[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swych uczuć. Chciała być szlachetna. Chciała ułatwić mu
podjÄ™cie decyzji, która miaÅ‚a ocalić Somerton i mieszkajÄ…­
cych tam ludzi. Ale ta Å›wiadomość wcale nie uÅ›mierzaÅ‚a bó­
lu, który odczuwał hrabia.
Magnus szedÅ‚ dalej, a strugi wody spÅ‚ywaÅ‚y mu za koÅ‚­
nierz, ochÅ‚adzajÄ…c skórÄ™ i irytujÄ…c zarazem. Ale nie zatrzy­
mywał się. Musiał zrobić coś, by uporządkować własny
świat. Po prostu musiał.
Nie mógÅ‚ już liczyć, że zyski z inwestycji w statek wy­
starczÄ… na zapeÅ‚nienie rodzinnych szkatuÅ‚ek. Jaki zatem po­
zostawał mu wybór?
Logicznym rozwiązaniem wydawało się małżeństwo
z bogatą Caroline Peacock. Starał się naprawić błędy brata
i nie miał ochoty skazywać się na nędzę tylko dlatego, by
odpokutować chciwość i bezmyÅ›lność poprzedniego hra­
biego Somerton.
Ale przecież kochał inną. I tylko z tą kobietą mógł się
ożenić. Ze wspaniałą, mądrą Elizą.
W tej właśnie chwili podjął mocne postanowienie. Zrobi
wszystko, by zdobyć tę dziewczynę.
scandalous
Szybko zawróciÅ‚ w stronÄ™ powozu. DobiegÅ‚ do niego i szarp­
nÄ…Å‚ za drzwiczki. Na siedzeniu zamigotaÅ‚a opróżniona do po­
łowy butelka brandy, którą zabrał z biura Lambetha. Magnus
chwyciÅ‚ jÄ…, majÄ…c nadziejÄ™ ulżyć bólowi swego serca. Przez mo­
ment trzymaÅ‚ butelkÄ™ przed oczami, patrzÄ…c, jak krople desz­
czu spływają po rozdanej etykiecie. Nie. Nie w ten sposób.
Alkohol trawił ród Somertonów już od dwóch pokoleń.
Zabrał Magnusowi to, co było najcenniejsze. Zniszczył ojca.
I brata.
Nie mógł dopuścić, by unicestwił i jego samego.
Polużnił uścisk, pozwalając, by butelka wyślizgnęła się
z jego mokrej dłoni. Brzęk tłuczonego szkła zmieszał się ze
słodkim aromatem brandy.
Magnus wsiadÅ‚ do powozu i zatrzasnÄ…Å‚ drzwiczki. Wie­
dział, co powinien zrobić.
Deszcze padały nieprzerwanie przez osiem kolejnych
dni, otulając cały Londyn ciężką, szarą zasłoną.
Eliza owinęła portret Magnusa w śnieżnobiały kawałek
płótna i zaczęła szykować się do wyjścia. Nie zważała na za-
plamione rękawy sukni i nieuczesane włosy. Od pewnego
czasu pracowaÅ‚a od Å›witu do nocy i teraz byÅ‚a bliska caÅ‚ko­
witego wyczerpania. Nareszcie jednak zdołała wypełnić do
końca zobowiązania wynikające z umowy z Magnusem.
Portret był gotowy, ona zaś musiała dostarczyć go So-
mertonowi jeszcze w tej godzinie. Nie potrafiła już dłużej
znieść bólu rozdzierającego serce za każdym razem, gdy jej
wzrok spoczywał na podobiznie hrabiego.
Grace obserwowała siostrę z narastającą podejrzliwością.
- Dokąd to się wybierasz? - spytała, stając w drzwiach
i blokując wyjście.
- Grace, proszę cię, odsuń się.
- Niesiesz mu portret, prawda?
Eliza wzięła obraz pod pachę, a wolną ręką próbowała
odsunąć siostrę.
scandalous
- To nie twoja sprawa.
Grace jednak nawet nie drgnęła.
- OczywiÅ›cie, że moja. Moja podobnie jak nas wszyst­
kich. Odkąd Hawksmoor powrócił z Dunley Parish, on i ja
ponownie się widujemy. Nie pozwolę ci tego zniszczyć.
- Nie wiedziałam o tym.
- Tak, Reginald był nawet u nas w domu. Nie dziwię się,
że nic nie zauważyłaś. Przecież całą twoją uwagę pochłaniał
ten przeklęty portret.
- Och, Grace, tak siÄ™ cieszÄ™ z powodu waszego zwiÄ…zku.
Bo muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa, kim była ta
kobieta wtedy w teatrze.
Grace spuściła wzrok.
-Ja... nie chciałam go smucić i... nie zapytałam go.
- Nie zapytaÅ‚aÅ› go? - Eliza zwinnie ominęła siostrÄ™ i zÅ‚a­
pała za klamkę u drzwi.
Ale Grace chwyciła ją za rękę.
- Och, nie, nie, nie! Jak możesz odciągać moją uwagę
w tak paskudny sposób.
- Grace, proszÄ™ ciÄ™, zejdz mi z drogi.
- Ciociu Letitio, ciociu Violo, chodzcie tu natychmiast! -
krzyknęła Grace. - Eliza chce...
Eliza szybko zasłoniła siostrze usta dłonią. Było jednak
za pózno. W korytarzu daÅ‚o siÄ™ sÅ‚yszeć stukot laski i gÅ‚oÅ›­
ne szuranie. Kiedy ciotki pojawiÅ‚y siÄ™ w pokoju, Grace na­
tychmiast poinformowała je o zamiarach Elizy.
Ciotka Letitia podniosÅ‚a do oka monokl i z uwagÄ… popa­
trzyła na starszą siostrzenicę.
- Czy to prawda, dziewczyno? Wychodzisz, by zobaczyć
siÄ™ z lordem Somerton?
Ciotka Viola zaczęła wachlować się chusteczką.
- To mogÅ‚oby wywoÅ‚ać prawdziwÄ… burzÄ™ w krÄ™gach to­
warzyskich. KtoÅ› na pewno ciÄ™ zauważy i bÄ™dziesz bezpow­
rotnie zrujnowana.
- Doprawdy, Violo, uspokój się - przerwała jej ciotka
scandalous
Letitia. - Nie bÄ™dzie żadnej burzy, bo Eliza po prostu ni­
gdzie nie pójdzie.
- Owszem, pójdÄ™ - Eliza hardo podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™. - Malo­
wałam portret lorda Somerton dniami i nocami przez cały
tydzień. A teraz zamierzam mu go wręczyć.
- Ona tylko szuka pretekstu, by spotkać się z hrabią -
wyjaśniła ciotkom Grace.
Eliza odwróciła się gwałtownie do siostry.
- Nie. Ja tylko staram się dotrzymać danego słowa.
- Czy to prawda, moja droga? I czy jesteÅ› tego absolut­
nie pewna? - dopytywała się ciotka Letitia.
Eliza skinęła głową. Tak się jej przynajmniej wydawało.
A może to jednak Grace miała rację?
- Cóż - ciÄ…gnęła ciotka Letitia. - Nie bÄ™dziesz miaÅ‚a za­
tem nic przeciwko temu, jeśli wyślę Edgara z portretem.
Niezamężna kobieta nie powinna odwiedzać kawalera w je­
go domu. To po prostu nie wypada.
Eliza popatrzyÅ‚a na trzymane w rÄ™kach malowidÅ‚o. Oczy­
wiście, że chciała go użyć jako wymówki i ponownie spotkać
się z Magnusem. W głębi serca nie potrafiła wybaczyć sobie
słów, które kiedyś wypowiedziała. Bo wtedy skłamała, choć
przecież robiła to dla dobra wszystkich bliskich jej osób.
A potem spostrzegła, że Edgar wyjął obraz z jej ręki.
- Zajmę się nim z najwyższą starannością, panno Merri-
weather - powiedział służący. - Dostarczę go prosto do rąk
lorda Somerton.
- W porzÄ…dku, Edgarze - odezwaÅ‚a siÄ™ ciotka Viola i uÅ›cis­
kała Elizę. - Nie mogłabyś pójść do tego domu. To właściwe
rozwiązanie, dziecko, nawet jeśli bardzo boli.
- Wiem, ciociu - mruknęła Eliza. - Wiem.
Eliza już od godziny chodziła w kółko po pokoju. Co
kilka chwil zatrzymywaÅ‚a siÄ™ przy oknie i wyglÄ…daÅ‚a na uli­
cę, oczekując nadejścia Edgara.
Grace wyciągnęła się na sofie i zaczęła przewracać oczami.
scandalous
- Och, Elizo, usiÄ…dz wreszcie.
- ZrobiÅ‚am już to, o co mnie prosiÅ‚aÅ› - odparÅ‚a Eliza, od­
wracając się do siostry. - Zerwałam kontakty z lordem So-
merton. Oczekiwałabym, że docenisz ten gest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •