[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tak więc Ludzka Dusza znalazła się w strasznym impasie: wrogowie jej gotowi byli połkną ć ją w każdej chwili, a
przyjaciele jej odmawiali udzielenia jej pomocy (Psalm 38).
Ale pan Rozumny był Burmistrzem Ludzkiej Duszy, zaczą ł i z tej pozornie gorzkiej mowy Pana Sekretarza
powoli wyłuskiwać pewne ziarenka pociechy i dzielić się swymi wnioskami całkiem entuzjastycznie ze
współmieszkańcami Ludzkiej Duszy twierdzą c, że po pierwsze ze słów Pana Sekretarza wynika jasno, iż za
grzechy swoje muszą cierpieć, ale równocześnie jakby wyczuwał w słowach tych, że w końcu zostaną
wybawieni z rą k nieprzyjaciół i że po przeżyciu kilku jeszcze chwil smutku Emanuel przyjdzie im na pomoc (Izaj.
38, 17). Pan Burmistrz znany był z bardzo skrzętnego i krytycznego podejścia do wszelkich zagadnień i
uważany był za więcej jeszcze niż proroka, stą d jego interpretacja słów Pana Sekretarza została przyjęta jako
bardzo znamienna, a wszyscy mieszkańcy Ludzkiej Duszy zostali powiadomieni o jego poglą dach i zaczęli się
nad nimi zastanawiać i analizować je - ku wielkiej dla nich stą d płyną cej korzyści (Jan 16, 13).
Pożegnali się więc z panem Burmistrzem i udali się do generałów, którym opowiedzieli co im rzekł Wysoki Pan
Sekretarz. Po wysłuchaniu relacji mieszkańców Ludzkiej Duszy, generałowie wyrazili zupełnie tę samą opinię,
co pan Burmistrz. Zaczęli więc nabierać odwagi i przygotowywać się do odważnego wypadu i do zaatakowania
sił wroga w samym jego obozie. Zamierzali bowiem zgładzić wszystkich Diabolian, a także i butnych
Zwą tpiałych, których Diabolus, ów okropny tyran, przyprowadził ze sobą w celu zniszczenia biednego miasta
Ludzkiej Duszy.
Wszyscy udali się więc niezwłocznie na swoje stanowiska: generałowie na swoje, pan Burmistrz na swoje, pan
Sumienny - kaznodzieja - na swoje i pan Silna Wola na swoje. Generałowie gorą co pragnęli dokonać czegoś dla
chwały swego Księcia, jako że mieli wielkie upodobanie w znakomitych czynach wojennych. Zwołali tedy
następnego dnia naradę i postanowili dać odpowiedź generałowi Diabolusa gradem pocisków z wyrzutni, co też
uczynili o wschodzie słońca następnego dnia. Diabolus odważył się bowiem ponownie przybliżyć, ale padają ce
gęsto głazy brzęczały wszędzie jak trzmiele, wyrzą dzają c w jego szeregach wielkie spustoszenie. Tak jak nie
ma bowiem niczego straszniejszego dla Ludzkiej Duszy od dźwięku werbla bębna Diabolusa, tak też nie ma
niczego tak przerażają cego dla Diabolusa, jak wprawne strzelanie z Emanuelowych wyrzutni. To więc
spowodowało, że Diabolus musiał się cofną ć ponownie, i to jeszcze dalej tym razem od murów miasta niż
poprzednio. W momencie tym pan Burmistrz rozkazał uderzyć w dzwony z radości i wysłać serdeczne
podziękowanie Panu Wysokiemu Sekretarzowi za pośrednictwem pana Sumiennego; dzięki jego słowom bowiem
generałowie i starsi miasta Ludzkiej Duszy wzmocnili się w boju przeciw Diabolusowi.
Gdy ten spostrzegł, że jego generałowie i żołnierze, a także wysocy i sławni jego dostojnicy byli przestraszeni, i
że wielu z nich padło zabitych głazami ciskanymi przez Ksią żęce wyrzutnie z Ludzkiej Duszy, zreflektował się i
rzekł sam do siebie: "Będę się starał podejść ich przymilnymi słówkami i złapać ich do mej sieci
pochlebstwem".
Po chwili zbliżył się więc do murów - ale bez bębna tym razem i bez generała Grobu, lecz mają c jakby wargi
posypane cukrem, wydawał się być słodkoustym, spragnionym pokoju księciem, nie pragną cym niczego li tylko
dla swoich zachcianek, ani też nie mają cym bynajmniej zamiaru mścić się na Ludzkiej Duszy za wyrzą dzone [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • thierry.pev.pl
  •