[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 No, dalej  powiedział.
 Gdzie?
 Do pokoju Bradleya. Wzruszyła ramionami.
 Nie wiem, gdzie jest. Nigdy nie byłam na piętrze. Popatrzył na nią
ze zdziwieniem.
77
RS
 Naprawdę?  Nagle coś mu zaświtało.  Ach, tak, rozumiem.
Mama zawsze dbała o formy towarzyskie. To tutaj.  Wskazał pierwsze
drzwi w ciemnym korytarzu.
Zciany w pokoju Bradleya były pomalowane na niebiesko. Olivia
odnowiła go mniej więcej rok wcześniej, zapewne na życzenie syna, gdyż
zrobiła to z wyrazną niechęcią. Poza tym pomieszczenie wyglądało
całkowicie bezosobowo. Zupełnie inaczej niż luksusowy apartament
Bradleya na Manhattanie. Nie było tu żadnych ozdób, a stara szafa i komoda
mogły równie dobrze stać w każdym innym pokoju. Znajdował się tu
jeszcze stolik, fotel, a także lustro w ciężkich, drewnianych ramach. No i
łóżko.
Keely poczuła się dziwnie, gdy na nie spojrzała. Miała takie wrażenie,
jakby przeciwko komuś spiskowała. Nie przeciwko Bradleyowi, gdyż ten
pokój w ogóle go nie przypominał, ale komuś innemu. Natomiast samo
łóżko było tak wielkie, że trudno było na nie nie patrzeć. Wykonano je z
jakiegoś solidnego drewna, które jedynie polakierowano, a poza tym
przykryto narzutą. Wyglądało jednak tak, jakby w każdej chwili można było
z niego skorzystać.
Przestań, powiedziała sobie w duchu.
Wciąż myślała o Leksie. Dlaczego miała przed oczami jego usta?
Przecież w tej chwili ważyła się jej przyszłość, a ona zastanawiała się, czy
byłoby im dobrze razem w takim wielkim łożu.
 Od czego chcesz zacząć?  spytał Lex.
Keely aż drgnęła.
 Od łóżka.  Zmieszała się lekko.  To znaczy, przeszukaj łóżko 
poprawiła się zaraz.  Sprawdz, czy nie ma czegoś pod poduszką i pod
materacem. Być może znajdziesz jakąś skrytkę. A ja zajmę się garderobą.
78
RS
Przeszła szybko do położonej obok garderoby i zapaliła światło.
Pomyślała o sobie, że jest idiotką. Zamiast wykonać poważne zadanie,
postępuje jak blondynka z dowcipów, których szczerze nie znosiła.
Rozejrzała się dookoła.
W pomieszczeniu stała kolejna komoda, która wyglądała dużo
nowocześniej niż ta w pokoju. Keely zaczęła otwierać szuflady, nie
spodziewając się, że znajdzie coś szczególnego. Ale dało jej to sposobność,
by się czymś zająć. Zgodnie z jej przypuszczeniami w komodzie odkryła
tylko dwie pary dżinsów, parę swetrów i koszul, a także kilka czapek
bejsbolowych, które Bradley chętnie wkładał na jacht. Poza tym oczywiście
podkoszulki i bieliznę  i to wszystko.
Na wieszaku wisiał jeden garnitur, który trzymał tu na wszelki
wypadek. Poza tym na półkach zobaczyła parę rzeczy mówiących o jego
przyzwyczajeniach: kije i rękawice bejsbolowe, narty i kijki, a także rakietę
tenisową.
Przez moment trzymała ją w dłoni i przyglądała się jej uważnie. Z
przyjemnością wspominała te dni, które spędzała na korcie. Bradley był
wtedy jej idolem, a nawet pózniej, kiedy trochę dorosła, zawsze darzyła go
szacunkiem. Wydawało się jej, że miała szczęście, iż to właśnie ją wybrał.
Nigdy nie zgadłaby, jaki jest naprawdę. Nie uwierzyłaby, gdyby ktoś
powiedział, że będzie gorzko żałować tego, że się z nim związała. Byli ze
sobą przez dwa lata, a ona nie przypuszczała, że jest tak zepsuty i
nieuczciwy, że potrafi ją tak zdradzać.
O czym to świadczyło? I czy nie powinna teraz uważać na jego brata?
Nagle ktoś otworzył drzwi i stanął w nich Lex.
 Pomóc ci?  spytał.
79
RS
Lex blokował jej przejście. Popatrzyła na niego ze strachem. Byli tu
zupełnie sami, w dodatku miała odciętą drogę ucieczki i nie wiedziała, co
powiedzieć.
Lex przyjrzał się jej uważnie.
 Chyba możemy zejść na dół. Zdaje się, że zrobiliśmy tu wszystko,
co było do zrobienia.
Na dole, kiedy znalezli się w gabinecie Pierce'a Alexandra, Keely
poczuła się znacznie swobodniej. Z pokoju obok dobiegały do nich odgłosy
zebrania i trudno było nawet powiedzieć, że są zupełnie sami. W pewnej
chwili zajrzała służąca i zapytała, czy się czegoś napiją. Keely poprosiła o
herbatę tylko po to, by móc ją znowu zobaczyć.
Zabrali się wobec tego do pracy. Keely przeglądała wszystkie możliwe
foldery w komputerze, sprawdziła też historię połączeń internetowych, a
Lex zajął się wertowaniem książek. Przy okazji zaglądał na półki i
sprawdzał, czy nic tam nie stoi, ale znalazł jedynie butelkę whisky za
jednym z tomów.
 To chyba jeszcze ojca  wyjaśnił.  Pamiętam, że lubił jacka
danielsa.
Przejrzeli też razem szarki z dokumentami, ale nie natrafili na nic
ciekawego. Keely poczuła olbrzymie rozczarowanie. Liczyła jednak na to,
że znajdzie tu jakiś trop.
 To chyba wszystko  mruknął Lex.
 Możemy jeszcze zajrzeć za półki  zauważyła. Lex pokręcił głową.
 Mają ze dwa metry i pełno na nich książek. Myślisz, że ktoś mógłby
je odsunąć? Nawet moja matka nie próbowała tego robić.
Usłyszeli odgłosy kroków w korytarzu i po chwili do gabinetu zajrzała
Olivia.
80
RS
 Czego to niby nie próbowałam?  Spytała.
 Odsuwać półek  odparł.
 Och, nie, ważą pewnie z tonę  rzekła ze śmiechem.  Trudno je
ruszyć z miejsca. O ile pamiętam, nikt nigdy ich nie odstawiał.  Popatrzyła
na nich z nadzieją.  No i jak? Odkryliście coś?
 Na razie nie, ale przynajmniej przeszukaliśmy parę miejsc  odparł
z nietęgą miną Lex.
 Dobrze, jestem już wolna. Dajcie znać, gdybyście czegoś
potrzebowali.
Lex wskazał ostatnią, zamkniętą na klucz szafkę.
 Możesz to otworzyć?
 Oczywiście. Zapomniałam dać wam klucz. Ostatnio zamykam ją na
wszelki wypadek  dodała tytułem wyjaśnienia.  Trochę boję się tej nowej
służącej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •