[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdę.
Uznała, że to jest wystarczający powód, żeby
utrzymać tajemnicę. Obawiała się, iż nadal będzie na
nią patrzył z pogardą. Nie zniosłaby tego.
Po południu pani Crowe pojawiła się po raz drugi.
Przedtem przyniosła Tiffany lunch, poplotkowała
trochę na temat sąsiadów oraz wyrażała się z podziwem
o Eliocie. Teraz, kiedy odezwał się dzwonek do
drzwi, poprosiła Tiffany, żeby na chwilę wyszła do
łazienki.
- Ale dlaczego...?
- To niespodzianka.
Tiffany siedząc w łazience, uznała, że coś się
dziwnego dzieje. Po domu kręcili się ludzie, słychać
było męskie głosy, potem już tylko kroki pani
Crowe, która chodziła w tę i z powrotem. Tiffany,
grzecznie jak dziecko, czekała. Była nadal bardzo
osłabiona.
Kiedy wreszcie miała już zamiar wstać, do łazienki
weszła pani Crowe z rozpromienioną twarzą.
- Niech pani spojrzy - zachęciła.
Tiffany w pierwszej chwili nie mogła uwierzyć
swoim oczom. Meble, które sobie kupiła, zniknęły.
Na ich miejscu było wspaniałe, podwójne łóżko
z dwoma stolikami nocnymi, toaletka z wielkim
lustrem. Meble musiały być bardzo kosztowne.
- Och - wyszeptała słabo.
- Nie powinnam przetrzymywać pani w łazience
74
NIEROZERWALNE WIĘZY
tyle czasu - przeprosiła pani Crowe, prowadząc Tiffany
do łóżka, przykrytego batystowym prześcieradłem
i olbrzymią złoto-zieloną kapą - ale tak chciałam,
żeby to była dla pani niespodzianka. Proszę się teraz
położyć, a ja zrobię pani herbaty.
Tiffany posłuchała jej, bo co miała robić, ale narastał
w niej gniew, kiedy uświadomiła sobie, co uczynił
Eliot. Gdy nadszedł czas jego wizyty, miała czerwone
ze złości policzki, siedziała w łóżku i tylko czekała,
żeby wreszcie się pojawił.
Najpierw Jess zaczęła szczekać, potem słychać było
rozmowę Eliota z panią Crowe, a Tiffany stawała się
coraz bardziej wściekła. Nagle usłyszała jego miękki
głos.
- Wyprowadzę teraz Jess na chwilę.
- Och - wykrzyknęła - ty... ty łobuzie.
Ale on wyszedł.
Po pół godzinie wrócił, a Tiffany wzięła tymczasem
prysznic, zmieniła koszulę nocną, łyknęła tabletki
i była gotowa do kłótni.
Pojawił się w drzwiach z wyrazem znudzenia na
twarzy. Tiffany otworzyła usta, żeby na niego napaść,
ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Eliot podniósł
rękę.
- Nie mam zamiaru z tobą wojować - zastrzegł
chłodno. - Kiedy indziej, ale nie dzisiaj. Nie jesteś
w najlepszej formie, a ja mogę z tobą się spierać, ale
wtedy, gdy będziesz już zdrowa.
- Niczego ze mną nie wygrasz.
- Na pewno nie dzisiaj, nawet nie chcę słuchać
twoich złorzeczeń - zgodził się. - Możesz mi oddać
pieniądze, kiedy testament się uprawomocni. A do
tego czasu, ani słowa.
Zbita z tropu patrzyła na niego w milczeniu.
- A dlaczego podwójne łóżko? - zapytała. - Jeżeli
myślisz...
NIEROZERWALNE WIĘZY
75
- Żadne z pojedynczych mi się nie podobało
- wyjaśnił normalnym tonem - Poza tym szerokie
łóżko jest znacznie bardziej wygodne. Ja też mam takie.
- Nie wątpię. Ale ja śpię sama!
Roześmiał się, podszedł do niej i usiadł na brzegu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •