[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cholera! Niech tam zostanie. Dalej!
 Wieś Dąbki, kwadrat F-117. Numer domu 28. Jest tam duży nieporządek.
 Zrozumiałem.
Czekał na ciąg dalszy meldunku, ale przez chwilę słyszał tylko ciężki oddech
agentki. Minęło dobre kilka sekund, zanim odezwała się ponownie.
 Majorze, co tu się dzieje? Co to za ludzie?
 Zostaw świadka u białych i wracaj po sprzęt do Centrum. Jeszcze nie wiemy
wszystkiego.
 Zrozumiałam, wykonuję.
Ultra przerwała połączenie.
Major któryś już raz tego dnia pokręcił z niedowierzaniem głową. Wyjął z biurka
dokumenty i szybko coś na nich zapisał.
 Kaj!  krzyknął przez drzwi.
W progu ponownie zjawił się młody porucznik.
 Tak jest, panie majorze.
Bauer podał mu teczkę.
 Zajmij się tym.
 Tak jest, panie majorze.
Bauer wciągnął głęboko powietrze. Do gabinetu powoli wszedł Krentz, mijając się
z Kajem.
 Co z Suligiem?  spytał major.
 Pracują nad nim. Co z Ultrą?
 Nie uwierzysz.  Bauer podał mu kopię dokumentów, które przed chwilą
wypełnił.
Krentz spokojnie odłożył akta i przeszedł się po gabinecie.
 Na ile Sulig nam zaszkodził?  spytał po chwili major.
 Tak naprawdę nigdy nie pracował w agencji, był na to za mało bystry. To zwykły
trep, wykorzystywany czasem do różnych operacji. Niewiele wiedział, ale pewnie
trochę nabruzdził.
 Ci kolesie na zdjęciach z nim to na pewno ludzie Szczękusia?
 Na pewno.
Bauer pokręcił głową z niedowierzaniem.
 Porywają Suligowi żonę, szantażują go, on pracuje dla nich. Tylko po co im taki
Sulig? Przecież to pionek.
 Ale miał z nami kontakt.  Krentz podniósł nieznacznie wzrok.  Wiesz, co mnie
najbardziej niepokoi?
 Domyślam się.
 No właśnie. Ktoś o takich możliwościach, kto bez mrugnięcia zabija polityków,
wie o naszym istnieniu i ma to w dupie. Złamali Suliga, jak chcieli. Zaskoczyli Ultrę,
więc u rodziców dziennikarza musiał być podsłuch.
 Kto tak szybko jest w stanie znalezć adres i założyć podsłuch& ?
 Tylko ktoś, kto pracuje dla rządu lub podległej mu komórki.
 Właśnie. Czyli siedzimy po pachy w gównie.
Krentz opadł na kanapę.
 Ci ludzie mają ogromne możliwości w całym kraju. Są szybcy, świetnie
poinformowani i trzeba przyznać, dość cwani&
 Co zrobisz z Suligiem?  Bauer zadał to pytanie dość obojętnym tonem.
 Nie wiem, to teraz nieważne. Ważny jest dziennikarz, jego rodzina i Ultra. Ale
najważniejszy jest& kurier.
Adam obudził się w wygodnym łóżku. Od razu uderzył go silny, choć miły i 
zdawało mu się  znajomy zapach. Otworzył z trudem oczy, próbując się rozejrzeć.
Zaskoczyło go, że pokój jest urządzony w całości na biało. Nie było nawet jednego
mebla w innym kolorze. Z pewnością jednak nie znajdował się w szpitalu. Wszystko
sprawiało wrażenie bardziej przytulnego i przyjaznego, co od razu mu się spodobało.
Jego uwagę przykuły trzy obrazy wiszące na przeciwległej ścianie. Stanowiły piękny
kontrast dla konsekwentnej aż do bólu bieli otoczenia.
