[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miejscami, a potem przesiadali się jeszcze kilka razy, z
obawy, by któreś nie zasnęło przy kierownicy.
Gdy nadszedł wieczór i zrobiło się ciemno, jazda stała się
dużo bardziej męcząca. Na ostatnim odcinku prowadził
Hayden, ponieważ znał drogę do domu rodziców.
- Rozmawiaj ze mną, Annie - zachęcił. - Nie daj mi
przysnąć.
- Dobrze. - Zamyśliła się na moment. - Kto prowadził
samochód, kiedy zdarzył się wypadek?
- Ależ to ciekawy temat.
- Wiesz, że lubię wszystko wiedzieć. Odpowiesz na moje
pytanie?
- Moja była żona.
- Jeździła tym samochodem?
- Przez jakiś czas.
- Miałam wrażenie, że rozwiedliście się dość dawno.
- Minęło prawie osiem lat.
- I nadal utrzymujecie ze sobą kontakt?
-
samochód bez pozwolenia, kiedy ja byłem na konferencji za
Powiedzmy, że przed świętami... pożyczyła sobie
granicą.
- Ukradła go?
- Tak, choć formalnie wszystko było w porządku. Nadal
- Ukradła samochód i rozbiła go?
- Tak.
- Odniosła jakieś rany?
- Nie.
- A ty? - Spojrzała mu w oczy.
Długo nie odpowiadał, więc zastanawiała się, czy jej
- Przecież mnie nie było w samochodzie, ale owszem, jej
- Opowiesz mi coś o niej?
- Skąd to nagłe zainteresowanie?
- Wcale nie nagłe. Od dawna chodzi mi po głowie wiele
miała kluczyki, więc... nie wniosłem sprawy do sądu.
pytania nie są zbyt natrętne.
mściwość bardzo mnie zraniła.
pytań.
- Wzięła głęboki oddech. - Dzieje się między nami
zadziwiającego, więc udawanie, że tego nie ma, albo
coś...
obiecywanie
sobie, że zostaniemy tylko przyjaciółmi, jest
pozbawione sensu.
- Pewnie też chcesz coś wiedzieć o mojej córce -
stwierdził oburzonym tonem.
- Oczywiście.
- Dlaczego? Nie lepiej zostawić przeszłość w spokoju?
- Pewnych rzeczy nie można przemilczeć, jeśli chce się
żyć normalnie.
- Czyżbym nie żył normalnie?
- Ty żyjesz, czy po prostu egzystujesz? - Rozzłościła go,
choć wcale nie miała takiego zamiaru i bardzo tego żałowała. -
Wcale cię nie krytykuję - dodała pośpiesznie.
- Nie?
- Mówię szczerze. Właściwie krytykuję samą siebie.
Wszyscy zmagamy się z problemami. Nie miałam
najlepszego życia, ale staram się wyciągać z przeszłości jakieś
wnioski. Mam za sobą wiele nieudanych związków, a jednak
cały czas próbuję.
Dlaczego stale próbuję na nowo? To nie jest mój
świadomy wybór. To, że coś do ciebie czuję, po prostu się
stało. Chodzi o to, że staram się przeżyć życie jak najlepiej.
- A jeśli nie uda ci się wyjść za mąż?
- To nie będę mężatką.
- Jak to?
-
- Dlaczego to robisz?
-
- Nie złamie ci to serca?
- Złamie, ale mam wokół siebie ludzi, którzy mnie
kochają i pomogą przetrwać. Wiesz, moim zdaniem wszyscy
jesteśmy jak myślnik, taka krótka kreseczka.
- Jak co?
- Myślnik. Na nagrobkach umieszcza się datę urodzenia,
myślnik, i datę śmierci. Życie to jest myślnik. Chcę, żeby w
moim przypadku ta kreseczka coś znaczyła.
Hayden skręcił z głównej drogi w podmiejską uliczkę.
Zwolnił i zatrzymał się na wysadzanym drzewami podjeździe
do piętrowego domu w stylu kolonialnym.
Zgasił silnik, odpiął pas i zwrócił się do Annie. Usiłowała
odgadnąć, w jakim jest nastroju, ale w ciemności ledwie
widziała jego twarz.
- Słyszałem,
co mówiłaś i
może
rzeczywiście...
powinienem się bardziej otworzyć na świat. Tylko nie jestem
w tym zbyt dobry. - Pogładził ją po policzku. - Masz rację.
Między nami jest coś... niezwykłego.
Objął jej twarz i przyciągnął do siebie. Przysunęła się
bliżej, jednocześnie odpinając pas, który krępował jej ruchy.
Odchyliła głowę i przejęta czekała na pocałunek.
oczy,
Zamknęła
z każdą sekundą coraz bardziej niecierpliwa. Hayden
lekko musnął ustami jej policzek, po czym się odsunął.
- Hayden? - wyszeptała. W tej samej chwili usłyszała
trzask drzwi samochodu. Czyżby wysiadł?
Na zewnątrz rozległy się jakieś głosy i zdała sobie sprawę,
że to jego matka wyszła przed dom, by ich powitać. Zamknęła
oczy, dla uspokojenia wzięła głęboki oddech i z przyklejonym
do twarzy uśmiechem wysiadła z samochodu.
- Witaj, kochana. Jestem Eloise.
-
to jest Annie Beresford, moja koleżanka ze
Mamo,
szpitala.
Eloise ujęła dłoń Annie i serdecznie ją uścisnęła.
- Bardzo się cieszymy, że przyjechałaś. Chodź, poznasz
resztę rodziny.
Rodzina Robinsonów do późnej nocy czekała, by ich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •