[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z zysków, jakie przynosił mu warsztat dziewiarski, dokończył willę i wyposażył ją. Po
kilku zresztą latach na skutek wysokich podatków ojciec zlikwidował warsztat i przez
jakiś czas żyliśmy tylko z oszczędności. Dopiero teraz ojciec chce otworzyć małą wy-
twórnię zamków błyskawicznych i właśnie w tej sprawie wyjechał do Warszawy.
Rozumiem powiedziałem ale nas nie interesuje ani biżuteria odnaleziona
przez pani ojca, ani dzieje pani rodziny, a właśnie te stare książki, które były w trzech
skrzyniach na Czarcim Ostrowie.
Wiem o tym skinęła głową panna Krostek i właśnie chcę przystąpić do tej
sprawy. Otóż ojciec mój, jak to się mówi, ma głowę do przeróżnych interesów. Jest to
człowiek prosty, zaledwie umie czytać i pisać, a także rachować. Wie, jak wygląda złoto
i drogie kamienie, ale nie orientuje się, jaką wartość przedstawiają książki i dokumenty.
381
Gdy znalezli trzy skrzynie, biżuterię oczywiście zabrali, ale wszystkie papiery i stare
książki zaraz zniszczyli, żeby zatrzeć ślady przestępczego czynu.
Zniszczyli je? przeraził się Marczak. Ależ to okropne!
Wiem o tym. I zgadzam się z panem szczere zmartwienie i potępienie uka-
zało się na ładnej buzi panny Krostek. Ale pan rozumie, co oni czuli. Wiedzieli, że
o skarbie powinno się zawiadomić władze. Nie zrobili tego i ogarnął ich strach; zabra-
li biżuterię, a pozostałą zawartość wraz ze skrzyniami utopili na środku Zniardw. Jak
powiedział mi mój ojciec: postanowili końce puścić w wodę .
A jednak u Makulskiego znalezliśmy trochę starych książek i dokumentów
zauważyłem.
Panienka zmieszała się.
Może Makulski zabrał jednak kilka książek i trochę dokumentów? Ale na pewno
nie wziął nic mój ojciec. Trzy skrzynki wrzucili do Zniardw.
Mogłem powiedzieć, że obita blachą skrzynka znajduje się w zagrodzie Makulskie-
go i służy do mieszania paszy dla świń. Ale te informacje postanowiłem zachować dla
siebie. Zdawałem sobie sprawę, że panienka albo kłamie świadomie, albo okłamał ją jej
382
sprytny ojciec. Nie należało wykładać na stół wszystkich swoich kart, dopóki nie miało
się pewności, do jakiego celu zmierza przeciwnik i jakimi kartami chce z nami grać.
To straszne. Bezcenne starodruki i dokumenty, listy i pamiątki spoczęły na dnie
jeziora biadolił Marczak i sprawiał wrażenie, że za chwilę się rozpłacze.
Panna Krostek też miała smutną minę.
Niestety, to prawda. Ojciec mój nigdy by się wam do tego nie przyznał. Ale
mnie powiedział prawdę, a ja zasięgnąwszy opinii prawnika zdecydowałam się ją wam
ujawnić.
Było dla mnie jasne od początku, że Krostek i jego córka poradzili się prawnika
i mieli świadomość, że za to, co się kiedyś stało, nie poniosą żadnej odpowiedzialno-
ści. Stąd rzekoma szczerość jego córki. Rzekoma, ponieważ panienka a byłem tego
niemal całkowicie pewien kłamała. Krostek pozostawił sobie przynajmniej jedną
skrzynkę z książkami i dokumentami. Albo nawet zabrał dwie skrzynie i jeszcze na
dodatek te rzeczy, którymi pogardził Makulski, jako że nie znał niemieckiego.
Panna Krostek była chyba bardzo spostrzegawcza albo zbyt wyraznie moje wątpli-
wości uwidoczniły się na mej twarzy. Nieoczekiwanie oświadczyła:
383
Panowie nie muszą mi wierzyć. Możecie poinformować milicję i przeprowadzić
w naszym domu poszukiwania. Rewizje już u nas były i to nie raz. Bo gdy ojciec pro-
wadził warsztat dziewiarski, kilkakrotnie szukano kradzionej przędzy. I milicja niczego
nie znalazła.
Uśmiechnąłem się przepraszająco.
Nie mamy zamiaru przeprowadzać rewizji, ja pani wierzę. Byłem pewien, że
w willi Krostka zapewne nie było nic takiego, co mogłoby obudzić zainteresowanie or-
ganów ścigania. Jeśli miał on coś do ukrycia a zapewne miał do ukrycia niejedno
to znajdowało się to daleko od jego willi.
Straszne! Okropne! jęczał Marczak, wciąż mając w oczach wizję skrzyń ze
starodrukami topionych w falach Zniardw.
No cóż, trudno. Stało się bezradnie rozłożyłem ręce. Nie będziemy pani
zabierać czasu.
I wstałem z krzesła. A dyrektor Marczak piorunował mnie wzrokiem. Był oburzony,
że tak lekko przyjąłem wiadomości o zbiorach zatopionych w jeziorze. Ale i on zdawał
sobie sprawę, że dłużej nie ma co tracić czasu na rozmowę z panną Krostek.
384
Wsiedliśmy do służbowej wołgi i wróciliśmy do hotelu. Marczak sprawiał wrażenie
bardzo przygnębionego i chciał natychmiast jechać do Warszawy. Lecz ja byłem zdania,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona pocz±tkowa
- Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic
- (28) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i Sekret Alchemika Sedziwoja)
- (49) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona
- 36 Pan Samochodzik i Zagubione Miasto Tomasz Olszakowski
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Bractwa rycerskie
- Iga Karst Pan Samochodzik i Eldorado
- Herbert Zbigniew BarbarzyĹca w ogrodzie
- Zbigniew Nienacki Laseczka i tajemnica
- 16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja
- (08)_Nienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_..._Zagadki_Fromborka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rafalradomski.pev.pl