[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej biustonosz, a kiedy odkrył jej piersi, zdawał się nie zauważać, że nie były przesadnie
obfite. Gdy jeden sutek chwycił ustami i lekko dotykał językiem, ona też przestała się
tym przejmować. Dzięki niemu czuła się piękna i pożądana.
R
L
T
Czuła gorąco wewnątrz ciała, jakiego jeszcze nigdy przedtem nie czuła, słodki ból
między udami, aż chciała błagać, żeby jej tam dotykał. On jednak skupiał wszystkie
swoje wysiłki powyżej pasa, co doprowadzało ją do szaleństwa.
W nadziei, że trochę przyspieszy sprawę, przesunęła rękę z jego piersi niżej,
wzdłuż suwaka u jego spodni, i z trudem powstrzymała się od głośnego westchnienia,
zdumiona, że poczuła coś tak długiego i dużego. Mogła się spodziewać, że w każdym
miejscu jest doskonały. Zcisnęła go delikatnie, a on jęknął w jej dekolt.
Sięgnął gdzieś za siebie i po chwili rzucił swój portfel na materac. Mimo swej inte-
ligencji musiała na moment pomyśleć, zanim zorientowała się, że tam trzymał prezerwa-
tywy. Dopiero teraz dotarło do niej z całą mocą, do czego zmierzają i co się wydarzy.
Przywiędły kwiatek, który na studiach dawał się pocałować najwcześniej na trze-
ciej randce, pójdzie do łóżka z mężczyzną, którego znała cztery dni. Z księciem play-
boyem, który bez wątpienia był tak doświadczony, jak ona nie będzie nigdy.
Dlaczego więc się nie bała? Dlaczego pragnęła go jeszcze bardziej?
- Zdejmij je - powiedział ochrypłym głosem. Popatrzyła na niego, nie rozumiejąc, i
zorientowała się, że doprowadza go do szaleństwa, głaszcząc rytmicznie. - Moje spodnie.
Zciągnij je teraz - powtórzył.
Drżącymi palcami odpięła sprzączkę, rozpięła suwak i pozostawiła go jedynie w
bieliznie.
- Wszystko - zażądał. - Kontynuuj. Błagam!
Wiedziała, że chciał, aby znów go dotykała. Kiedy wzięła go w dłoń, był tak gorą-
cy, że prawie parzył. Dotykała go i pragnęła, by i on dotykał jej. Na razie tylko ona dzia-
łała.
Niestety, pomyślała nagle, to pewnie jeden z tych facetów, którzy chcą mieć przy-
jemność, nie dając nic w zamian. Nie miała nigdy do czynienia z mężczyzną, który cho-
ciaż próbowałby jej sprawić rozkosz, więc czemu teraz miałoby być inaczej?
Nim zdołała dokończyć myśl, przytrzymał jej dłoń.
- To już się robi zbyt przyjemne.
Czy nie o to chodziło? Nie spierała się jednak, bo nareszcie on sięgnął do jej
spodni i ściągnął je z niej wraz z majtkami.
R
L
T
- Połóż się - wskazał na łóżko.
Drżała z niecierpliwości. Myślała, że on położy się obok niej, tymczasem on ukląkł
między jej udami. Gdyby miała więcej doświadczenia z mężczyznami, takimi jak on,
wiedziałaby, czego teraz oczekiwać. Tymczasem była kompletnie zaskoczona, kiedy
rozsunął jej nogi i zaczął ją całować.
Uczucie było tak niesamowite, że krzyknęła głośno i wygięła się nad łóżkiem. Pie-
ścił ją na zmianę językiem i wargami, aż w końcu wydawało jej się, że dłużej tego nie
wytrzyma. Czuła napięcie we wszystkich mięśniach, od czubka głowy po palce u nóg.
Unosiła się coraz wyżej i wyżej, aż nareszcie odsunęła jego głowę i leżała z zamkniętymi
oczami tak słaba, że mogła tylko oddychać.
