[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moje życie osobiste stało się sprawą publiczną. Odtąd przyjmowałem postawę
obronną, kiedy ktoś interesował się moim życiem. W efekcie stałem się
nieprzyjemny. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja postawa spowoduje tyle
nieporozumień między nami, Diano. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
Hej! - Wziął ją pod brodę i spojrzał głęboko w oczy. - Skoro myślałaś, że
usycham z tęsknoty za Glendą, to co według ciebie działo się między nami?
- Niczego nie byłam pewna. Czasami myślałam, że to jest prawdziwe, ale
częściej... Pamiętasz? Powiedziałeś, że ty nie angażujesz się uczuciowo. W
porządku, rozumiem. Nie musisz mnie oszczędzać. Jestem już dużą
dziewczynką i dam sobie radę. - Diana miała nadzieję, że nie widać, jak drżą jej
usta.
David przypatrywał się jej długą chwilę.
- A co powiesz na dożywotni związek? Czy z tym też dasz sobie radę?
Diana otworzyła usta, ale dzwięk, który wydała, nie był podobny do
żadnego słowa.
- Di, kocham cię! Bardzo cię kocham i proszę, byś nigdy więcej mnie nie
zostawiała!
Jego głos był pełen czułości i tęsknoty. Porwał ją w ramiona i tulił do
siebie bez opamiętania, a ona odwzajemniała jego uściski.
- Ja też cię kocham, Davidzie. Zawsze będę cię kochać.
- 148 -
S
R
Wypowiadając te słowa, czuła, jak zalewa ją fala szczęścia. David sięgnął
do kieszeni dżinsów i wyjął niebieskie pudełko obciągnięte aksamitem.
- Chciałem dać ci to wczoraj wieczorem. Dlatego wyglądałem na
szczęśliwego - zauważył ironicznie.
Diana miała łzy w oczach i z niedowierzaniem patrzyła na Davida. W
jego oczach widziała chłopięcą żarliwość, urok i spokój. Wszystko z jej
powodu?!
Mężczyzna otworzył pudełko i wyjął duży brylantowy pierścionek.
- Di, czy zostaniesz moją żoną? Proszę, wyjdz za mnie i uczyń mnie
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!
Diana śmiała się i płakała na przemian. Zastanawiała się, czy David wziął
pod uwagę możliwość, że ona powie nie.
- Tak, Davidzie, wyjdę za ciebie.
Wsunął jej pierścionek na palec i znowu pochwycił w objęcia, śmiejąc się
z ulgą.
- Nie musimy się spieszyć ze ślubem, wiem, co przeszłaś w ubiegłym
roku.
- Jak będę chciała, to się pospieszę. - Oplotła ramionami jego szyję tak
mocno, jak tylko mogła, rozkoszując się jego bliskością.
- A będziesz chciała?
- Oczywiście, że tak, głuptasie. Mam tylko jedno pytanie. Zatrzymasz
dom w Newport?
- Czy naprawdę musisz o to pytać?
Rozwiązał pasek od szlafroka i jego dłoń wsunęła się między poły. Diana
z trudem opanowała dreszcz, który przebiegł jej ciało. Było jeszcze tyle spraw
do omówienia!
- Davidzie, nie będzie ci przeszkadzało, jeśli po ślubie będę pracować?
Nie w Fairview...
Przerwała, bo jego pieszczoty stawały się coraz śmielsze.
- 149 -
S
R
- Mów dalej - szepnął, całując ją w ucho.
- N-nie w Fairview, lecz w Newport. Myślałam... Davidzie!
- Będzie lepiej, jeśli wejdziemy do środka, chyba że twoi sąsiedzi są
bardzo tolerancyjni - zaproponował, gryząc kącik jej ust.
- Oczywiście. Masz rację.
Wstali przytuleni i objęci skierowali się do drzwi. Zanim przestąpili próg,
Diana zatrzymała się.
- Davidzie, po co ci helikopter?
- Podoba ci się? Chciałem cię zaskoczyć. Będę dojeżdżał nim do pracy.
Mam zamiar wprowadzić pewne zmiany w moim życiu zawodowym, przede
wszystkim ograniczę podróże w interesach. Inni będą to za mnie robić. W biurze
muszę się pokazać od czasu do czasu i po to kupiłem ten helikopter. W
Przystani nad Urwiskiem możemy zbudować lądowisko. Co ty na to?
- Ja... Och, nie mogę się doczekać, kiedy tam wrócę!
- Za godzinę tam będziemy. - Spojrzał na Dianę i przyciągnął ją do siebie,
uśmiechając się szelmowsko. - A może dopiero za dwie?
Jego usta zdążyły dotknąć jej warg, kiedy na podwórko wjechał jeden
samochód, potem drugi...
- Nic z tego, kochany - jęknęła Diana. - Obawiam się, że zostaniemy tu co
najmniej przez następne trzy dni. Musisz poznać moich braci.
- 150 -
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •