[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmowniejsi niż większość tutejszych.
Przystanął w wejściu do mesy i przyglądał się przez chwilę w milczeniu rodzeństwu.
Wreszcie pokręcił z niesmakiem głową.
- Mógłbym was poczęstować paroma szklankami chłodziwa - odezwał się lodowatym
tonem. - Umieralibyście długo i w mękach, a i tak byłbym dla was zbyt łaskawy.
Rhondi także pokręciła głową i odstawiła hydropakiet na stół.
- Ciężko jest wędrować Poza Cieniami, rzygając krwią - odgryzła się. - Ale dzięki za troskę.
Rolund oblizał palce z nutripasty i skinął głową w stronę torby z narzędziami w rękach
Bena.
- Co masz w sakwie? - spytał. - Czy mi się zdaje, czy mówiłeś ostatnio, że kończysz
naprawy?
Ben pokiwał głową.
- Tak mówiłem. - Przeszedł przez próg i ruszył w stronę stołu, ale po namyśle postanowił
odłożyć torbę na ladę po przeciwnej stronie pomieszczenia. Po powrocie spoza Cieni Wędrowcy
Umysłów byli wygłodniali i spragnieni, a on nie miał ochoty dzielić się z nimi zawartością torby.
Pod pretekstem sięgnięcia do konserwatora po sok z hubby zostawił ją na blacie i dopiero potem
wrócił do gości.
- Jesteśmy gotowi do startu od dwóch dni - powiedział, przysiadając się do nich. - Mam już
dość czekania.
- Skoro tak mówisz. - Rhondi wzruszyła ramionami i zerknęła ukradkiem w stronę lady. -
Dlaczego nie chcesz, żebyśmy zobaczyli, co tam masz?
Ben uśmiechnął się z przymusem, wyraznie zawstydzony.
- Wybaczcie - bąknął. - Myślałem, że zachowałem się bardziej dyskretnie. To zestaw do
infuzji dożylnej. Wolałbym nie musieć z niego korzystać.
- Kroplówka? - domyślił się Rolund, naśladując zaniepokojoną minę siostry tak
perfekcyjnie, że Ben poczuł się nieswojo. Nadal nie wiedział, czy rodzeństwo było blizniętami, ale
czasem zachowywali się, jakby łączyła ich podobna więz co Killików. - Po co?
- Mojemu ojcu ciągle wypada ustnik - wyjaśnił Skywalker. - Boję się, że całkiem się
odwodni.
Tremaine owie nie wymienili co prawda spojrzenia, ale trudno było przeoczyć lekki błysk
niepokoju, który na chwilę zagościł w oczach obojga. Przez moment Ben sądził, że mogło to
oznaczać jakieś powikłania Poza Cieniami i czekał parę sekund, zaciskając zęby, na jakieś przykre
wieści. Zamiast jednak oznajmić mu jakąś katastrofalną wieść, Rhondi oderwała wzrok od pakietu
medycznego, jakby nagle przestał ją interesować, a Rolund sięgnął pozornie beztrosko po
nutripastę. Wtedy do Bena dotarło: ustnik nie wypadał sam z siebie. Był przez kogoś usuwany.
Celowo.
Sięgnął po swój sok i upił długi łyk, starając się stłumić falę gniewu i zastanowić, co dalej.
Niczego się nie dowie, grożąc im czy czyniąc wyrzuty. Całkiem możliwe, że w taki sposób tylko
wpakuje swojego ojca w większe tarapaty. Jak dotąd nic nie wskazywało na to, żeby Wędrowcy
Umysłów mieli zamiar go zabić. Gdyby tak było, mieli ku temu w ciągu ostatniego tygodnia całe
mnóstwo okazji. A mimo to wyglądało na to, że pragną jego śmierci... Nie mógł zaprzeczyć.
Różnica między tymi dwoma faktami była nieznaczna, ale istotna, i Ben wiedział, że jest kluczem
do odgadnięcia prawdziwych zamiarów Wędrowców Umysłów.
Odstawił swój sok, wbił spojrzenie w Rhondi i czekał. Dziewczyna uśmiechnęła się do
niego blado, a potem odwróciła wzrok i skupiła bez reszty na wyciskaniu porcji nutripasty.
Skywalker nie spuszczał z niej oka i zmarszczył w skupieniu czoło, starając się dać jej do
zrozumienia, że bacznie obserwuje każdy jej ruch i analizuje zachowanie.
Ostatnim razem, kiedy Tremaine owie zjawili się na pokładzie  Cienia , ta technika
zadziałała i Ben zdołał od nich wyciągnąć wiele ciekawych informacji.
Podobnie jak kilku innych młodych Wędrowców Umysłów na Stacji Ujście rodzeństwo
przyszło na świat w obszarze Otchłani, w sekretnej kolonii, którą admirał Daala założyła pod
koniec swojego urzędowania w okolicy tajnego imperialnego laboratorium. Podobnie jak ich
urodzeni tu i wrażliwi na Moc pobratymcy Rolund i Rhondi nie zostali wcieleni do wojska. Zamiast
tego od małego byli szkoleni do służby w wywiadzie, a po osiągnięciu dorosłości wysłani jako
szpiedzy poza Otchłań. Przydzielano im różne misje - od mających na celu gromadzenie informacji
po unieszkodliwianie systemów ochrony na statkach, które planowano przechwycić. W ciągu około
dziesięciu lat wykazali się ponadprzeciętnymi umiejętnościami w zakresie działalności
szpiegowskiej tak skutecznie, że Daala nie miała najmniejszych problemów z zaopatrywaniem
kolonii, która wciąż się rozrastała. Wkrótce - oczywiście wszystko w największej tajemnicy -
Nieregularna Flota Otchłani znacznie urosła w siłę.
A potem rozpoczęła się druga galaktyczna wojna domowa i stacja Centerpoint została
zniszczona. Wtedy Tremaine owie i inni wrażliwi na Moc mieszkańcy kolonii Otchłani zaczęli
odczuwać rozpaczliwą tęsknotę za domem. Kiedy zaś Daala odmówiła spełnienia ich próśb [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •