[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W mieście organizowane są tańce i można popatrzeć na różne uroczystości.
 Naturalnie, Magaro  zgodziła się Theola.  Baw się dobrze!
Chciałabym móc pójść z tobą.
 To by się nie spodobało generałowi, Fraulein  odrzekła Magara.
Dygnęła i ruszyła do wyjścia. Zapukała w drzwi i strażnicy wypuścili ją.
Theola westchnęła. Jeśli generał pragnął ukarać ją za to, kim była, udało mu
się. Nie mogła znieść samotności i braku wieści o sprawach dziejących się poza
ścianami tych dwóch barokowych pokoi.
Tata wstydziłby się za mnie, że nie potrafię sama dać sobie rady i
histeryzuję, pomyślała. Podeszła do okna i rozsunęła zasłony. Gdy to uczyniła,
niebo rozjaśnił nagły błysk. Nad miastem zapłonęły sztuczne ognie. Od czasu
do czasu pojawiał się kolejny błysk. Fajerwerki w całej okazałości można było
podziwiać tylko z drugiej strony pałacu.
Spojrzała na rozgwieżdżone niebo, potem na ogrody. Czuła zapach kwiatów.
Z dołu znowu dobiegł ją płacz dzieci. Tym razem wydawał się bardziej
uporczywy niż poprzednio. Właściwie płakało jedno dziecko. Przecież ktoś
chyba musi się nimi zajmować, powiedziała sobie. Słuchała, ale płacz nie
osłabł. Najwyrazniej nikt nie wziął dziecka na ręce i nie uspokoił go. Nie
wierzyła, by generał zostawił dzieci bez opieki. Ktokolwiek miał się nimi
zajmować, nie robił tego zbyt dobrze.
Zaczęła się zastanawiać, czy mogłaby się jakoś do nich dostać. Pamiętała, że
drzwi pokoju, który poprzednio zajmowała, wychodziły na boczne przejście, a
nie na korytarz, jak drzwi pokojów króla i królowej. Może generał zapomniał
postawić straże przed drzwiami pokoju damy dworu.
Przeszła do pokoju Magary. Drzwi prowadzące do bocznego przejścia nie
były zamknięte. Otworzyła je powoli, cicho. Na zewnątrz nie było straży.
Wyszła, delikatnie zamykając za sobą. Doszła do głównego korytarza, lecz po
drugiej stronie znajdowało się kolejne przejście. Na szczęście także nie było
strzeżone.
Na palcach podeszła do miejsca, gdzie przejście krzyżowało się z
korytarzem i wyjrzała zza rogu. %7łołnierze trzymający wartę przed drzwiami
salonu byli zajęci rozmową. Stali dość daleko, a korytarz był ciemny.
Zdjęła pantofelki i trzymając je w dłoniach przebiegła korytarz. Dotarłszy na
drugą stronę stanęła, czekając z niepokojem. Nie usłyszała nic, poza
dochodzącą z oddali rozmową żołnierzy. Nie zauważyli jej.
Teraz musiała znalezć drogę na dół. Nie było to trudne. Ruszyła przed
siebie, oddalając się od środka pałacu, gdzie znajdowała się główna klatka
schodowa. Minęła kilka korytarzy i natrafiła na boczne schody. Wiszące na
ścianach portrety austriackich monarchów wskazywały, że schodów tych
używali urzędnicy pałacowi.
Szybko zbiegła na dół. Natrafiła na kolejne nie strzeżone korytarze. Miała
dobrą orientację kierunku, więc bez trudu odnalazła drogę do pokoju,
znajdującego się bezpośrednio pod apartamentem królowej.
Podświadomie spodziewała się także i na tym piętrze zobaczyć żołnierzy.
Szła więc powoli, ukryta w cieniu. Rzeczywiście, na korytarzu stał wartownik,
ale był zwrócony w stronę hallu, gdzie zapewne rozstawiono inne straże. Nie
sądziła, by żołnierze wyznaczeni do wart w pałacu brali swoje obowiązki
nazbyt poważnie. Przecież pilnowali tylko dzieci i jej.
Teraz wyraznie słyszała płaczące dzieci. W chwilę pózniej była już z nimi.
Pomieszczenie, które dawniej pełniło zapewne funkcję dużego gabinetu,
przekształcono w sypialnię. W środku znajdowały się trzy pojedyncze łóżka,
trzy rozłożone na podłodze materace i dziecinne łóżeczko ze starannie
wymalowanym na nim herbem królewskim.
W pokoju nie było śladu dorosłej osoby. Wszystkie dzieci płakały. Obeszła
je, aż znalazła powód płaczu.
Najmocniej płaczące dziecko miało niedbale obandażowaną głowę i bandaże
zsunęły się mu na oczy. Gdy tylko Theola poprawiła opatrunek, przestało
płakać, przytuliło się do niej i zaczęło powtarzać:
 Mama! Ja chcę do mamy!
 Mama wkrótce przyjdzie  uspokajała je Theola.  Postaraj się zasnąć.
Mama chciałaby, żebyś odpoczął.
W następnym łóżku leżała mała dziewczynka. Bandaże na jej rękach
zaplątały się w pościel i mała starała się uwolnić. Dziecko w łóżeczku było z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •