[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciach. Wte dy za czę ło za le żeć mu na mał żeń stwie z Chris sie. Uwa żał, że tak trze ba,
po nie waż była mat ką na stęp cy tro nu. Nie kie ro wa ła nim mi łość. Miał na uwa dze je -
dy nie po win no ści wo bec Ta ri fa, So rai i swo je go kon ser wa tyw ne go ludu.
Wła ści wie na le ża ło uznać, że mu siał trwać u jej boku, bo nie zo sta wio no mu wy -
bo ru. Może gdy by było ina czej, wca le nie chciał by się z nią wią zać. Może zro bił by
tak, jak wcze śniej pla no wał, i roz wiódł by się z nią, żeby póz niej zwią zać się z inną
ko bie tą. Może wca le nie była jego wy ma rzo ną kró lo wą, a je dy nie przy krym obo -
wiąz kiem.
Na tę myśl ścier pła jej skó ra. Czym prę dzej opa tu li ła się za du żym szla fro kiem, po
czym wró ci ła do sy pial ni. Cie szy ła się, że nie za sta ła tam Jau la. Po trze bo wa ła sa -
mot no ści i spo ko ju, żeby upo rać się z drę czą cy mi ją wąt pli wo ścia mi. Nie wol no jej
było tra cić kon tak tu z rze czy wi sto ścią, na wet je śli to ozna cza ło cier pie nie.
ROZDZIAA DZIEWITY
Trzy ma jąc sio strę pod rękę, Chris sie wkro czy ła do am ba sa dy bry tyj skiej w Mar -
wa nie. Jej ja sne wło sy zdo bił je dy nie krót ki we lon, a buty na nie bo tycz nych ob ca -
sach stu ka ły gło śno o płyt ki na pod ło dze.
Suk nię mia ła tak do pa so wa ną, że le d wie mo gła w niej od dy chać, ale czu ła się jak
mi lion do la rów. Zja wi sko wa kre acja z suto marsz czo ne go je dwa biu po ły ski wa ła
w świe tle lamp. Na szczę ście Za li ha zna la zła kil ku pro jek tan tów chęt nych za ofe ro -
wać kró lo wej bo ga ty wy bór ślub nych stro jów i do dat ków, więc Chris sie bez tru du
zna la zła coś dla sie bie.
 Wy glą dasz zja wi sko wo  szep nę ła do niej Liz zie, nie po sia da jąc się z dumy. 
I bar dzo się cie szę, że Jaul tak się sta ra.
Uśmiech Chris si zbladł odro bi nę. Jej star sza sio stra nie mia ła po ję cia, że w ca łej
tej ce re mo nii bar dziej cho dzi ło o wi do wi sko dla pu blicz no ści niż o dwo je lu dzi wy po -
wia da ją cych sło wa przy się gi. Uro czy sto ści mia ły trwać cały dzień. Po ofi cjal nej czę -
ści w am ba sa dzie bry tyj skiej, któ ra była ukło nem w stro nę kul tu ry pan ny mło dej,
wszy scy za pro sze ni go ście mie li się udać do pa ła cu na wy staw ne śnia da nie. Całe po -
po łu dnie mia ło upły nąć na przy go to wa niach do tra dy cyj ne go mar wań skie go ślu bu,
któ ry zo stał za pla no wa ny na wie czór. Zwień cze niem mia ło być wiel kie we se le,
prze wi dzia ne za raz po tem.
Jaul prze rwał roz mo wę ze swo im szwa grem, Ce sa rem, i spoj rzał na żonę. Pre zen -
to wa ła się prze pięk nie w suk ni pod kre śla ją cej wszyst kie jej ko bie ce atu ty. Pierw szy
raz ucie szył się, że dwa lata temu zde cy do wał się na skrom ne za ślu bi ny. Oczy wi ście
nie speł nił wów czas ocze ki wań swo jej wy bran ki, ale wie dział, że hucz ne wy da rze -
nie przy cią gnie świa tła ka mer i jesz cze bar dziej roz wście czy jego ojca. Osta tecz nie
ta jem ni ca się wy da ła, a cała hi sto ria zna la zła fa tal ny fi nał, ale przy naj mniej mie li
po wód, żeby ślu bo wać so bie uczci wość mał żeń ską raz jesz cze.
Kie dy pod szedł do nich urzęd nik pań stwo wy, Chris sie z tru dem ode rwa ła wzrok
od pięk nej twa rzy Jau la. Wciąż mia ła w pa mię ci mi nio ny po ra nek, kie dy po ci chu
wy śli zgnął się z łóż ka i udał pro sto do po ko ju bliz nia ków, żeby się z nimi po ba wić.
Ta rif i So raya roz po zna wa li już ojca i za każ dym ra zem po krzy ki wa li ra do śnie na
jego wi dok.
Jaul się gnął po jej dłoń, kie dy urzęd nik roz po czął mowę, a Chris sie zi gno ro wa ła
na tar czy wy głos pod szep tu ją cy, że ani na mo ment nie po win na tra cić czuj no ści. Na
kil ka se kund cof nę ła się do chwi li, kie dy bra li swój pierw szy ślub. Wie rzy ła wte dy
Jau lo wi bez gra nicz nie, a kie dy wsu nął jej na pa lec ob rącz kę, nie po sia da ła się z ra -
do ści. Są dzi ła, że nic nie zdo ła zmą cić jej szczę ścia. Nie ste ty nie mo gła my lić się
bar dziej.
Upo mnia ła się w du chu, że obo je chcie li za cząć od no wa, i jak do tąd Jaul za cho wy -
wał się bez za rzu tu. Nie po trze bo wa ła jego mi ło ści ani od da nia. Za miast ma rzyć
o książ ko wym ro man sie, za mie rza ła do ło żyć sta rań, żeby jak naj le piej spi sać się
w roli mat ki i kró lo wej. Nie była już tą na iw ną dziew czy ną, któ ra cał ko wi cie stra ci -
ła gło wę dla uko cha ne go. Doj rza ła, zmą drza ła i na uczy ła się, że naj le piej kie ro wać
się roz sąd kiem.
Tak że Jaul się zmie nił. Stał się bar dziej wy ro zu mia ły i mniej apo dyk tycz ny. Może
tak po dzia ła ły na nie go wy pa dek i groz ba trwa łe go ka lec twa.
Wkrót ce sie dzie li już w li mu zy nie, któ ra wio zła ich wśród wi wa tu ją ce go tłu mu.
Jaul wyj rzał przez okno i po ma chał, za nim spoj rzał z uśmie chem na Chris sie.
 Jesz cze tyl ko je den i bę dzie my mie li to z gło wy  za żar to wał.  Bę dzie my naj -
bar dziej po ślu bio ny mi ludz mi w hi sto rii obu na szych kra jów.
Uśmiech nę ła się do nie go.
 Trud no się z tym nie zgo dzić.
 Dziś wie czo rem wy je dzie my na pu sty nię i spę dzi my tam kil ka dni. Mu szę się
spo tkać z przy wód ca mi lo kal nych ple mion, nada rzy się więc ide al na oka zja, żeby
przed sta wić cię ich ro dzi nom. Cho ciaż sta je my się co raz bar dziej zur ba ni zo wa nym
spo łe czeń stwem, w ca łym kra ju nie ma ani jed nej ro dzi ny, któ ra nie by ła by spo -
krew nio na lub spo wi no wa co na z człon ka mi jed ne go z ple mion. Ich wspar cie ma dla
nas ogrom ne zna cze nie  wy ja śnił ła god nie.  Za li ha bę dzie two ją tłu macz ką.
 Mu szę się za cząć uczyć arab skie go.
 Na pu sty ni i tak nie mia ła byś z nie go po żyt ku. Ple mio na po słu gu ją się bo wiem
sta rym dia lek tem  wy ja śnił Jaul, ści ska jąc dłoń żony.  Ale bar dzo do ce niam two je
wy sił ki.
 Zro bię co w mo jej mocy, żeby być do brą kró lo wą- za pew ni ła go Chris sie.  Nie
za mie rzam przy nieść wsty du to bie ani dzie ciom. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •