[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak naprawdę.
Odpowiedziała dopiero po chwili:
O tym porozmawiamy pózniej.
Niech pani będzie szczera poprosiłem jak najuprzejmiej.
Wzruszyła ramionami.
Nie mam obowiązku być szczera.
Zdobyłem się na jeszcze jedno ustępstwo:
W moim mieszkaniu są wszystkie dokumenty, jakie posiadał Pronobis. Pożyczyć ich
pani nie mogę. Ale pozwalam, aby pani je u mnie przejrzała.
Dlaczego nie może ich pan pożyczyć?
Bo nie mam do pani zaufania.
Zaczerwieniła się i gniewnie potrząsnęła głową. Zapytała ostrożnie pomijając zupełnie
kwestię zaufania:
A pan... czytał te dokumenty?
Kiwnąłem głową.
Wszystkie? zapytała i aż oddech przytaiła w piersi. Z takim napięciem oczekiwała
mojej odpowiedzi!
Tak, wszystkie.
Patrzyła mi ostro w oczy, jakby pragnąc wydrzeć to, co chciała wiedzieć, a co bała się, że
zechcę przed nią ukryć.
Czy... zająknęła się czy wśród dokumentów jest testament rycerza Jędrzeja
Baldaricha-Bałdrzycha?
Milczałem. Bawił mnie jej niepokój, bo przecież tym pytaniem zagrała ze mną w otwarte
karty. Milczałem i swym milczeniem mściłem się za posądzenie mnie o podłość wobec
Herakliusza.
Pyta pani o ten testament dlatego, że jest pani ostatnią z rodu Bałdrzychów?
zaśmiałem się cicho.
Wargi jej zadrżały, jakby za chwilę miała wybuchnąć płaczem. Ale nie. Przygryzła je,
zacisnęła. Patrzyła na mnie z nienawiścią. Czułem tę nienawiść i na sekundę strach mnie
obleciał.
Proszę odpowiedzieć na moje pytanie rzekła zimno.
Tym razem ja wzruszyłem ramionami. Aby ją jeszcze bardziej podrażnić, wolno
sięgnąłem do pudełka z papierosami. Zapalałem papierosa z namaszczeniem, celebrując gest
wyjmowania zapałki z pudełeczka, zmiękczania papierosa, umieszczania go w szklanej
cygarniczce.
Będę z panią szczery rzekłem w końcu, zaciągnąwszy się dymem. Pytanie wydaje
mi się dziwne i nie na miejscu przede wszystkim dlatego, że to pani powinna wiedzieć, gdzie
jest testament Bałdrzycha.
Ja? jej zdziwienie zdawało się być szczere.
Zarzuciła mi pani kłamstwo. A przecież i pani skłamała. Gdy pojechała pani do
Sulejowa, Pronobis jeszcze żył. Była pani u niego, prosiła go pani o testament Bałdrzycha
kłamiąc, że jest pani ostatnią z rodu Bałdrzychów...
To prawda. Skąd pan o tym wie?
Pronobis napisał mi o tym w ostatnim liście przed śmiercią... Jestem pewien, że był on
w posiadaniu testamentu Baldaricha-Bałdrzycha. Umarł, a raczej został zamordowany. A po
jego śmierci testament zginął. Tak, zginął, proszę pani... Mordercy ukradli testament i
napisany dla mnie szkic o opacie Bernardzie, jednym z ostatnich sulejowskich opatów.
Sięgnęła po papierosa.
Teraz rozumiem wszystkie pańskie uszczypliwości... tam w starym młynie. Więc pan
posądza mnie o udział w morderstwie?
Tak.
Zapaliła. Moje podejrzenie podziałało na nią o dziwo uspokajająco. Rzekła drwiąco:
Czy słuszne jest nazywanie kogoś, kogo działanie w sposób niezamierzony powoduje
atak serca u innej osoby, mordercą? Przecież oboje wiemy, że biedny staruszek zmarł właśnie
na atak serca...
Odetchnąłem głęboko:
Ja jednak będę tego kogoś nadal tak nazywał. Mogę dodać mu jeszcze miano złodzieja,
skradł bowiem z mieszkania profesora testament Jędrzeja Baldaricha-Bałdrzycha i szkic o
jednym z ostatnich sulejowskich opatów, ojcu Bernardzie.
Czarna Milady popatrzyła na mnie uważnie:
A może testamentu nie ukradł, bo go nie znalazł, a szkic?... Sądzę, że łatwo go pan
odtworzy z pozostałych po panu Pronobisie notatek.
Skoro pani wie, co i czy ukradziono, to chyba powinienem panią traktować jako co
najmniej wspólniczkę mordercy? zapytałem siląc się na spokój.
Niech mi pan wierzy, nie jestem winna śmierci profesora! wymówiła z naciskiem
każde słowo. Ani nie ukradłam szkicu!
Chciałem zapytać: A co ma pani wspólnego z kradzieżami w Nieborowie? . Ale pomny
ostrzeżeń komisarza Kolca nie wspomniałem o nich. Powiedziałem tylko:
Tego nie wiem. Wiem natomiast, że pani jest członkiem bandy, której przewodzi
szef . Oprócz pani do bandy należy pewien grubas i człowiek o twarzy szczura. Widziałem
was razem w karczmie Winodaj jesienią ubiegłego roku. Zajmujecie się bardzo
podejrzanymi sprawami. Pani szuka skarbów Baldaricha-Bałdrzycha. Sądzę, że jest wiele
przyczyn, dla których mogę panią łączyć ze sprawą śmierci Pronobisa.
Proszę iść na policję z tymi informacjami. A może już pan tam był?
Nie. Ale nie jest wykluczone, że któregoś dnia odwiedzę policję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic
- (28) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i Sekret Alchemika Sedziwoja)
- (49) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona
- 36 Pan Samochodzik i Zagubione Miasto Tomasz Olszakowski
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Bractwa rycerskie
- Iga Karst Pan Samochodzik i Eldorado
- Diana Palmer Long Tall Texans 16.2 Ltt Summer Jobe Dodd
- 16. Daniels B.J. Whitehorse, Montana 03 Tajemniczy nieznajomy
- 16. Moody Raymond Odwiedziny z zaswiatow
- Brenden Laila Hannah 16 PuĹapka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rzanek.opx.pl