Poczuła ciepło jego ciała obok siebie. Zdołała otworzyć oczy i zobaczyła nad sobą
uśmiechniętą twarz Aarona.
- Wszystko w porządku?
Z trudem skinęła głową.
- O, tak.
- Zawsze jesteś taka szybka?
- Nie mam pojęcia.
- Co to znaczy?
- %7ładen mężczyzna tego nie zrobił.
Zmarszczył się.
- Czego konkretnie?
- No, tego wszystkiego. Ci nieliczni, z którymi byłam, nie mieli zbytniej fantazji,
bardziej interesowała ich własna przyjemność niż moja.
- Chcesz powiedzieć, że żaden mężczyzna nie postarał się, żebyś miała orgazm?
- Nie.
- Ale to... nie w porządku. Nie ma dla mnie większej satysfakcji, niż dać rozkosz
kobiecie.
- Naprawdę? - Nie wiedziała, że to tak jest. A może to były tylko jego standardy.
- A wiesz, co jest najlepsze? - spytał.
- No?
R
L
T
Uśmiechnął się swoim diabelskim uśmieszkiem.
- Będę ci to udowadniał przez resztę nocy.
Aaron nigdy w życiu nie był z kobietą, tak szybko reagującą i tak łatwą do zaspo-
kojenia jak Liv. Osiągała orgazm często i szybko, ale widocznie on jej tylko pomagał
nadrobić stracony czas. Ci inni mężczyzni, z którymi miała do czynienia, musieli być ja-
cyś nieporadni i samolubni albo zwyczajnie głupi.
To rzucało fatalny cień na wszystkich mężczyzn. Nigdy nie widział nic bardziej
fantastycznego niż Liv drżącą w ekstazie, spełnioną, z zamglonymi oczyma...
- Chcę cię poczuć w środku - zaczęła w końcu błagać, patrząc na niego pożądliwie.
Nie miał zamiaru opierać się i chciał jej dać to, czego chciała. Sięgnął po prezerwatywę,
ale Liv wyciągnęła rękę. - Mogę to zrobić? Zawsze chciałam spróbować.
Jeśli chodziło o niego, może sobie na nim eksperymentować do woli. Co więcej,
miał nadzieję, że tak będzie. Zacisnął zęby, gdy powoli nakładała prezerwatywę.
- Tak? - spytała.
- Doskonale.
Nim zdołał wykonać następny ruch, leżała na plecach i wciągała go na siebie. Wy-
gięła się w łuk, by go szybciej przyjąć. Chciał, żeby to trwało dłużej, ale ona nie dawała
mu szans. Dotykała go i obejmowała w pasie cudownie długimi nogami, szeptała coś do
ucha. Pózniej napięła się, jęknęła i jej ciało zacisnęło się wokół niego jak pięść.
Było po wszystkim. Zrobili to jednocześnie, a potem leżeli w plątaninie rąk i nóg,
próbując wyrównać oddechy.
- Nie miałam pojęcia, że to może być tak... miło - powiedziała.
On też nie, co bardzo go zaskoczyło.
- Mówisz tak, jakbyśmy już zakończyli.
Uniosła się na ramieniu i spojrzała na niego poważnie.
- Nie mogę wyjść za Williama.
- To właśnie wciąż ci powtarzam.
Miał tylko nadzieję, że nie oznacza to, że ona przeniesie teraz swoje plany matry-
monialne na niego. Jest między nimi fantastyczna seksualna więz, ale nie zmienia to
R
L
T
faktu, że on ma zamiar pozostać kawalerem. William nie jest dla niej odpowiedni, ale on
też niestety nie jest.
- Gdybym chciała za niego wyjść, czułabym się teraz winna, prawda?
- Chyba tak.
- A ja się nie czuję winna. Absolutnie. Wręcz przeciwnie, czuję jakby... ulgę. Jakby
spadł mi z ramion wielki ciężar.
- To chyba dobrze, co?
Skinęła głową.
- Nie jestem gotowa, żeby wyjść za mąż, a nawet gdybym była, nie mogę wyjść za [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •