[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miesięcy spędziłem z radykałami. %7łyłem z doraznej pracy za wyżywienie, brałem dział w
demonstracjach. Mieszkałem byle gdzie, w towarzystwie brudnych dziewczyn. I tyle.
 To, co tu piszesz, nie świadczy o wielkim zachwycie tymi ludzmi  zauważyłem.
 Niezbyt. Wujek Jack chyba chciał, żebym sam poznał, jak to jest żyć, odrzucając cywilizację.
Ale przynajmniej się zmieniłem.
 Mhm. Rzekłbym, że całkowicie. Wróciłeś do zródeł. Co się stało?
 Wybrałem się w daleką przyszłość.
 I...?
 Doktorze  powiedział z dziwną powagą w głosie  uważaj się za szczęściarza, że zdążyłeś się
spokojnie zestarzeć.
 Czyli umrę?  Serce zabiło mi mocniej.
 W chwili, kiedy nastąpi całkowite załamanie i krach, z całą pewnością. Nie sprawdzałem tego.
Wiem jedynie, że w 1970 roku wciąż żyjesz i cieszysz się zdrowiem.
Zdziwiłem się wtedy, że mówiąc te słowa, nie uśmiechał się, jak powinien to zrobić, przekazując
dobrą w końcu nowinę. Dzisiaj już wiem. Nie wspomniał przecież o Kate.
 Wojna i jej skutki przyszły pózniej  mówił zimnym tonem.  Ale wszystko się zaczęło od
tych spotkań i demonstracji, które częściowo widziałem w Berkeley.  Ziewnął i przetarł zmęczone
oczy.  Wróciłem do 1970 roku, mając już jakie takie pojęcie, w którą stronę to wszystko zmierza.
Spotkałem kilka osób. Młodych, ale bardziej czujących świat, które pomogły mi wydać i
rozpowszechniać tę książkę. Myśleli, że jestem republikaninem.
 A byłeś?
 Boże broń! Sam uważasz, że przez ostatnie kilka generacji z żadnej partii nie było żadnego
pożytku, prawda? A będzie jeszcze gorzej.
Znowu opróżnił swoją szklankę, ale odmówił dolewki.
 Muszę mieć jasny umysł  rzekł.  Powinniśmy wymyślić jakąś przykrywkę dla mnie. Wiem,
że nam się uda, bo moje starsze ja dało mi to do zrozumienia. Niemniej jednak trzeba się zastanowić
na trzezwo.
 Czasu nie można zmieniać?  spytałem.  My... nasze życie... tkwimy w tym kontinuum jak
muchy w smole?
 Nie wiem. Nie mam pojęcia  westchnął.  Wiem, że moje wysiłki poszły na marne. Moi dawni
przyjaciele uznali mnie za szpicla. Nowi okazali się garstką bez znaczenia. I ledwo udało nam się to
wydać.
 W polityce nie należy spodziewać się cudów. Chyba że chcesz zostać kaznodzieją.
 To prawda. Sam do tego doszedłem, kiedy już minął pierwszy szok po podróży. Wtedy
postanowiłem, że wrócę i pomogę mamie. W ten sposób przynajmniej uczynię ten świat trochę mniej
strasznym... Zachowałem się głupio  dodał już normalnym tonem.  Nie powinienem trzymać tej
kopii u siebie. Ale to pamiątka, bo moja ukochana pomagała mi to pisać. Przynajmniej tyle mi się
udało osiągnąć. Mam kogoś, z kim mogę dzielić swoje życie. Zaczynałem już odczuwać samotność.
 Naprawdę jesteś jedyny w swoim rodzaju?  spytałem.
 Nie mam pojęcia. Chyba nie. Muszą istnieć inni, ale nie wiem, jak ich znalezć. A nawet
gdybyśmy się spotkali, to co mamy zrobić?
Rozdział 5
Birkelund robił mniejsze problemy, niż się spodziewaliśmy. Porozmawiałem z nim w cztery oczy.
Wmówiłem mu, że broszurka stanowiła część przedstawienia przygotowywanego przez dzieciaki, i
wyjaśniłem, że w rzeczywistości stanowiła wyraz sarkazmu. Potem zrobiłem mu długi wykład na
temat jego podejścia do przybranego syna i do własnej żony. Krzywił się przy tym niemiłosiernie,
ale uznał moje racje. Jak napisałem wcześniej, to nie był zły człowiek.
Sytuacja w domu i tak pozostawała napięta. Z winy Jacka, który stał się popędliwy i zarozumiały.
 On tak bardzo się zmienił  martwiła się Eleonora.  Nawet wygląda inaczej. Nie mogę o
wszystko winić Svena i jego chłopaków. Jack czasami bywa po prostu arogancki.
Oczywiście. Nie cierpiał swego domu, nudził się w szkole i wiedział, co się stanie w
przyszłości. Ale jak to miałem jej powiedzieć? Lepiej niech nie wie. Przez kolejne dwa, trzy lata
ograniczał się do nocnych eskapad.
 Myślę, że powinien się usamodzielnić  powiedziałem wreszcie.
 Bob! On ma zaledwie osiemnaście lat!  zaprotestowała.
Miał przynajmniej dwadzieścia jeden. Chyba nawet więcej.
 Wystarczy, żeby się zgłosić do wojska.  Zarejestrował się godnie z prawem w dniu swoich
osiemnastych urodzin.  To da mu szansę, żeby się odnalezć. Jeżeli sam się zgłosi, pójdzie na
minimalny okres. Komisja się zgodzi, jeżeli się za nim wstawię.
 Niech najpierw skończy szkołę. Rozumiałem jej zagubienie i rozpacz.
 Może się uczyć zaocznie, Ellie. Wojsko zresztą ma swoje szkoły. Taki bystrzak jak Jack da
sobie radę. Obawiam się, że jest to najlepsze rozwiązanie na dzisiaj.
Jack zgodził się ze mną. Szybki wypad w czasie pozwolił mu stwierdzić, że będzie stacjonował
w Europie.
 Mogę nauczyć się sporo o historii  powiedział, a potem dodał:  Poza tym muszę wiedzieć
cokolwiek na temat broni i wojny. W dwudziestym pierwszym wieku napadła mnie banda kanibali i
omal nie straciłem życia. Ledwo się im wyrwałem. Z jego temperamentem nie bardzo nadawał się do
wojska, ale jakoś przeszedł szkolenie. Potem dostał się na specjalizację z elektroniki i był bardzo
zadowolony. Wiele zawdzięczał swoim wycieczkom w czasie, bo w sumie uzbierało się tego całe
dwa lata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •