[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pełen świec, kwiatów, pysznego jedzenia i przede wszystkim rodzina.
Brooke jeszcze nigdy nie była tak piękna jak podczas ceremonii.
Zachodzące słońce rozświetlało bajecznie jej kremową skórę i żółtozłotą
suknię. Ciemne, upięte w kok włosy wspaniale błyszczały. Tylko jeden
niesforny loczek opadał jej na twarz, oczywiście.
Jordan przyglądał się uśmiechniętym twarzom siedzących przy stole
gości, wspominając w myślach swoje pierwsze spotkanie z rodziną
Garrisonów, które niczym nie przypominało dzisiejszej miłej kolacji.
Siostry Brooke były dziś ubrane w zielone suknie druhen, a drużbowie
występowali w czarnych smokingach.
Jordan wybrał na świadków swojego brata Emilia oraz nowego
partnera w interesach Parkera, sam zaskoczony własną decyzją odnośnie do
tego drugiego, nie mniej również niż sam drużba.
126
RS
Brooke ścisnęła ramię Jordana i uśmiechając się, pomachała do
najstarszego brata. W tle sączyła się łagodnie muzyka bębnów.
 Nie mogę uwierzyć, że ze sobą rozmawiacie, ani tym bardziej w
fuzję Jefferies Brothers i Garrison Incorporated. Ani w to, że Parker jest na
naszym ślubie. Cieszę się, a zarazem nadal jestem zdumiona.
 Warto było zobaczyć zaskoczenie na jego twarzy. Rzadko się zdarza,
żeby coś odebrało mu mowę.
Parker ze zmarszczonym czołem i w milczeniu jadł homara. Anna
szturchnęła męża w ramię.
 Kochanie, dzisiaj żadnych kłótni.
 Nie martw się.  Ujął dłoń żony i ucałował ją czule.  W waszym
delikatnym stanie nie ośmieliłbym się was denerwować.
Anna przewróciła oczami, głaszcząc się po wypukłym brzuchu.
 W obecnym stanie nie ma we mnie nic delikatnego  mruknęła.
 Przeciwnie, wyglądasz wspaniale.  Parker pogłaskał dłoń żony. 
Mam rację, John?  dodał, kierując słowa do okrągłego brzuszka, w którym
rosło jego dziecko.
Jordan uśmiechnął się do siebie. No proszę. Czyżby Parker miał drugą
łagodną osobowość?
Ciekawe, ile w ciągu jednego miesiąca potrafi się zmienić. Parker
nazwał swojego syna po zmarłym patriarsze rodu, który wprowadził tyle
zamieszania do życia swoich dzieci. Trzezwa Bonita siedziała przy jednym
stole z Cassie, co jeszcze niedawno graniczyłoby z cudem. Zakończyła
czterotygodniową kurację w klinice i teraz regularnie uczęszczała na
spotkania grupy AA. Co więcej, postanowiła wytrwać w trzezwości i zostać
wzorową babcią dla wnuków.
127
RS
Anna oderwała pełne ciepła spojrzenie od męża i przeniosła uwagę na
Brooke.
 Wybraliście już imię dla dziecka?
 Ja mam swoje typy, ale najpierw muszę je skonsultować z moją
żoną.
Nigdy więcej nie będzie sam podejmował decyzji dotyczących ich
przyszłości. Odnalazł prawdziwą partnerkę w tej łagodnej, a jednocześnie
stanowczej kobiecie, która wykazała się mądrością i dojrzałością, zmuszając
ich do wzajemnego poznania swych uczuć, zanim podejmą życiowe
zobowiązanie.
 A propos imienia. Na pewno nie zgodzę się na Festera, nawet jeśli
mnie będziesz błagał.
 Myślę, że mój wybór ci się spodoba, ale porozmawiamy o tym
pózniej.
Brooke pocałowała czule męża, wywołując głośny aplauz rodziny.
Zarumieniona, odwróciła się do Cassie.
 Dziękuję, że zorganizowałaś dla nas tę wspaniałą kolację... 
przerwała w pół zdania, przypatrując się z zaciekawieniem dłoni siostry. 
Czy ja widzę na twoim palcu obrączkę?
Cassie spojrzała słodko na narzeczonego, który nie był już tylko
narzeczonym.
 Dwa tygodnie temu wzięliśmy potajemnie ślub. Właśnie wróciliśmy
z miesiąca miodowego.
Brooke pisnęła radośnie i chwyciła w objęcia przyrodnią siostrę.
Chwilę pózniej dołączyła do nich Brittany. Nie dało się nie zauważyć
serdecznych uczuć łączących te trzy kobiety. Pomimo chaosu, jaki John
128
RS
Garrison wprowadził w ich życie, udało im się stworzyć więz i odnalezć
spokój.
 Dlaczego nic nam nie powiedzieliście?  spytała Brooke, wracając
na swoje krzesło.
 Nie chcieliśmy odbierać splendoru waszej uroczystości  odparł
Brandon, biorąc żonę za rękę.
 Ale co ty mówisz! Moglibyście go tylko dodać. Tak się cieszę z
waszego szczęścia. Mogliśmy zorganizować wspólny ślub.
 Oczywiście  przytaknął Jordan.  Przyjmijcie nasze gratulacje 
zawołał, wznosząc toast kieliszkiem z wodą mineralną.  Za Cassie i
Brandona.
 Za Brooke i Jordana  odwdzięczył się Brandon.
 I za mojego braciszka albo siostrzyczkę!  zawołała mała Jade,
wskakując na krzesło.
Stephen roześmiał się, obejmując swoją żonę Megan i biorąc na ręce
córkę.
Cassie wstała od stołu i zaprosiła gości na dwór, gdzie czekał na nich
wielki trzypoziomowy weselny tort. Wspaniała noc kusiła ciepłem,
zapachem tropikalnych kwiatów i oceanu. W ogrodzie przed werandą
płonące pochodnie, które tworzyły aleję, prowadziły na plażę.
 Jordan, zaczekaj chwileczkę.  Brooke zatrzymała męża tuż za
drzwiami i odciągnęła na bok, za ozdobną donicę z wielką palmą.
 Wszystko w porządku?
 Tak  odparła, przytulając się do niego.  Nie mogłabym sobie
wymarzyć wspanialszego wesela ani cudowniejszego męża.  Pocałowała
go w usta, wsuwając dłoń pod marynarkę smokingu.  Powiedz, jakie
wymyśliłeś imię dla dziecka. Umieram z ciekawości.
129
RS
 Lubię, kiedy jesteś niecierpliwa.  Jego dłoń odnalazła krągłości jej,
piersi.  A gdybyśmy dali naszemu synowi na imię Garrison?
 Garrison Jefferies  powiedziała na głos i uśmiechnęła się.  Podoba
mi się. Kocham cię, mężu.
130
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •