[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To tylko dup powiedział Dosker, a widząc zdziwienie na twarzy Rach-
maela, dodał: Duplikat Ferry ego, pozbawiony oczywiście systemu nerwowe-
go. A więc jego samego tu nie było odrzucił plastikowe ramię. To zro-
zumiałe; dlaczego człowiek o jego pozycji miałby narażać się na ryzyko? W tej
chwili siedzi sobie pewnie wygodnie w swoim satelicie na orbicie Marsa i ob-
serwuje wszystko za pomocą umieszczonych w duplikacie sens-ekstensorów.
Podchodząc do jednorękiej podobizny Ferry ego, zapytał l szorstko:
Czy mamy z tobą łączność poprzez tego klienta, Ferry? A może to jest
homeo? Jestem tego po prostu ciekaw.
26
Duplikat poruszył ustami i rozległ się głos Ferry ego: Słyszę cię, Dosker.
Czy w ramach humanitarnego miłosierdzia zechcesz podać atropinę moim dwóm
pracownikom?
To już zostało zrobione. Zbliżył się do Rachmaela i powiedział: No
cóż, po dokładnym przyjrzeniu się całej tej sprawie dochodzę do wniosku, że
nasz skromny statek nie został jednak zaszczycony obecnością prezesa Szlaków
Hoffmana. Wyszczerzył zęby w sztucznym uśmiechu. Czuję się oszukany.
Rachmael przytaknął, lecz równocześnie uświadomił sobie, że przedstawiona
przez duplikat propozycja była jak najbardziej prawdziwa.
Przerywając milczenie, Dosker powiedział:
Ruszajmy na Księżyc. Jako twój doradca uważam. . . Zacisnął dłoń na
nadgarstku Rachmaela. Obudz się. Tym dwóm nic się nie stało. Dostali atro-
pinę i szybko dojdą do siebie. Nie zabijemy ich. Uwolnimy ich wraz ze statkiem,
w którym oczywiście zablokujemy urządzenia wytwarzające pole przechwytują-
ce. Lećmy na Księżyc, do Omphalosa , tak jakby się nic nie stało. A jeśli nie
chcesz, polecę sam, kierując się mapą, którą dał mi duplikat. Zabiorę Omphalo-
sa w przestrzeń, gdzie nie znajdą mnie agenci Szlaków, czy ci się to podoba czy
nie.
Ale wtrącił Rachmael matowym głosem coś się przecież wydarzyło.
Otrzymałem propozycję. . .
Ta propozycja zaoponował Dosker świadczy tylko o tym, że Szlaki
Hoffmana są gotowe do poważnych ustępstw, byleby tylko powstrzymać cię przed
osiemnastoletnią przejażdżką do Fomalhauta i zwiedzeniem Paszczy Wieloryba.
A oprócz tego zmierzył Rachmaela wzrokiem liczą na to, że zmniejszą
twoje zainteresowanie zabraniem Omphalosa w przestrzeń międzygwiezdną.
Mógłbym uratować Omphalosa , pomyślał Rachmael. Ale stojący obok czło-
wiek miał rację; a to znaczyło, że musi lecieć. Swą akcją Ferry usunął blokadę
i potwierdził tylko potrzebę trwającego osiemnaście lat lotu.
Ale niezbędne elementy wyposażenia. . .
Tylko doprowadz mnie do statku spokojnie i cierpliwie powtórzył Do-
sker. Dobrze, Rachmael? Zrobisz to? Modulowany z profesjonalną wprawą
głos brzmiał przekonująco; Rachmael skinął głową. Chcę dostać współrzędne
od ciebie, bo postanowiłem nie dotykać mapy, którą dał mi duplikat. Wszystko
zależy od ciebie, Rachmael. Czekam na twoją decyzję.
Tak powiedział krótko Rachmael, po czym sztywno podszedł do pokła-
dowej mapy Księżyca i zaczął przesuwać ramię wodzące, aby określić kurs dla
nieugiętego, ciemnoskórego, superdoświadczonego pilota KANT-u.
27
IV
W Lisiej Norze, malutkiej francuskiej restauracji w centrum San Diego, szef
sali popatrzył na nazwisko, które Rachmael ben Applebaum nabazgrał pospiesz-
nie na luksusowo przyozdobionym papierze firmowym lokalu.
Tak, panie Applebaum powiedział. Spojrzał na zegarek. Dochodzi
właśnie ósma. U wejścia z każdą chwilą powiększał się ogonek dobrze ubra-
nych ludzi; zwykły obrazek na zatłoczonej Ziemi. Wszystkie restauracje, nawet
te najgorsze były oblegane każdego wieczoru. Lisia Nora nie zaliczała się do naj-
lepszych; mówiąc szczerze, była bardziej niż mierna.
Genet! Szef zawołał na kelnerkę ubraną w koronkowe pończochy i wy-
dekoltowany frak. Zgodnie z najnowszą modą miała odsłoniętą prawą pierś, której
sutek przykrywał elegancki szwajcarski napierśnik. Przypominający wyglądem
dużą, złocistą gumę do ołówków, wygrywał przeboje muzyki klasycznej i rozsie-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- Farmer, Philip Jose Lord Tyger
- Butterfly Planet Philip E. High
- Hitchcock Alfred Tajemnica porwanego wieloryba
- Dick Philip Kindred Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
- Dick Philip K. Galaktyczny druciarz
- CzapliśÂski WśÂadysśÂaw WśÂadysśÂaw IV i jego czasy
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew ksićÂśźyca
- 466.Sanderson Gill Przychodnia w Bretanii
- Daniken Erich Von Czy Sić MyliśÂem
- Strategy Manager
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- 18plusnowosci.xlx.pl