Pierwszy, dość duży, miał może metr na półtora i przedstawiał kulę ziemską
zawieszoną w przestrzeni wyobrażonej raczej jako rodzaj świetlistej energii niż
materii. Zwykle Ziemia przedstawiana jest jako niebieska elipsoida w otoczeniu
sąsiednich planet, a w dalszej perspektywie  gwiazd. Tu otaczały ją strumienie
światła układające się w okręgi, na których widniały wizerunki znanych postaci
religijnych: Jezusa, Buddy, Mahometa. Podobizn tych było więcej, ale Adam nie
potrafił wszystkich rozpoznać.
Na drugim obrazie w białą postać siedzącą tyłem do widza biło energetyczne
światło, którego zródło znajdowało się gdzieś wysoko, w przestrzeni.
Trzeci obraz przedstawiał parę, chyba małżonków. Byli przepięknie, bogato
ubrani, wyraznie w stylu dalekowschodnim.
Adam przypomniał sobie, że zapach unoszący się w pokoju zna z hinduskiego
sklepu, do którego wpadał czasem w drodze z pracy, aby kupić coś ładnego Marcie.
O Boże, mam nadzieję, że nie wejdzie tu zaraz święty Piotr i nie zabrzęczy
kluczami, pomyślał, mimo woli szczypiąc się lekko w dłoń.
Odchylił kołdrę. Na wysokości pasa owinięty był bandażem podtrzymującym kilka
dość dziwnych materiałów opatrunkowych, których nie potrafił nazwać. Zauważył, że
nie czuje silnego bólu, ale jest zbyt słaby, by wstać. Lekkie uniesienie głowy uznał za
wystarczający w obecnej sytuacji wyczyn i dowód na to, że jednak wciąż żyje.
Poczuł miły spokój. Choć nie miał pojęcia, gdzie się znajduje, ufał temu miejscu i
jeśli można to tak nazwać  było mu mimo wszystko dobrze.
Lekko chrząknął, aby usłyszeć swój głos.
 La, la, la  zaśpiewał.
Wciąż próbował usłyszeć jakieś dzwięki, które mogłyby dochodzić zza drzwi. Na
próżno. Było tak cicho, że postanowił jeszcze cicho sobie pośpiewać. Po chwili
jednak poczuł znużenie i zasnął.
Stary, wysłużony ford scorpio jechał dość szybko jak na swoje możliwości w
stronę Poznania. Janti wiedziała, że agentce zależy na tym, by zdążyć na samolot
kilka minut po dwudziestej. Ultra niemal na pamięć znała rozkłady lotów w całej
Polsce. Miała specjalne stałe upoważnienie, pozwalające bezpłatnie i bez ograniczeń
podróżować LOT-em. Nie wyróżniało jej to specjalnie wśród pasażerów, takie
bezpłatne bilety posiadało bowiem wiele osób, na przykład posłowie, senatorowie,
wysocy urzędnicy administracji państwowej, a nawet niektórzy pracownicy linii
lotniczych i ich rodziny. Tacy ludzie wsiadali do samolotu bez względu na liczbę
sprzedanych biletów, nie wzbudzając szczególnego zdziwienia wśród obsługi.
 Dacie sobie z nim radę?  spytała nagle Ultra.
 Na pewno.  Janti uśmiechnęła się lekko, uchylając okno.  Szybko z tego
wyjdzie, to drobiazg.
 Chwilami może być kłopotliwy, to dziennikarz. Skręć tutaj.  Ultra wskazała
najbliższy zjazd z drogi ekspresowej.  Będzie bliżej do lotniska.
Janti zmieniła pas i wjechała ślimakowatą drogą na niewielką szosę, którą agentka
znała od bardzo dawna i z której często korzystała. Oszczędzała na tym skrócie co
najmniej dziesięć minut.
 Lubisz go?  spytała po chwili Janti.
 Słucham?  Ultra spojrzała na towarzyszkę podróży, udając zamyślenie.
 Bardzo go lubisz  stwierdziła spokojnie kobieta.
 Co ty opowiadasz? Przecież ja go prawie w ogóle nie znam.
 Znasz go. Potrafisz w kilka minut prześwietlić człowieka jak rentgen.
 Proszę cię& [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •