[ Pobierz całość w formacie PDF ]
postawiono? - Odsłoniła okno.
Tala spojrzała na nią z przestrachem.
- To miejsce biczowania - wyjąkała, uwolniła dłoń i po
śpiesznie opuściła pokój.
ROZDZIAA 9
Miejsce biczowania.
Kristin tak mocno zacisnęła palce na krawędzi parapetu,
że zbielały jej kłykcie. W wyobrazni widziała okropne sceny
i ludzi zbroczonych krwią. Przez długą chwilę gapiła się na
dziedziniec jak zahipnotyzowana. W końcu zdołała się prze
móc i odeszła od okna. Mijając toaletkę, zerknęła w lustro.
Stwierdziła, że wygląda okropnie - była kredowoblada, usta
jej drżały, a w oczach czaił się strach.
Znów zaczęła chodzić po pokoju, aby trochę uspokoić
roztrzęsione nerwy, lecz w głowie nadal kłębiły się jej przera
żające myśli. Wiedziała, dlaczego Jascha kazał ustawić ten
słup właśnie tam, gdzie mogła go widzieć. Miała bezustannie
zdawać sobie sprawę z jego obecności. Zacharego też trzy
mano prawdopodobnie w tej części pałacu.
Już sama świadomość, co ich czeka, była wystarczającą
torturą. Kristin przypuszczała, że Jascha chce najpierw do
prowadzić ich do obłędu widokiem miejsca kazni i dopiero
pózniej wykonać wyrok.
- Ty łobuzie - mruknęła do siebie, trzęsąc się z bezsilnej
złości. Odwróciła się do toaletki, chwyciła fotografię Jaschy,
którą dostała od niego wraz z innymi prezentami zaręczyno
wymi, i cisnęła ją w stronę kominka.
Zdjęcie z trzaskiem uderzyło o marmurowy gzyms, ramka
pękła, a szkło stłukło się na milion kawałków, co przyniosło
Kristin upragnionÄ…, lecz, niestety, chwilowÄ… ulgÄ™.
Zachary wcale się nie zdziwił faktem, że w pałacu księcia
są lochy. Dałby za to głowę. Teraz siedział w małej, wilgotnej
celi z grubych metalowych prętów. Miały chyba ze sto lat,
podobnie jak krata w niedużym, wychodzącym na dziedzi
niec okienku, ale były w dobrym stanie.
Nie dało się ich wyłamać. Zachary bezskutecznie próbo
wał to zrobić.
Teraz z westchnieniem rozejrzał się po mrocznej kwa
terze. Jej wyposażenie składało się z poplamionej rdzą miski
klozetowej i żelaznego łóżka z cienkim, brudnym matera
cem.
W lochu było duszno i cuchnęło pleśnią, toteż Zachary
podszedł do umieszczonego wysoko na ścianie okienka, aby
odetchnąć świeżym powietrzem. Przy okazji zobaczył drew
niany słup. Ustawienie go tutaj, na widoku, było, oczywiście,
częścią zemsty Jaschy. Zacharego bardziej rozgniewało to, że
Kristin też na pewno już zobaczyła ten pal i w tej chwili jest
kłębkiem nerwów.
Zachary nie należał do ludzi religijnych, lecz w milczeniu
poprosił Boga, aby Hakan, przywódca rebeliantów, zdecydo
wał się na posunięcie, które Zachary wczoraj zasugerował.
Hakan miał w pałacu swoich ludzi i niewątpliwie wiedział,
co się tu dzieje. Teraz mógł wystrychnąć księcia na dudka.
Ale czy zechce zaryzykować?
Cóż, to się okaże. Zachary odwrócił się od okna i przecze
sał palcami sztywne od kurzu włosy. Myślami powrócił do
swojego domu nad plażą w odległym Silver Shores, do spo
kojnej pracy na uczelni i flancy pomidorów.
- RobiÄ™ siÄ™ za stary na takie przygody - mruknÄ…Å‚ ze znu
żeniem.
Z korytarza dobiegł odgłos kroków. Po chwili przed celą
zjawili się dwaj żołnierze Jaschy. Obaj mieli ponure miny.
Jeden trzymał tacę z jedzeniem, drugi zaś - wycelowany
w Zacharego karabin, aby więzień nie uciekł, gdy drzwi zo
stanÄ… otwarte.
- Mogę wyrazić ostatnie życzenie skazańca? - niefrasob
liwym tonem po kabryzyjsku spytał Zachary.
Strażnik postawił tacę na łóżku i nie spuszczając Zachare
go z oka, wycofał się na korytarz. Odpowiedział dopiero po
starannym zamknięciu drzwi na klucz.
- Czego chcesz?
- Chcę się wykąpać - leniwie odparł Zachary. Usiadł na
materacu i położył tacę na kolanach. Warunki bytowe w lo
chu były okropne, ale posiłek wyglądał apetycznie. - Oraz
przebrać w czystą odzież. Ubrania Jaschy prawdopodobnie
będą na mnie pasować.
Na twarzach strażników odmalowało się niebotyczne zdu
mienie.
- %7łądasz ubrań księcia? - spytał jeden z nich, jakby nie
wierzył własnym uszom.
Zachary wzruszył ramionami i przeżuł kęs świeżego, aro
matycznego chleba.
- Może mógłby mi pożyczyć parę ciuchów.
Mężczyzni odeszli, mrucząc coś do siebie, a Zachary
uśmiechnął się szeroko. Nigdy nie zaszkodzi spytać, pomy
ślał niemal wesoło.
I
Skończył jeść i wysunął tacę na zewnątrz przez wielką
szparę pod drzwiami. Z mroku natychmiast wyłonił się
szczur wielkości sporego pekińczyka i z zapałem rzucił się na
resztki. Ciekawe, czy ktoś kiedykolwiek próbował uczyć gry
zonia aportować lub przewracać się na grzbiet i udawać nie
żywego, przemknęło Zacharemu przez głowę.
Szczur nasycił głód, bystro zerknął na swego dobroczyńcę
i zniknął w ciemnościach, które wisiały wokół celi jak gęsta
mgła.
- Bywaj, włóczęgo - pożegnał zwierzaka Zachary, wy
ciągnął się na łóżku i podłożył pod głowę splecione dłonie.
Przymknął powieki i natychmiast zaczęły pojawiać się
słodko-gorzkie obrazy z przeszłości. Znów ujrzał Kristin,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- 400. Harlequin Romance Donald Robyn Talizman szczęścia(1)
- Clark Lucy Harlequin Medical 490 Podwójne szczęście
- 190. Harlequin Romance Waverly Shannon Przystań nad Urwiskiem
- 640. Harlequin Romance Steele Jessica Ja, Ty... My
- Harlequin na Ĺźyczenie 45.2 Re
- Linda Farstein AC 04 The Deadhouse (v0.9)
- Linda Joy Singleton Wymarzony rejs
- 0058.Cajio Linda Anioł ziemi
- Broadrick Annette Mężczyzna z portretu tom_Orch
- Jak sie pozbierac Miller Linda Lael
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- artnat.opx.pl