[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastawić na mnie pułapkę. A kiedy został zdemaskowany, kłamał. Powiedział, że już wszystko będzie
dobrze, a tak naprawdę chciał mnie zwabić z powrotem do domu. W ten sposób dostałam się w szpony
przeklętej tygrysicy!
- Tina! Głucha jesteś?!
W drzwiach zarysowała się masywna sylwetka Godwina. Od razu poznałam ten złowieszczy wzrok.
Pełen fałszu i zepsucia. Zacisnęłam dłonie.
- Przyjdzie dzień, w którym pożałujesz wszystkiego  powiedziałam.
To nie odwaga dała mi siłę, żeby spojrzeć mu prosto w oczy i wypowiedzieć te słowa, tylko
desperacja. Wiedziałam, że kiedy znowu zacznie mnie gwałcić, jego żona w końcu się o tym dowie, a
ja jak zwykle będę wszystkiemu winna. To mnie będzie torturować. Sam Bóg raczy wiedzieć, czy
przeżyję te męczarnie. Nie mogłam nawet powiedzieć Godwinowi, jaki koszmar zgotowała mi jego
żona ostatnim razem. Gdybym pisnęła słówko, wysłałaby
mnie do Nigerii prosto w ręce morderców. Dlatego miałam odwagę wykrzyczeć mu całą prawdę
prosto w twarz.
Tak, ja, Tina kocmołuch. Tina niewolnica. Tina zwierzę. Ta, która sprząta i spuszcza wodę w toalecie,
kiedy jaśnie pani załatwi swoje potrzeby. Ta, która rozkłada nogi, kiedy jaśnie pan nabierze ochoty na
zaspokojenie swoich samczych żądz. Stanęłam na wprost i powiedziałam:
 Pożałujesz tego! Na razie jestem nieletnia i niewiele mogę. Aatwo jest wyrządzić krzywdę
bezbronnej osobie. Ale przyjdzie taki dzień, kiedy spotkasz mnie na ulicy i spłoniesz ze wstydu za to,
co mi zrobiłeś.
 Co ty sobie wyobrażasz?!  wybuchnął. - Gdybym tylko chciał, mógłbym cię zabić.
 Aresztują cię i pójdziesz do więzienia.
 Nic podobnego! Powiedziałem Lindzie, że idę pobiegać. Wszyscy myślą, że jestem teraz w lesie i
trenuję. Znajdą twoje ciało i pomyślą, że morderca włamał się do środka. Ja jestem znany, jestem
piłkarzem. Nikt nie będzie mnie o nic podejrzewał.
Uderzył mnie w twarz z taką siłą, że myślałam, iż złamie mi kark. Poczułam, że pęka mi głowa i płyną
mi łzy. Wściekłość paliła mnie od środka. Godwin stał przez chwilę nieruchomo, patrząc na mnie z
pogardą. Nagle odwrócił się i poszedł w stronę łazienki.
Co planował? Czego szukał? Tego nie wiem i nigdy się nie dowiem, ponieważ właśnie wtedy, nie
zastanawiając się, rzuciłam się do ucieczki. Zbiegłam ze schodów, wielkimi susami przebiegłam przez
salon i wypadłam do ogrodu. Tak jak ostatnio przeskoczyłam ogrodzenie i znalazłam się u sąsiadów.
Tym razem jednak nie miałam zamiaru ukrywać się w królikarni. Bez zatrzymywania się
przemknęłam przez trawnik. Dobiegłam do ogrodzenia i przeskoczyłam do kolejnego ogrodu, a potem
jeszcze do następnego. Nie zatrzymałam się ani na chwilę, ani razu nie spojrzałam za siebie. W ten
sposób przeskakiwałam kolejne płoty i murki. Bez chwili wytchnienia. Nawet nie zauważyłam, kiedy
znalazłam się na ulicy. Rozejrzałam się dookoła. Wiedziałam, gdzie jestem. Niedaleko spotkałam
kobietę, która podarowała mi biały, ciepły sweter. Tysiące myśli krążyło mi po głowie. Ta kobieta
powiedziała, że zawsze wtedy, gdy będzie działo się coś złego, mogę poprosić ją o pomoc. Być może
była u siebie? Postanowiłam spróbować szczęścia.
Ruszyłam ulicą i po chwili spotkałam jakąś młodą kobietę. Podeszłam do niej. Miała jasne, kręcone
włosy.
 Czy mówi pani po angielsku?
- Tak, trochę. Sporo rozumiem.
Zakiełkowała we mnie nadzieja. Postanowiłam jej zaufać i zadałam pytanie, które od jakiegoś czasu
mnie dręczyło.
- Czy wie pani, w jakim wieku dziecko może opuścić swoją rodzinę?
 Kiedy skończy osiemnaście lat, chyba że... Ręką wykonała gest, jakby uderzała się po głowie.
 Ma pani na myśli znęcanie się nad dziećmi?
- Tak, jeśli ktoś cię bije. To poważna sprawa.
Powoli skinęłam głową. Wybełkotałam jakieś podziękowanie i poszłam dalej. Wszystko się we mnie
kotłowało. Czyli miałam prawo opuścić rodzinę, jeśli byłam maltretowana... Miałam takie prawo.
Tylko jak to
zrobić? Nie uszłam nawet kilku metrów, kiedy za plecami usłyszałam głos.
 Zaczekaj!
Zatrzymałam się. Kobieta podeszła do mnie. Miała spokojny głos. Palcem wskazała pobliski dom.
 Człowiek, który tam mieszka, jest lekarzem  powiedziała po angielsku.  Jest bardzo miły.
Myślę, że będzie mógł ci pomóc. Na pewno bardziej niż ja.
Zawahałam się.
 On naprawdę może ci pomóc  nalegała.
Młoda kobieta przedstawiła się jako Nathalie. Zapytała też, jak ja mam na imię i zaprowadziła do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •