[ Pobierz całość w formacie PDF ]

negatywna opinia.
- Idiota! - syknęła.
Do kuchni weszła Peggy i spojrzała na siostrę.
- Kto? Co się stało? Albo poczekaj, niech zgadnę, czyżby
chodziło ci o Billa? - zapytała ironicznie.
Monika przerwała szykowanie kanapki.
- %7łyczyłabym sobie, żebyś nie wypowiadała imienia tego
prymitywnego chama w mojej obecności. Dla mnie, on nie
istnieje.
- Nie ze mną te numery. Rodzonej siostry nie oszukasz
tak łatwo! - Peggy nie dawała za wygraną.
- Wszystko byłoby w porządku, gdyby tylko pozwolił mi
nadal pracować w firmie. Byłam dobrą asystentką. Nawet taki
palant jak on powinien to zauważyć. - Monika krzątała się po
kuchni, to otwierając, to zamykając z trzaskiem szafki i
szuflady. - Ciekawe, czy byłby zadowolony, wiedząc, że
pracuję na nocną zmianę?!
Peggy wolała nie wchodzić siostrze w drogę.
- Nie bądz dla niego taka surowa - poprosiła. - Może
istnieje całkiem logiczne wyjaśnienie, a ty nie dajesz mu
szansy?
- Istnieje tylko jedno wytłumaczenie: Bill Campbell to
skończony idiota. - Monika spojrzała na siostrę nie znoszącym
sprzeciwu wzrokiem.
Peggy wiedziała, że najlepiej będzie, jak zmieni temat.
- Pozwól Timowi zawiezć się do pracy. To dla niego
żaden kłopot, a ja nie będę się martwić. Nie lubię, gdy
jezdzisz sama nocnym autobusem.
- Zupełnie niepotrzebnie, świetnie sobie radzę.
- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że Tim i tak zawiezie
cię do banku.
W odpowiedzi Monika trzasnęła drzwiczkami szafki.
- Uspokój się! - zgromiła ją siostra. - Nie hałasuj tak, bo
obudzisz Emmę.
- To, co robię, jest żałosne, prawda? - smutnym głosem
spytała Monika.
- Nie, to normalne. Zostałaś zraniona.
- Całe życie tak ciężko pracowałam...
- Tu nie chodzi o pracę, siostrzyczko, dobrze o tym wiesz.
Czujesz się oszukana przez Billa i to cię boli.
Monika nie mogła dłużej powstrzymać łez.
- Mówił, że jestem piękna i wyjątkowa, że jestem kobietą
jego życia - łkała. - Zaprosił mnie na kolację, powiedział, że
chce przedstawić wszystkim znajomym... Po co?
- Zależało mu na tobie. Nie zaprzeczaj! - Peggy uciszyła
protesty starszej siostry. - Zadzwonił wystarczająco wiele
razy, by dać tego dowód.
- Pewnie chciał na mnie nakrzyczeć, niełatwo było mu
pogodzić się z faktem, że nie przyszłam na przyjęcie.
- Albo po prostu za tobą tęskni. Monika spojrzała na
siostrę z wyrzutem.
- Jak możesz mówić takie rzeczy? Po tym, co mi zrobił!
Byłam dla niego tylko zabawką. Nigdy więcej nie dam się
nabrać na męskie sztuczki!
Peggy nie próbowała jej pocieszyć. Dzwięk dzwonka
ukrócił dyskusję.
- To pewnie Tim. - Peggy poszła otworzyć. - Przyjechał
zawiezć cię do pracy.
Monika uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapytała.
- Wszystko.
- Jeżeli Bill zadzwoni, powiedz, że nie ma mnie w domu,
dobrze?
Nie chciała rozmawiać z Billem. Może kiedyś będzie
potrafiła obojętnym głosem powiedzieć mu wszystko, co o
nim myśli... Na razie, cała sprawa jest jeszcze zbyt świeża,,
zbyt bolesna. Ale kiedyś... Bill Campbell popamięta ją na
długo!
Bill odchodził od zmysłów. Minął tydzień, od kiedy po raz
ostatni widział Monikę, i złość, jaką czuł w' sobotni wieczór,
powoli mijała.
Polecona przez Sandrę O'Neill nowa asystentka była pilna
i systematyczna, ale pod żadnym względem nie mogła się
równać z Moniką, która w cudowny sposób spełniała każde
jego polecenie, zanim zdążył je wypowiedzieć. Gloria nie
posiadała tej intuicji, nie potrafiła czytać w jego myślach. Całe
szczęście, dzięki temu mógł zachować pozory i nikt nie
wiedział, że kiedy siedzi w gabinecie i wpatruje się w ścianę
bądz przegląda dokumenty, nie myśli o strategiach
inwestycyjnych, tylko o Monice. Nie mógł się od niej
uwolnić.
Nieświadomie szukał jej wśród mijanych na ulicy
przechodniów, zaglądał we wszystkie okna. Czasem zdawało
mu się, że ją widzi, chciał biec do niej, wszystko wyjaśnić, ale
za każdym razem okazywało się, że to tylko wyobraznia płata
mu figle.
Był zmęczony. Wieczorami miał trudności z zaśnięciem.
Fakt, że Clara codziennie o nią pytała, a w pracy ktoś co
chwila powtarzał jej imię, nie ułatwiał sytuacji. Każda rzecz,
czynność i osoba przypominały mu ją.
Co rano przejeżdżał specjalnie obok jej mieszkania.
Któregoś dnia zobaczył, jak Monika wysiada z taksówki, płaci
kierowcy i wchodzi do środka.
Bill nie miał złudzeń. Powrót o ósmej rano mógł oznaczać
tylko jedno: spędziła noc poza domem. Gdzie była i z kim?
Czyżby oszukiwała go przez cały czas, mówiąc, że w jej życiu
nie ma nikogo innego? Za każdym razem, gdy dzwonił, jej
siostra mówiła mu, że Moniki nie ma w domu. Początkowo
myślał, że kłamie, teraz zmuszony był uwierzyć.
- Proszę cię, nie dzwoń więcej - Peggy prosiła go
kilkakrotnie. Dopiero gdy zobaczył Monikę wysiadającą z
taksówki, zrozumiał, że nie ma dla niego miejsca w jej życiu i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •