[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Keitha, a on należał do niej. Na dobre i złe. Co się stało, to się nie
odstanie
Kilka godzin pózniej Eufemia wzięła Colina pod rękę Razem
weszli po schodach Nowożeńcy pojechali wcześniej do Whitfield
Manor, a teraz goście zbierali się do odjazdu Wesele trwało do
póznego wieczoru
Eufemia cieszyła się, ze będzie dziś z Colinem pod jednym
dachem. Postanowił zostać w Goodson House, żeby para młoda w noc
poślubną miała dom wyłącznie dla siebie.
 Pokażę ci tylko, gdzie masz spać  powiedziała Eufemia
103
RS
 Jakże to uprzejmie z twojej strony, ze zadajesz sobie tyle trudu
 odparł z łobuzerskim uśmiechem
 Możemy być dumni z naszej intrygi, prawda? Wszystko poszło
jak z płatka  ciągnęła Eufemia z nieukrywaną dumą.  Beth niczego
nie podejrzewa.
 Oboje jesteśmy urodzonymi konspiratorami, moja droga. Jack
także nie zorientował się, że nim manipulujemy. Jedyne, czego mu
było trzeba, to krótka rozłąka z ukochaną.
 To prawdziwe szczęście, że następnego dnia przyszedłeś do
mnie, żeby spytać o dzieci Beth, zamiast zwrócić się z tym do niej. 
Eufemia popatrzyła na niego z uwielbieniem.  Gdy powiedziałeś mi,
jak bardzo Jack ją kocha, zdobyłam się na szczerość. Tobie
zawdzięczają swoje szczęście.
 Ty również się do niego przyczyniłaś. Dobrze się stało, że od
razu poinformowałaś wuja, kto jest prawdziwym dziedzicem tytułu i
majątku. W przeciwnym razie nie wpadłby na pomysł, żeby
przygotować ślub i wesele.
 Mylisz się. Od początku wiedział, jak z wami jest  wyjaśniła
Eufemia.  W każdym razie po pierwszym tygodniu znajomości miał
już jasny obraz sytuacji. Dawno temu postawił sobie za punkt honoru
sprawdzać należycie wszystkich naszych wielbicieli.  Wzruszyła
ramionami i uśmiechnęła się, pokazując urocze dołeczki.  Udawał, że
popiera tego łotra Artura Harnella, aby zachęcić Beth do wybrania
innego adoratora. Musisz przyznać, że taktyka okazała się skuteczna.
Rozbawiło ją pełne niedowierzania spojrzenie Colina.
104
RS
 Od początku wiedziałaś, że nie dziedziczę?  zapytał.  A
mimo to zachęcałaś mnie...
 Nie tylko wuj lubi być dobrze poinformowany  oznajmiła. 
On szuka informacji, ja nadstawiam ucha.
Eufemia obserwowała go kątem oka. Kręcił głową, jakby nie był
w stanie przyjąć do wiadomości tego, co usłyszał. Nie pierwszy raz
przekonała się, ze mężczyznami trzeba niekiedy dyskretnie
pokierować i pomóc im w podjęciu właściwej decyzji.
 Doczekam się twoich oświadczyn czy będę zmuszona nadal
cię przekonywać?  spytała z czarującym uśmiechem.
Colin westchnął bezradnie.
 Obawiam się, kochanie, że teraz niewiele mogę ci zaoferować.
 Dasz mi siebie  odparła.  To wystarczy.  Mówiła szczerze,
lecz wiedziała od wuja, że po babce od strony matki Colin
odziedziczy wkrótce okrągłą sumkę. Postanowiła jednak nie ujawniać
niespodzianki.
Rozpogodził się, przystanął na schodach i objął dłońmi jej twarz.
 Jak mogłem sądzić, że jesteś interesowna? Dlaczego udawałaś,
że zależy ci na pieniądzach?
 Może bałam się, że złamiesz mi serce?  Azy stanęły jej w
oczach.
 Najdroższa, oboje imaliśmy się rozmaitych sztuczek, chcąc
ukryć prawdziwe uczucia  powiedział.  Ale to bezcelowe, prawda?
 Najzupełniej  przyznała. Jej oczy lśniły w blasku świec jak
gwiazdy.  Chodz, uczcijmy nasze porozumienie kieliszkiem
105
RS
najlepszego wina z piwnicy wuja. Kazałam zanieść karafkę do
twojego pokoju.
Colin zmarszczył brwi.
 Jesteś pewna, że to rozsądne, Eufemio? Ktoś nas może
zobaczyć. Pamiętaj, co spotkało Harnella i Aurelię Sapps.
 Doskonale pamiętam  oznajmiła, wzruszając ramionami i
uśmiechając się do niego przekornie.
 Widzę, że jesteś zdecydowana ostatecznie mnie przekonać, czy
tak, Eufemio?  powiedział z równie chytrym śmieszkiem.
W drodze do Whitfield Manor Jack toczył ze sobą zażartą walkę,
by zapanować nad pożądaniem, a Beth bezkarnie używała wszelkich
kusicielskich sztuczek. Tak samo droczyła się z nim przez całe
popołudnie i wieczór, więc trudno było mu trzymać ręce przy sobie.
Ledwie stanęli przed wielkim starym gmaszyskiem, gdzie hulały
przeciągi, pożałował, że nie zabrał Beth w podróż poślubną do innych,
bardziej romantycznych miejsc. Gdyby się jednak na to zdecydował,
podróż byłaby znacznie dłuższa, a przecież niecałe pięć mil okazało
się dla niego trudną próbą.
Wziął Beth na ręce, gdy stary lokaj otworzył im wejściowe
drzwi.
 Carnes, mam żonę!  krzyknął.  Nie uwierzysz!
 Pewnie, że nie uderzę! Za kogo pan mnie uważa?  obruszył
się głuchy jak pień, ślamazarny starzec.  Za stary jestem, żeby kogoś
bić.
106
RS
Beth chichotała, gdy Jack niósł ją na górę. Objęła go ramionami
za szyję, głaszcząc kark i ciemne włosy.
 Igrasz z ogniem, kusicielko  oznajmił, rzucając ją na łoże.
Wybuchnęła radosnym śmiechem, zrzuciła pantofle i zdjęła
rękawiczki.
 I kto to mówi?
 Mogłaś poczekać, aż będziemy w domu, zamiast uwodzić
mnie w powozie  oznajmił z udawaną pretensją, siadając obok niej
na pościeli. Zdjął buty i nagle spoważniał.  Mam nadzieję, że nie
będziesz żałować swojej decyzji.
 Ja również  odparła z równą powagą.  Myślisz, że daliśmy
się ponieść emocjom? A jeśli uznasz, że to pomyłka?
 Nie ma mowy. Zawsze będę zdania, że postąpiliśmy
właściwie.  Przytulił się do Beth i na potwierdzenie tych słów
pocałował ją zachłannie, lecz bez pośpiechu. Podzielał jej radość i
obawy.
 Przestań się zamartwiać  szepnął.  %7łycie bez ciebie to
najgorsza niedola, jaką potrafię sobie wyobrazić, nasze małżeństwo
jest z kolei największym szczęściem, którego bardzo pragnąłem.
Wtuliła się w niego i oddała pocałunek, utrudniając mu szybkie
rozebranie ich obojga. Mimo to poradził sobie. Wkrótce leżeli obok
siebie nadzy.
 Nie mogę się na ciebie napatrzyć  wyznał, urzeczony jej
pięknością.  Jesteś prześliczna. I tak słodko pachniesz.  Całował jej
107
RS
szyję i małe, kształtne piersi, które nabrzmiewały w oczekiwaniu jego
pieszczoty.
 A ty ziołami i egzotycznymi przygodami  odparła bez tchu.
 Ty jesteś moją największą przygodą. %7ładna nie dostarczyła mi
dotąd mocniejszych wrażeń.  Najchętniej wziąłby ją natychmiast, ale
zwalczył to pragnienie i zwlekał, chcąc, żeby ich pierwszy raz wart
był zapamiętania na długie lata. Wycałował każdy skrawek jej ciała:
szczupłą talię, krągłe biodra, jędrne uda i kształtne łydki. Skórę miała
ciepłą i gładką. Odtąd tylko on miał prawo jej dotykać. Zadrżała, gdy
wsunął dłoń między jej uda i wydała przeciągły jęk, po którym
całkiem stracił głowę.
 Twój głos odbiera mi rozum  szepnął, przesuwając rękę
jeszcze dalej. Mąciło mu się w głowie, bo czuł, że już pora, żeby się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •