfordem jeszcze
przed wyjazdem z Las Vegas. Czemu żaden z nich o tym nie pomyślał? No, ale
Joe i tak zaplanował wszystko przemyślnie, rezygnując z połączeń
samolotowych. Zależało mu przede wszystkim na tym, by dziewczyna była
bezpieczna. Nicole zastanawiała się, co zrobić, żeby uniknąć męczącej jazdy.
Przecież nie mogła wysiąść i wędrować pieszo. Zrezygnowana sięgnęła po torbę
i wyjęła dwie puszki wody sodowej.
- Chcesz jedną? - spytała.
- Tak, dziękuję - odparł zaskoczony tonem własnego głosu.
By zatankować i coś zjeść, zatrzymali się w małym miasteczku w Idaho.
Tym razem Tuck miał pewność, że zgubił blondynkę w białych szortach, jeśli ta
próbowała śledzić jego wóz. Nawet jeśli kobieta poznała ich kierunek jazdy, nie
miała szans niepostrzeżenie podążać za nimi. Jeśli się pojawi, dowiedzie, że
naprawdę dzieje się coś złego.
- 34 -
RS
Po zamówieniu posiłku policjant skorzystał z restauracyjnego automatu,
by zadzwonić do kapitana Crawforda.
- Joe? To ja, Tuck.
- Wszystko w porządku?
- Nieco zmienił się plan jazdy, bo mieliśmy problem z autem, ale w końcu
dotarliśmy do Idaho. Jemy kolację w małym miasteczku - Riddle. Jakieś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- 1045. Braun Jackie Siedem lat marzeĹ
- D171. Merritt Jackie Laleczka w lesie
- Drawn to Television_ Prime Time Animatio M. Keith Booker
- Twój pierwszy elementarz
- Dzieci Szczescia 01 Brandewyne Rebecca Papierowe malzenstwo
- James_Sabatina_ _Sabatina._Autobiografia_pakistaśÂskiej_dziewczyny(1)
- Związkowe przedstawicielstwo pracowników zakładu pracy ebook demo
- Basztowa Ksenia Wampir z przypadku
- KATARZYNA MICHALAK Zacisze Gosi
- Asimov, Isaac Trantorian Empire 02 The Stars Like Dust
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- atanvarne633.opx.pl