[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jako ostrzeżenie. Wysunęła swoją dłoń z jego
dłoni. Jest jeszcze coś, o czym ci nie powiedziałam.
Andrew był wpołowie Hiszpanem.
Ramon spojrzał na nią ze zdumieniem.
I... nie zamierzam wpaść w tę samą pułapkę
znowu.
Wypuścił gwałtownie powietrze.
Ja też jestem Hiszpanem, ale poza tym nie mam
nic wspólnego z twoim Andrew. Nigdy ci nie zabronię
spotykać się z przyjaciółmi ani robić tego, co lubisz.
I nigdy nie będę ci z niczym się narzucał.
Nie? Od chwili, kiedy otworzyłam drzwi, robisz to
konsekwentnie.
114 KATE HARDY
Ponieważ mnie denerwujesz. Jestem na ciebie zły.
Ale to nie ja kłamałam, że jestem wolna wy-
rzuciła z siebie, a gdy milczał, dodała: Nie pozwolę,
abyś mnie do czegokolwiek zmuszał, Ramon.
I wcale tego nie robię. No może... trochę przy-
znał. Ale nie mogę... Urwał, słysząc ostry dzwięk
telefonu. Odbierzesz? zapytał.
Pokręciła głową, ale zaraz tego pożałowała, gdy po
sygnale rozległ się głos Jill.
Jennifer, zapisałam cię na punkcję na jutro na
dziesiątą rano. Jeśli chcesz, mogę przyjechać po ciebie
o dziewiątej trzydzieści. Mam jutro wolny dzień, tak
więc nie musisz się obawiać, że to mnie odciągnie od
pacjentów. Martwię się o ciebie. Oddzwoń, proszę, że-
bym wiedziała, co postanowiłaś.
Ramon długo siedział bez ruchu.
Punkcja? zapytał cicho. Dlaczego, caria?
Hm... Nie wykręci się teraz. Ramon jest do-
świadczonym lekarzem i domyśli się prawdy.
Mam pozytywny wynik potrójnego testu mruk-
nęła.
Sam powinienem do tego dojść. Która część?
Rozszczep kręgosłupa tylny.
Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?
Nie uważałam tego za konieczne.
Pokręcił głową z irytacją.
Przecież to także moje dziecko. Milczał przez
chwilę. Czy... podjęłaś decyzję?
Skinęła głową.
Nie usunę ciąży, bez względu na wszystko. Chcę
tylko znać prawdę, aby się przygotować na najgorsze.
Nie oczekuję jednak, że zostaniesz przy mnie.
SZCZZLIWA RODZINA 115
Uważasz więc, że mógłbym cię zostawić? Napra-
wdę uważasz, że ?ogłbym być aż tak podły?
Nie. Nie zniosłaby jednak, gdyby z nią został
z litości czy z poczucia obowiązku. Podniosła głowę.
Po prostu nie chcę, żebyś został.
Roześmiał się krótko.
W parę sekund mogę ci udowodnić, że tak nie jest.
Wystarczy, że wezmę cię na ręce i zaniosę do sypialni.
Jej twarz oblał rumieniec.
Jak śmiesz?
Ale taka jest prawda. Rozejrzyj się, Jennifer. Ile
razy cię tutaj całowałem? Ile razy kochałem się z tobą
w twoim ogrodzie, w twoim łóżku, pod prysznicem...
Każde miejsce w tym domu wiąże się z jakimś wspo-
mnieniem o mnie. Dobrze nam było. I chcesz, żebym
z tobą został, tak samo gorąco jak ja.
Nie mam zamiaru znosić znowu męskiej domi-
nacji.
Jennifer, ja nie mam zamiaru do niczego cię przy-
muszać.
Oczywiście! zakpiła. I to od pierwszej chwili,
gdy się tu zjawiłeś.
W porządku. Przyznaję, mam zamiar wymusić na
tobie kilka rzeczy. Dla dobra naszego dziecka. Chcę,
żebyś zadzwoniła do Jill i powiedziała jej, że nie ma
potrzeby, żeby cię zawoziła na punkcję, ponieważ zro-
bię to ja.
Nie musisz.
Nie mów tak. To przecież także moje dziecko
powtórzył. Mam zamiar pomóc ci przez to przejść,
Jennifer, bez względu na to, czy chcesz tego czy nie.
Dzwoń!
116 KATE HARDY
Nie.
Wobec tego ja to zrobię. Podniósł słuchawkę i po
przywołaniu numeru ostatniego połączenia, wcisnął przy-
cisk, aby uzyskać je ponownie.
Halo? Czy to Jill? Nie, nie rozmawiała pani ze
mną. Nazywam się Ramon Martinez. Dzwonię w spra-
wie Jennifer. Tak, tej Jennifer. Uśmiechnął się lekko.
Dziękuję za pani ofertę, ale nie będzie to już potrzeb-
ne. Ja ją zawiozę. Tak, na pewno. Uśmiechnął się
jeszcze szerzej. O tak, może pani na to liczyć.
Co ty jej mówiłeś? rzuciła Jennifer przez zaciś-
nięte zęby, gdy odłożył słuchawkę.
Odpowiadałem na jej pytania.
Jakie?
A jak myślisz?
Czy to on jest ojcem dziecka i czy ma zamiar zostać
przy niej. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości.
Nachmurzyła się.
Dlaczego ty zawsze odpowiadasz pytaniem na py-
tanie?
Roześmiała się.
A ty dlaczego?
Nienawidzę cię, Ramon.
Nie. Złościsz się tylko na mnie. Tak jak ja złosz-
czę się na ciebie. Ale damy sobie z tym radę, mi
amor.
A może ja wcale tego nie chcę.
A może nie masz wyboru. Stał ze skrzyżowany-
mi ramionami i wpatrywał się w nią twardo. Jutro
masz punkcję, a to znaczy, że przez kilka dni będziesz
musiała wypoczywać. Skorzystasz ze zwolnienia lekar-
skiego, czy wezmiesz urlop?
SZCZZLIWA RODZINA 117
Ja... jeszcze o tym nie myślałam odparła.
W każdym razie jutro mam wolne.
Czy powiedziałaś komuś w pracy, że jesteś w cią-
ży?
No... jeszcze nie.
To chyba... siedemnasty tydzień?
Skąd wiesz?
Potrójny test wykonuje się w piętnastym tygodniu,
a jego wynik otrzymuje się po dziesięciu dniach. Tak
więc nie trzeba być matematycznym geniuszem, żeby
do tego dojść.
Zarumieniła się.
Rzeczywiście.
Przepraszam, ale stanowczo przesadzasz z tą two-
ją niezależnością. To irytujące. Jennifer, szpital musi
wiedzieć, że jesteś w ciąży. Muszą przygotować zastęp-
stwo na okres twojego urlopu macierzyńskiego.
Och, a więc nie uważasz, że powinnam zostać
w domu z dzieckiem, po jego urodzeniu?
Oczywiście, że nie. Kochasz swoje zajęcie. I masz
jeszcze czas, aby się zastanowić, czy zostaniesz w do-
mu, czy też wrócisz do pracy i czy to będzie praca
wpełnym wymiarze godzin. Tak czy owak, po porodzie
będziesz musiała zostać na jakiś czas w domu.
Czuła, jak łzy palą ją w gardle.
Dam sobie radę. Nie potrzebuję cię.
A jednak... Nie masz rodziny, która mogłaby się
tobą zająć. Dziecko jest moje, a więc teraz to ja jestem
twoją rodziną i to ja będę się tobą opiekował.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
Czy chcesz powiedzieć, że porzuciłeś pracę?
Tylko na jakiś czas.
118 KATE HARDY
Nie uważasz, że to trochę dziwne? Chodzi mi o to,
czy nie musisz złożyć wymówienia?
Nie, nie muszę.
Jak Ramon mógł wziąć urlop na nieokreślony czas?
Chociaż jest przecież na tyle bogaty, że może sobie
pozwolić nawet na rok wolnego. Z drugiej strony musi
mieć wyjątkowo mocną pozycję w szpitalu, skoro do-
wolnie może dysponować swoim czasem.
I ty twierdzisz, że to ja jestem skryta?
Tak. Dlaczego nie powiedziałaś mi o Andrew?
Bo... Ponieważ chciała o nim zapomnieć. Ponie-
waż nie chciała, by Ramon jej współczuł, by nią gardził.
I z wielu jeszcze innych powodów.
W porządku. Nie będę cię już więcej męczył na
jego temat. Porozmawiajmy teraz o jutrzejszej punkcji.
Wiesz, na czym polega ten zabieg?
Przewróciła oczami.
Oczywiście. Jestem przecież dyplomowaną pielę-
gniarką.
Wobec tego wiesz również, że istnieje ryzyko po-
ronienia. Wprawdzie niewielkie, jednak żeby je zmini-
malizować, będziesz musiała potem wypocząć.
Jill mówi, że nie muszę leżeć.
Wyjaśnijmy coś sobie, caria. To jest nasze dziec-
ko i nie możemy sobie pozwolić na żadne ryzyko. Przez
następne trzy dni pozostaniesz w domu. Niekoniecznie
w łóżku. Może być kanapa albo fotel, byle unikać wysił-
ku. No i oczywiście, nie ma mowy o pracy. Niestety,
obawiam się, że podczas tych trzech dni będziemy mu-
sieli zadowolić się jedzeniem na wynos albo kanap-
kami, ponieważ nie chciałbym, abyś musiała się przeko-
nać, jaki słaby ze mnie kucharz.
SZCZZLIWA RODZINA 119
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- Trigiani Adriana Pula szczÄĹcia 02 Pula marzeĹ
- 400. Harlequin Romance Donald Robyn Talizman szczÄĹcia(1)
- Clark Lucy Harlequin Medical 490 PodwĂłjne szczÄĹcie
- 568. Bauer Pamela , Kaye Judy Ĺzy szczÄĹcia
- Roberts Nora Rodzina Stanislawskich t2 KsiÄĹźniczka
- Morgan Raye Rodzina Caine'Ăłw BliĹşniaczki
- Milburne Melanie Rodzinne diamenty
- 275 Hewitt Kate Noce pod Akropolem
- Hewitt Kate Spotkanie w ParyĹźu
- Hardy Kristin Gwiazdkowe niespodzianki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- atanvarne633.opx.pl