[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mieć się na baczności, \e wystawił się na cios akurat wtedy, gdy powinien był zebrać wszystkie siły i
upewnić się, \e nic nie przebije się przez linie obrony. I niech diabli porwą Estrellę, \e znalazła słabe
miejsce w jego - jak sądził - szczelnej zbroi.
Z gniewnym westchnieniem przesunął dłonią po czole, jakby chciał odgonić mroczne, nieproszone
myśli, potem zamarł, czując delikatne dotknięcie na swej drugiej dłoni, spoczywającej na udzie.
- Przestań!
- Co siÄ™ dzieje?
Sprawiała wra\enie tak przejętej, \e poczuł, i\ \ołądek skręca mu się boleśnie z odrazy. Mo\e nadal
odpowiadała jej taka gra.
Zapach perfum był teraz silniejszy, otaczał go, budził w nim gniew i przyprawiał o mdłości. A przecie\
jeszcze rano podziwiał tę subtelną mieszaninę aromatu kwiatów i korzeni. Wiedział ju\, \e znienawidzi ten
zapach na zawsze; będzie mu się kojarzył z tą chwilą i gorzką świadomością, \e został zdradzony.
- Byłem pewien, \e w końcu odzyska rozum ...
Głos Alfreda dzwięczał mu wcią\ w uszach, wywołując skurcze \ołądka.
- Sprawa wisiała na włosku. Ale mając w perspektywie utratę wszystkiego ... Wiedziała, \e mówię
serio. I jeśli nie znajdzie sobie odpowiedniego mę\a, nie dostanie nic ... nawet złamanego grosza. Od razu
zmądrzała.
Estrella nigdy nie wspomniała mu o grozbie wydziedziczenia. Ramón zdołał zapanować nad sobą; nie
chciał dopuścić, by stary go zirytował ani by zorientował się, \e jego. słowa trafiły w czuły punkt.
- No có\, osiągnął pan swój cel - stwierdził ozięble. - Pana córka jest ju\ mę\atką.
Alfredo skinął siwą głową i uśmiechnął się z triumfem.
- Ona te\ ma, czego chciała. Nikt nie mo\e odrzucić Estrelli, jak pan to zrobił. Wiedziałem, \e ka\e
panu za to zapłacić. I tak zrobiła.
- Za nic nie płacę! Sam postanowiłem ją poślubić.
- Tak się panu wydaje, ale w rzeczywistości nie miał pan wyboru. Wzięła się za pana, jak za Pereę.
"Albo Ramón Dario, albo nikt", mówiła. I teraz wodzi pana na pasku. Tańczy pan, jak ona zagra, całkiem
jak tamten biedny dureń.
- Ramónie?
Uniósł gwałtownie powieki; zachmurzone, szare oczy zapatrzyły się w ciemne oczy Estrelli pod lekko
zmarszczonymi, cienkimi brwiami.
Wiedziałaś, \e ojciec zamierza cię wydziedziczyć.
Całe to gadanie o wolności, o tym, \e mnie pragniesz, było kłamstwem. Chodziło tylko o pieniądze. Wyszłaś
za mnie, wykorzystaÅ‚aÅ› mnie, aby dostać forsÄ™·
Gdyby od początku zdawał sobie z tego sprawę, nie byłoby to takie straszne. Gdyby zachowała się
uczciwie, mógłby poradzić sobie z tą sytuacją. Mo\e nawet zgodziłby się na jej plan. Ale nie powiedziała
mu prawdy. Ani razu. Okłamywała go, manipulowała nim, sprawiła, \e jej współczuł, potem posłu\yła się
nim, tak jak Carlosem.
- Boli cię głowa?
I znowu poczuł dotyk jej palców na twarzy, tym razem wygładzały głęboką zmarszczkę między brwia-
mi. Nawet nie wiedział, \e tam była.
Pochylała się nad nim, czuł ciepło jej skóry, zapach jej ciała dra\nił mu nozdrza. Tylko kilka
centymetrów dzieliło jego usta od jej warg, nieco rozchylonych, odsłaniających białe zęby. Migotliwa
brylantowa gwiazda u nasady szyi unosiła się lekko z ka\dym oddechem, odbijając światła reflektorów
mijających ich samochodów. Gdyby przesunął wzrok ni\ej, do głębokiego wycięcia czarnego topu,
ujrzałby gładką okrągłość jej piersi, napierających na materiał, i cieniste zagłębienie między mml. ..
Marzył, \e dziś w nocy zło\y tam głowę, \e wtuli twarz w ciepłą miękkość jej piersi, przyciśnie wargi
do atłasowej skóry i zaznaczy pocałunkami...
- Nie! Tak - poprawił się pospiesznie, widząc, \e się cofnęła. Najwidoczniej uznała, \e przeczenie odnosi się
do jej pytania o ból głowy.
Zamierzał zagrać z nią w otwarte karty; musiał to zrobić. Ale nie teraz. Nie w obecności Paca siedzącego za
kierownicą z kamienną twarzą; wprawdzie dyplomatycznie zachowywał milczenie, ale jednak był tutaj.
Estrello, daj spokój - mruknął. - Jestem zmęczony. To był cię\ki dzień.
Cię\ki dzień, i w dodatku nie skończy się tak, jak oczekiwał.
Za ka\dym razem, kiedy jego wzrok padał na Estrellę, myślał o chwili, gdy opuszczą przyjęcie. O tym, jak
zostaną nareszcie sami. Kiedy będzie mógł wziąć ją w ramiona i całować, a\ oboje oszaleją z namiętności, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •