[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To nie George, to Bernardi. On rządzi obrotówką.
- Wszystko pasuje - Kelly patrzyła na nich z uznaniem. - Nie rozumiem jednego.
Dlaczego tamci pomagali George owi?
- Vic trząsł się o pracę, zupełnie jak George - zaczął Jupiter. - Buzzowi bardzo
zależało na forsie. O niczym innym nie mówił, kiedy odwiedził nas w Kwaterze
Głównej. Nie zapominajcie jak trudno jest muzykowi i aktorowi znalezć stałą pracę.
- Podobnie musi być z inspicjentami - zgadł Pete.
- Nie bardzo - Jupiter miał nieco niepewną minę. - Z tego, co mi wiadomo,
inspicjenci są rozchwytywani. Przechodzą z pracy do pracy - przynajmniej ci uznani. A
Bernardi musiał być dobry, skoro dostał pracę przy tak skomplikowanym spektaklu.
- Coś tu nie gra - zmarszczył brwi Pete. - Jeśli Bernardi myślał, że to George, po
co włączał obrotówkę? Przecież cały plan polegał na tym, żeby George grał w tym
przedstawieniu.
- Ale Bernardi musiał wiedzieć, że to nie George! Przecież od tego są inspicjenci
-zawahała się Kelly.
- No to dlaczego ryzykował, że uszkodzi tamtego, i to tuż przed premierą? -
pokręcił głową Bob. - Przecież nie znalezliby zastępstwa tak szybko.
Wszyscy spojrzeli na Jupitera.
- Tego jeszcze nie wiem - odpowiedział Jupe z lekkim uśmieszkiem. - Ale zaraz
sprawdzę. - I z najczystszym nowojorskim akcentem dodał:  Dowiem się tak prędko,
jak to tylko możliwe .
- Bernardi jak żywy - zaśmiała się Kelly.
- Jupe, nie pora na parodystyczne popisy - złapał się za głowę Pete.
Jupiter poprowadził ich do automatu, wrzucił pieniążek i wystukał numer
George a. Pozostała trójka wyciągnęła szyje w kierunku słuchawki.
- Halo - usłyszeli zdyszany głos George a.
- Cześć - Jupiter mówił głosem Bernardiego. - Tu Jim.
- Masz ich?
- Noo.
- Uff. Co za ulga - westchnął George. - Z jednej strony czuję się wrednie, ale z
drugiej - wiem, że miałeś rację. Jupiter widział, jak grzebię w komputerze. Na pewno
by się połapał.
- Jasne.
- A Vic? Masz go?
Jupiterowi głos uwiązł w gardle. Nie miał pojęcia, o czym mowa. Przyjaciele
patrzyli na niego równie zaskoczeni.
- Jim, odpowiedz! Ja tu dostaję wrzodów na żołądku!
- Taak - Jupiter nie mógł zdobyć się na nic więcej.
- Rozmowny to ty nie jesteś - powiedział sucho George. - W porządku. Jutro
dostajesz czek.
Czek! Jupiter z trudem się otrząsnął. Chodziło tylko o forsę! Bernardi był
opłacony. Nie, nie miało sensu doprowadzanie do konfrontacji przez telefon. Poczeka
do jutra. Zrobi to w teatrze, tak żeby jak najwięcej ludzi ich słyszało.
- Cześć - zdołał jeszcze wyjąkać i odłożył słuchawkę.
Kiedy powtórzył końcówkę rozmowy, zapadła cisza. Wydawało się, że minęły
wieki, zanim odezwał się Bob:
- No to mamy ostatni kawałek układanki.
- Ale czego George chce od Vica? - zapytał Pete, cały sztywny.
- Być może - zastanawiał się głośno Jupiter - Vic się zbuntował. - Być może to
on puścił w ruch obrotówkę. W rozgardiaszu, jaki panował za sceną, łatwo mu było
nacisnąć guzik i zniknąć, zanim ktokolwiek się zorientował. Prawdopodobnie nie
wiedział, że w tym numerze zamiast George a występuje zawodowy tancerz.
- Ale Vic wydawał się zaprzyjazniony z George em - dziwił się Bob.
- Byli przyjaciółmi do czasu. Teraz, kiedy stało się jasne, że dojdzie do premiery,
kiedy bilety wysprzedano na kilka miesięcy naprzód, a Matt Grant podpisał
zagraniczny kontrakt, kto zyskałby na kontuzji George a?
- Jego dubler, oczywiście! - wykrzyknął Pete.
W oddali rozległ się dzwięk syreny.
- Jest karetka.
- Chyba najwyższy czas zadzwonić na policję - Jupiter wyciągnął rękę do
telefonu. - Myślę, że będą chcieli zadać naszym przyjaciołom kilka pytań, kiedy ci
znajdą się już w szpitalu.
Kelly z niedowierzaniem patrzyła na obu mężczyzn leżących na chodniku.
- Nie do wiary - pokręciła głową. - A wydawali się tacy fajni.
- Fajni do czasu, kiedy postanowili, że za wszelką cenę musi się im udać... -
skrzywił się Bob.
- Sukces przede wszystkim. Tak już jest w tym fachu - rzucił Jupiter znad
słuchawki.
ROZDZIAA 18
NAJLEPSZY INTERES TO...
Był jeden z rzadkich listopadowych dni, kiedy nawet w Los Angeles
temperatura spada poniżej dziesięciu stopni. Jupiter podciągnął suwak wiatrówki.
- Wydaje mi się, że George będzie musiał sporo zapłacić - powiedziała Kelly. -
Adwokat tego tancerza żąda wielkiego odszkodowania za wypadek z obrotówką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •