[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze z telegrafu, a list będzie szedł długie tygodnie, jeśli nie miesiące. Może mogłaby iść do banku i
zaciągnąć pożyczkę? Co zaproponować jako zastaw? Dwadzieścia kufrów pełnych damskich fata-
łaszków?
Zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Josh na pewno miałby powód do satysfakcji. Kiedy następnym razem
zjawi się w mieście, usłyszy, jak panna Carrie Montgomery nie mając pieniędzy użyła nazwiska ojca i
wyczarowała fortunę z powietrza. Na pewno by się złośliwie skrzywił i powiedział, że miał rację,
uważając ją za całkowicie bezużyteczną. Bez pieniędzy tatusia była nikim.
Poradzę sobie sama — powiedziała głośno.
92
Coś pani mówiła, pani Greene? — spytał urzędnik.
176
Nie, nie — uśmiechnęła się Carrie i wstała. — Nie orientuje się pan, gdzie mogłabym tu znaleźć |akąś
pracę?
Pracę? — Mężczyzna potraktował jej pytanie Jak dobry żart. — W naszym mieście? Pieniądze, które
pani wydała u nas w zeszłym tygodniu, to największy obrót, jaki tu kiedykolwiek widzieliśmy. Nie ma tu
żadnej pracy. Dlatego codziennie ktoś stąd wyjeżdża.
„Zachęcające wiadomości!" — pomyślała Carrie.
Z uśmiechem podziękowała urzędnikowi i opuściła budynek stacji. Na zewnątrz spojrzała w słońce i
naciągnęła na dłonie rękawiczki z koźlej skórki. Skąd mogłaby wziąć pieniądze? Jak mogłaby zarobić
na życie, zanim raczy się pojawić dyliżans? Spoglądając na stertę kufrów na wozie i woźnicę
drzemiącego w ich cieniu, zdała sobie sprawę, że nie jest gotowa na powrót do domu i przyznanie się
rodzinie, że poniosła klęskę, że zrobiła z siebie ofiarę przez pewnego mężczyznę, który dał jej kosza.
Nie chciała wracać do domu i zapłakiwać się na śmierć. Już sobie wyobrażała, co usłyszy od braci: że
jest rozpieszczona — oczywiście przez wszystkich pozostałych, tylko nie przez tego, który będzie jej to
wymawiał. Już widziała łzy matki i smutek na twarzy ojca. Potem, oczywiście, będzie musiała przed
najstarszym z braci rozliczyć się z wydanych pieniędzy. On nie będzie jej piętnował, tak jak pozostali.
Nie, dla niego będzie po prostu rozczarowaniem i to będzie dużo gorsze niż wszys-tkie inne przykre
przejścia.
Mocniej naciągnęła rękawiczki.
Nie, nie miała zamiaru wracać do domu jak pies z podkulonym ogonem.
177
12
Półtora miesiąca później
Przed wejściem do nowo otwartego sklepu z damską garderobą, nieco przewrotnie nazwanego
„Paryżem na Pustkowiu", stało sześć eleganckich powozów, których łączna wartość przekraczała
całkowite dochody Eternity. Nikt z mieszkańców miasteczka nie uskarżał się, że powozy blokują ulicę,
bo klienci odwiedzający sklep z sukniami często wstępowali do magazynu handlowego, a niekiedy
nawet robili drobne sprawunki w sklepie z towarami żelaznymi. Trzeba było także nakarmić i napoić
konie, czym z ochotą trudnili się stajenni. Pobliski bar przyjmował mężów kobiet, które robiły zakupy W
sklepie z damską garderobą. Sześć przedsiębiorczych mieszkanek Eternity otworzyło wspólnie dwie
restauracje, które w porze obiadu działały pełną parą, a trzy inne panie założyły sklep Z kapeluszami,
który nazywały „Po Drugiej Stronie" - usytuowany naprzeciw sklepu z sukniami. Właściciel hotelu, by
sprostać zapotrzebowaniu, zaczął dobudowywać jeszcze jedno skrzydło. Aby uchronić stopy pasa-
żerów eleganckich powozów przed zetknięciem z błotem, położono chodniki.
We wnętrzu „Paryża na Pustkowiu" pani Greene bez najmniejszej tremy zajmowała się obsługą sześciu
nowych klientek jednocześnie. Wszystkie te panie były bardzo zamożne i przyzwyczajone do skupiania
na sobie uwagi całego otoczenia.
178
Kiedy tylko zjawiły się w sklepie, natychmiast każda z nich dala do zrozumienia, że nie zgodzi się
dzielić uwagi Carrie z którąkolwiek z pozo-stałych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •